Starość nie radość.

Kończy się kolejny rok, wkrótce zmiana daty, kolejna rubryka w ankietach, w których pytają o wiek. Dzieci rosną, tylko my nadal piękni i młodzi. Haha. Niebezpiecznie zbliżyłam się do wieku, w którym nie jest się już młodym, ale nie jest się też starym. Chociaż, jakby się tak dobrze zastanowić, to raczej przecież w kierunku starości się zmierza. A jak wiadomo, starość, nie radość. No ale co to właściwie jest ta starość?

Starość jest wtedy, kiedy…

O godzinie 20:30 pytasz z oburzeniem „teraz chcesz zaczynać film”?

Starość jest wtedy, kiedy fajny weekend oznacza zakupy, przejechanie na szmacie całej chałupy i drzemkę po obiedzie.

Starość jest wtedy, kiedy się orientujesz, że za rok to będzie 20 lat od roku 2000.

Starość jest wtedy, kiedy chłopaki spod bloku zaczynają mówić Ci dzień dobry, zamiast oferować browca.

Starość jest wtedy, kiedy wracasz z imprezy do domu o godzinie, o której kiedyś dopiero z niego wychodziłeś.

O godzinie, o której kiedyś zdarzało Ci się wracać do domu po imprezie, teraz wstajesz z łóżka.

Cieszysz się z zakupów. Cieszy Cię zakup nowej pralki, tapety, odświeżacza do kibla i zapachowej świeczki.

Twojemu dziecku nie mieści się w głowie, że wychowałeś się bez Internetu, w sklepach nic nie było, a do McDonald’s pierwszy raz zawitałeś w szkole średniej.

Starość jest wtedy, jak licealiści ustępują Ci miejsca w autobusie.

Starość podobno zaczyna się wtedy, kiedy nie można nogi do zlewu włożyć, żeby ją umyć.

Albo wtedy, kiedy wzrok na tyle Ci się pogarsza, że zawsze się sobie podobasz w lustrze.  

Albo kiedy ukrywasz swój wiek na Fejsie.

Albo kiedy kupujesz robota kuchennego i sobie tłumaczysz, że to taki fajny prezent na urodziny.

Kiedy na widok lambadziary bez szaliczka masz ochotę krzyknąć „dziecko, przecież się przeziębisz”!

Znasz więcej receptur na domowe syropy niż na majony spirytus.

Cieszysz się z ładnej pogody, bo możesz w końcu zrobić pranie.

Wtedy, kiedy dostajesz zaproszenie na 20 lecie matury.

Starość jest wtedy, kiedy osiągasz wiek, w którym nie myślisz sobie „lepiej tego nie mówić”, a raczej „walić to, zobaczymy co się stanie”.

Starość jest wtedy, kiedy zaczynasz zdanie od „dzisiejsza młodzież…” i „ja w Twoim wieku”.

Starość jest wtedy, kiedy liczba oznaczająca Twój wiek, zmienia się w zależności od osoby, która o niego pyta. Kumpla z licealnej ławki ciężko będzie oszukać.

W domu masz całą osobną półeczkę na ściereczki i ręczniki. Wyprasowane!

Starość jest wtedy, kiedy zaczynasz kompletnie kumać swoich starych.

Starość jest wtedy, kiedy nie potrafisz dopasować kremu, który ukryje zmęczenie ostatnich lat.

Starość jest wtedy, kiedy podciągasz spodnie bliżej klaty, a jeśli jesteś kobietą – w końcu sprawiasz sobie garsonkę.

Starość jest wtedy, kiedy masz dzieci i zaczynać brzmieć jak swoja własna matka.

Co najdziwniejsze, całkiem Ci dobrze z tym wiekiem, w tych kapciach, z tą herbatką w ręce. Masz coraz więcej luzu w gaciach i mniej spinki w głowie. Howgh!

I tym optymistycznym akcentem pozdrawiam wszystkich wesołych staruszków. Chyba nie jest ze mną tak źle, bo nogą do zlewu trafiam za pierwszym razem. A Ty? Geriatria, ciepły kocyk i herbatka z miodem, czy raczej tango do białego rana? 

Zdjęcie: źródło.

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:

  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Zerknij do mojego sklepu, w którym czekają na Ciebie autorskie produkty. SKLEP.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Zapisz się do Newslettera. Dzięki temu prosto na swoją skrzynkę dostaniesz info o nowościach i będziesz zawsze na bieżąco.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i plaży.