10 prostych potraw, które przygotujesz z zapasów.

Zapasy zrobione? Jeśli już masz zapasy, to pewnie niejednej osobie przyszła do głowy myśl, że skoro mam już te makarony i ryże, co z nich zrobię? Przecież nie będziemy jeść samego makaronu? Ten post sobie zapisz, bo kiedy minie zagrożenie, coś z tymi zapasami trzeba będzie zrobić. Jest to też dobra lista kilku posiłków, do których składniki możesz mieć zawsze w swoim domu i kiedy nie masz czasu, pomysłu, czy weny, możesz z nich wyczarować posiłek dla całej rodziny.

Podaję dziś przepisy na 10 prostych potraw, które przygotujesz zapasów. Mam mało miejsca w zamrażarce i zakładam, że nie da się zgromadzić świeżych warzyw na okres dwóch tygodni, więc te dania to świetny pomysł do wykorzystania na już i w momentach, kiedy nie chcesz wychodzić z domu, nie możesz albo boisz się wycieczek do miejsc, w których możesz się zarazić. Może być też inspiracją do listy zakupów, jeśli jeszcze nie masz zapasów i nie wiesz, co dokładnie kupić.

Te przepisy to baza, możesz potrawy wykonać z samej bazy ale do wszystkich podaję listę opcjonalnych dodatków. Jeśli kochasz mięso, możesz też dodać do nich mięso, pierś z kurczaka, kiełbasę i inne mięsa jakie lubisz, czy masz pod ręką. My od jakiegoś czasu bardzo ograniczyliśmy ilość spożywanego mięsa, więc przepisy bazowo są wegetariańskie.

Pizza – bazę zrobisz z samych długoterminowych produktów, na wierzch też wykorzystasz słoiki – passatę, suszone zioła, oliwki, długoterminowy ser grana padano lub parmezan (mam w lodówce taki z terminem przydatności do lipca), cebulę, salami (długi termin przydatności), suszone pomidory w słoiku, kukurydzę w puszce, fasolę, kiełbasę i co tam jeszcze familia lubi. Przepis podaję tutaj: https://www.calareszta.pl/mamma-mia-najlepsza-domowa-pizza/ Nieskromnie powiem, że to ciasto jest najlepsze, jakie jadłam z domowego przepisu i długo go udoskonalałam.

Spaghetti – najprostsza jego wersja czyli makaron, sos pomidorowy (u mnie passata, przecier pomidorowy, odrobina octu balsamicznego, dużo ziół, przyprawy, dużo czosnku) i trochę sera na wierzch. Oczywiście w wersji dla mięsożerców możesz zrobić je z mięsem mielonym, które podsmaż z cebulą, zanim połączysz z sosem. A jeśli masz warzywa, to ja passatę i przecier pomidorowy miksuję z duszoną marchewką, porem, selerem naciowym, czosnkiem, cukinią i co tam jeszcze mam. Wszystko doprawiam suszonymi ziołami, natką (jeśli mam), solą i pieprzem i voila. Sos napakowany warzywami gotowy, a maluchy w pełnej nieświadomości. 😉

Aglio i olio – moja absolutnie ulubiona pasta, czyli makaron z oliwą z oliwek, czosnkiem i parmezanem. Tak! Jest taki prosty, aż nie do uwierzenia. Przez lata doszliśmy do absolutnie fenomenalnego wniosku, że najbardziej pasuje nam tu jeszcze dodatek krewetek, ale wiem, że nie wszyscy lubią, więc można pozostać przy trzech podstawowych składnikach. Uwielbiam też dodatek posiekanej świeżej pietruszki do tego dania, ale nie jest konieczna, jeśli maluch dostaje fiksacji na sam widok “tego zielonego”. Dla dorosłych doskonałym dodatkiem jest tu świeża papryczka chilli. Robi się to wszystko banalnie – gotujesz makaron, na patelni i na oliwie z oliwek podsmażasz posiekany czosnek, łączysz, mieszasz, posypujesz parmezanem i wcinasz ze smakiem. Jeśli dodajesz krewetki, podsmaż je na oliwie razem z czosnkiem. Krewetki kupuję w Lidlu lub Biedrze, mrożone, największe na jakie mnie akurat stać, z ogonkami, nie koktajlowe, po rozmrożeniu (Magda Gessler poleca po prostu wysypać zamrożone krewetki na durszlak i przelać je gorącą wodą z kranu do momentu, aż się nie rozmrożą), ściągam im ogonki, żeby szarańcza nie pożarła w całości.

