Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.

Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu? A co jeśli przyznam, że przez ponad połowę swojego życia biegłam na oślep?

Nie zastanawiałam się nad tym, co czuję, bo zostałam wychowana w czasach, kiedy trzeba było być twardym. Smutek? Zjedz coś! Rozbicie? Oj tam oj tam. Niezadowolenie? Zabierz się za robotę! Płacz? Musisz się wyspać. Na każdy gorszy nastrój było logiczne wytłumaczenie. Na wszystkie przejawy emocji był jeden komentarz – głupota, zawracanie głowy, kto ma na to czas? Weź się w garść!

Dorastałam w czasach, kiedy psychoterapia kojarzona była z wariatami i świrami. Terapia to było coś wstydliwego, co należy ukrywać i głośno o tym nie mówić. Choroba.

Jako dorosła osoba nie umiałam nazywać swoich uczuć. Przez bardzo długi czas wydawało mi się, że szkoda na to czasu, myśli trzeba zająć czymś konkretnym, pracą, nauką, rozwojem. Mojemu pokoleniu się wmawiało, że nie wypada być smutnym, przecież nie ma wojny, nie ma komunizmu, można w sklepie kupić dżinsy, mamy kolorowy świat, są opcje, nie wolno narzekać, bo i na co?

Nie nauczyłam się dbać o siebie, o tym się nie mówiło, to nie było modne. Dbanie o siebie ograniczało się do fryzjera i kosmetyczki. Rosłam w przekonaniu, że to wygląd jest najważniejszy, on determinuje człowieka. Nie liczyło się to, co w środku, nad tym nikt się nie zastanawiał.

Jestem z pokolenia, które na szczęście potrafiło się opamiętać. Coraz mniej wstydzimy się przyznać, że ten codzienny bieg, coraz bardziej skomplikowane związki, trudy w pogodzeniu wszystkich życiowych ról nas zwyczajnie przerastają. Coraz częściej kierujemy kroki do lekarza od duszy u którego szukamy odpowiedzi.

Od lat namawiam do terapii, do zatrzymywania się przy swoich myślach, odczuciach i emocjach. Dbanie o siebie zaczynam od środka, bo wiem, że to, co siedzi w mojej głowie i sercu, jest najważniejsze. Bo choćbym nawet nosiła złote szpilki Diora, wewnętrznej pustki nie załatam. Nadal szukam pomysłu na siebie, choć pogodziłam się z tym, że moja zmienna natura tego nie ułatwia. Szukam odpowiedzi na wiele pytań i codziennie zatrzymuję się choćby  na chwilę, aby obok miliona zajęć znaleźć moment na moje wnętrze.

Nie kończę na terapii, bo to tylko jedna godzina tygodniowo, a dylematów codziennie moc. Słucham podcastów i audiobooków z kategorii rozwoju osobistego, czytam też rozmaite książki i gazety, które motywują mnie do przemyśleń i zmian.

Nieustannie polecam „Charaktery”, które towarzyszą mi w każdej podróży. To magazyn psychologiczny, kopalnia świetnych artykułów na życiowe tematy. Jak wybrać psychoterapię, czy starość jest katastrofą, czy można nauczyć się trudnej sztuki brania, co to jest hortiterapia i kogo może uleczyć, dlaczego tak bardzo utrudniamy sobie życie, z czym nie warto zwlekać, którym pokusom nie ulegać? To tylko niektóre z poruszanych kwestii.

„Charaktery” to kompleksowa wiedza, otworzenie oczu na wiele spraw, o których na co dzień ciężko rozmawiać, to zaproszenie do pięknego świata uczuć i myśli. Mnie pomaga w łapaniu życiowej równowagi, niezmiennie, od lat. Moja odporność psychiczna zdecydowanie na tym zyskuje.

Nie mogę pokazać najciekawszego artykułu, bo musiałabym zrobić zdjęcie każdej strony, to tylko kilka przykładów z numeru „Charakterów”, który zabrałam na wielkanocne wakacje.

Uwielbiam te artykuły, każdego miesiąca czytam z zachwytem i ciekawością od deski do deski. Dla mnie to ważny element pracy nad sobą. Podróż przez życie wydaje mi się dużo łatwiejsza. Ta wiedza pomaga mi też w wychowywaniu dzieciaków. Może to będzie pierwsze pokolenie, które nie będzie się bało mówić o swoich lękach, radościach i smutku. Pierwsze pokolenie, które naprawdę będzie miało szansę odkryć swoje wnętrze, bo od początku będzie wiedziało, że najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.

Mam doskonałą wiadomość – z kodem calareszta20 dostaniesz 20% zniżki na dowolną wersję prenumeraty „Charakterów”. Kod działa przez 48h. Prenumerata to oszczędność czasu i pieniędzy. Dostajesz czasopismo w niższej cenie i prosto do domu! https://charaktery.eu/premumerata zerknij.

A, zapomniałabym dodać, że dzieciaki mają swoją wersję magazynu – “Małe Charaktery”, o których pisałam w zeszłym roku – https://www.calareszta.pl/dzieci-ich-male-charaktery-emocje-i-odpornosc-psychiczna/

Wpis powstał przy współpracy z Forum Media Polska.