Czy można przygotować się na nastolatka?

Czy można przygotować się na nastolatka? Widzę przemianę moich dzieciaków. W niektórych kwestiach jest to przemiana jeszcze powolna, w innych nagła. Czy jestem gotowa? Czy można przygotować się na nastolatka?

Nie wiem. Nie mam żadnych mądrych rad na to, jak zaakceptować fakt, że z ukochanej, wszechwiedzącej, słodkiej mamusi stałaś się nagle denerwująca, nie cool i w ogóle co Ty tam wiesz?

Nie wiem co zrobić, kiedy nagle tracisz w oczach swojego dziecka ten przywilej bycia najważniejszą, księżniczką, tą, którą się chce naśladować. I nagle ważniejsza i mądrzejsza staje się koleżanka, celebrytka, kuzynka. Nie wiem.

Nie wiem co zrobić, kiedy Twoje dziecko nagle zaczyna się ubierać tak, że często wstyd z nim wyjść, bo się boisz, że normalnie ubrana kobieta prowadzi dziecko wyglądające na bezdomne i zaniedbane i jakiś życzliwy cię zlinczuje. Nie mam pojęcia jak się nie krzywić jak widzę ten styl nędzy i rozpaczy, odwracam wzrok, nic więcej mi nie pozostało. Kiedyś aż mnie oczy bolały na widok miliona odcieni różu, dziś mnie oczy bolą na widok burego stylu ekskluzywnego menela (bo te za duże o 5 numerów ciuchy są z Zary, a jakże, panienka byle czego nie założy).

Nie wiem co robić, kiedy dziecko na prośbę założenia kurtki wykrzyczy, że niszczysz mu życie i co Ty sobie tak właściwie myślisz. Nie wiem co robić, kiedy z wesołego rozgadanego dzieciaka robi się nagle milczący, naburmuszony i wściekły smutas. Nie wiem co robić, kiedy wszystkie Twoje pomysły, które kiedyś tak bardzo cieszyły, teraz kwitowane są jednym słowem: nuda.

Nie mam pojęcia co mówić, kiedy dziesięciolatek wszystko komentuje, podważa każdą decyzję i czuje potrzebę sprzeciwu nawet w kwestii płatków na śniadanie, czy wydawałoby się niepodważalnej pogody. Już nie mówiąc o tym, że tym dziesięciolatkom się wydaje, że są dorosłe, że pomiędzy nimi, a pierwszakami są lata świetlne różnicy, że wszystko to, co za nimi jest „dzieciowe”. Często muszę się gryźć w język, kiedy słyszę mądrości mojego dziecka i zachwyty nad „gwiazdami” z netu.

Czy da się przygotować na napady złości, płacz bez powodu, pyskówki, trzaskanie drzwiami, dziwne mody, idoli i nastroje? Nie wiem. Wiem natomiast, że wielu rodziców to przeżywa, rzadko się o tym mówi, a jeśli już to w ten udręczony, humorystyczny i prześmiewczy sposób. Ech, nastolatki. Rzadko natomiast mówi się o tym, że bywa nam zwyczajnie smutno. To nasze ukochane dziecko teraz wydaje się nami poirytowane, najchętniej spędzałoby czas daleko od nas, te małe stópki teraz nie mieszczą się już nawet w nasze buty. Za rzadko mówi się o tym, że ta przemiana jest trudna dla dzieci, bo burza hormonów, bo ciągłe zmiany, bo próba odnalezienia siebie, ale jest ona trudna też dla rodziców. Bardzo trudna do przeżycia, bo w domu masz zamiast słodkiego dziecka rozpędzony rollercoaster, wiecznie gotowego do ataku skunksa, a przecież chcesz nadal kochać i wspierać, tylko często nie wiesz jak. My też odczuwamy jakąś stratę, coś jak żal za tym, co było?

Czy można przygotować się na nastolatka? Nie wiem. Wiem, że trzeba to po prostu zaakceptować, jak część życia, to etap, jak każdy, minie. Trzeba być obok, wspierać, pomagać odnaleźć swój styl. Nie podcinać skrzydeł, przeczekać. Dzieci wracają. Bo matka jest tylko jedna i potrzebna będzie całe życie. Życzę nam siły.