Makaron z pesto – potrzebujesz słoiczka pesto (patrz na skład, pesto to nie jest coś, co powinno w sobie mieć tablicę Mendelejewa), makaronu i tyle. Oczywiście, jak do każdego makaronu i tutaj pasuje parmezan. Osobiście dodaję do tego dania ser feta (kupiłam taki z długą datą przydatności do spożycia) albo grillowany ser halloumi, pasują pestki słonecznika lub dyni, suszone pomidory, brokuł (może być mrożony, po ugotowaniu oczywiście). Pesto można zrobić samemu, jest banalnie proste, ale potrzeba do niego świeżej bazylii, a zamysł tego posta to miały być dania do wykonania z zapasów suchych, słoikowych i puszkowych produktów. Ale jak masz ochotę, zawsze pesto możesz zrobić – potrzebujesz świeżej bazylii, parmezanu, oliwy z oliwek, orzeszków piniowych i trochę soli. 

No dobra, zejdźmy już z tego makaronu, bo ileż można. Chilli con carne w wersji wegetariańskiej, czyli chilli sin carne (oczywiście według uznania można dodać mięso mielone, jeśli masz i lubisz) to danie, które zjesz z ryżem. Potrzebujesz fasoli w puszce, pomidorów w puszce, kukurydzy w puszce, cebuli, sosu sojowego, przypraw: papryki słodkiej, cynamonu, cukru, kminku mielonego, kolendry, octu balsamicznego, soli i pieprzu i oczywiście ryżu. To wersja podstawowa. W wersji, kiedy masz pod ręką świeże warzywa, pasuje marchewka, papryka, seler naciowy i natka. Zeszklij na oleju cebulę, dodaj fasolę, pomidory, kukurydzę i przyprawy i duś przez pół godziny. Jeśli dodajesz świeże warzywa (oczywiście pokrojone), duś całość 45 min do godziny. Spróbuj, przypraw i gotowe. Podaj z ryżem. 

Placki z tortilli, czyli quesadillas – kolejne danie meksykańskie, które przygotujesz z kilku puszek. Potrzebujesz tortilli, cebuli, puszki fasoli, puszki kukurydzy i sera. Na oleju zeszklij cebulę, dodaj fasolę, kukurydzę i przyprawy i dobrze wymieszaj. Na patelni rozpuść odrobinę masła, rozłóż placek tortilli, na nim starty ser, dwie kopiate łyżki fasoli i kukurydzy, znowu ser i przykryj drugim plackiem tortilli. Patelnię przykryj pokrywką, pozostaw na wolnym ogniu kilka minut, delikatnie przewróć na drugą stronę. Smaż kilka minut, ostrożnie pokrój w kwadraty i podawaj. Pasuje tu (opcjonalnie) salsa (kupisz gotową w sklepie, również w słoiku), ketchup (wiem, wiem, profanacja, wymyśliły to moje dzieci), odrobina śmietany, guacamole.

Gulasz malijski – uwielbiam Martę Dymek i jej Jadłonomię. Jest dla mnie źródłem nieustającej inspiracji. Gulasz malijski to moje ulubione z dań wymyślonych przez Martę. Gulasz z cieciorki i masła orzechowego to jest takie danie, że u mnie w domu pojawia się na stole i na zwykłą poniedziałkową kolację i jak wpadają znajomi na obiad. Coś pysznego, a robi się dosłownie w 20 minut. Moje dzieci go uwielbiają, ale one zjadłyby chyba wszystko z dodatkiem masła orzechowego. Potrzeba kilku przypraw – kminku, kolendry, pieprzu, soli, kawałka imbiru (może być imbir w proszku), cynamonu, oleju do smażenia, cebuli, 2 puszek cieciorki, puszki pomidorów, bulionu i 6-8 łyżek masła orzechowego. Opcjonalnie można dodać 2 bataty. Najpierw podsmaża się przyprawy, potem podsmaża się na oleju cebulę i imbir. Dodajemy cieciorkę, wszystkie przyprawy, opcjonalnie batata, pomidory, bulion, masło orzechowe, przykrywamy garnek i gotujemy 20 minut. Doprawiamy do smaku. I tyle. Gulasz doskonale smakuje z ryżem, komosą ryżową, kaszą, pieczywem lub solo. Przepyszny i bardzo sycący. Dla dorosłych kochających na ostro (ja), dodajemy chilli.

Aaaaaa, byłabym zapomniała – nigdy nie pozbywaj się wody z puszki po cieciorce! Nazywa się fachowo aquafaba i możesz ją wykorzystać do kolejnego epickiego przepisu Marty – totalnie dekadenckiego musu z czekolady. Wiem, wiem, brzmi to ohydnie, ale jest doskonałe i nikt się nigdy nie orientuje, że je wodę spod cieciorki!! Potrzebujesz 150 ml aquafaby (czyli tyle, ile akurat jest po odsączeniu 1 puszki cieciorki), 150 g dobrej jakości gorzkiej czekolady, łyżki cukru pudru, szczypty soli. Czekoladę roztapiasz w kąpieli wodnej lub mikrofali. Wodę z ciecierzycy z dodatkiem soli ubijasz na sztywną pianę, dodajesz stopniowo cukier, a potem stopniowo rozpuszczoną czekoladę. Przekładasz do pucharków, hop do lodówki na kilka godzin i gotowe! Podaj z malinami, truskawkami, płatkami migdałów, konfiturą, sosem z owoców, sosem czekoladowym, lodami waniliowymi lub solo.

Oczywiście niezawodne naleśniki – do mojego przepisu potrzebujesz mąki, wody mineralnej gazowanej, mleka (polecam sobie zrobić zapas w domu), jajek, odrobiny wanilii i dżemu. https://www.calareszta.pl/nalesniki-najlepszy-najlatwiejszy-przepis/ Coś czuję, że przez najbliższe dwa tygodnie kwarantanny będę stale robiła naleśniki z dzieciakami. Yyyyy… Jeśli już jesteśmy przy naleśnikach, warto mieć w zapasach gotowe jabłka na szarlotkę, z których można przygotować ryż z jabłkami i cynamonem (opcjonalnie rodzynki). 

Dla urozmaicenia makaronów i ryżów, danie z kaszy, hihi. Kaszotto można zrobić w sumie ze wszystkiego, ale polecam tutaj z suszonych grzybów. Suszone grzyby (50-100g borowików lub podgrzybków) myjemy, zalewamy wodą i moczymy przez noc, gotujemy w wodzie, w której były moczone. Na patelni smażymy cebulę. Dodajemy 2 szklanki przepłukanej kaszy (my lubimy gryczaną, ale może być pęczak, jęczmienna, czy co tam lubisz), podsmażamy, zalewamy bulionem (około 1 litra), który uzupełniamy w miarę jak kasza go wchłonie, przykrywamy, od czasu do czasu mieszamy, na koniec dodajemy wywar z grzybów, potem posiekane grzyby, mieszamy, doprawiamy solą, pieprzem i tymiankiem. Ja osobiście zawsze do risotto i kaszotto dodaję na sam koniec odrobinę masła, czego nauczył mnie Jamie Oliver, ale jest to totalnie dowolne i absolutnie nie jest konieczne. Danie opcjonalnie posypujemy natką pietruszki i tartym serem, a jeśli mamy i lubimy, to również świeżą i umytą rukolą.

Zakładając, że tych posiłków jest 10, a niektóre zrobisz na dwa dni, masz gotowe menu na 2 tygodnie bez wychodzenia z domu. Mam nadzieję, że przyda Ci się ta ściga. Bardzo proszę.

Photo by heather mckean on Unsplash