
Tak więc wybrałaś się matko na weekend z mężem. Twoje wyobrażenia od tego jak będzie, znacznie jednak różnią się od tego, co w rzeczywistości się działo.
Termin
Przekładasz trzy razy, bo ciągle ktoś jest chory, nie w sosie, albo czas niedobry. W końcu na narty jedziesz jak jest +10 stopni. Pakujesz się rano w dzień wyjazdu, bo do końca nie wierzysz, że nikt nie zachoruje jeszcze bardziej, niż obecnie jest chory i że będziesz mogła pojechać. W efekcie nie masz ani szamponu ani butów na zmianę.
Widoki
Myślisz sobie, że pospacerujesz, powietrzem świeżym odetchniesz, wód się napijesz.
Prawda jest taka, że po całym tygodniu spędzonym solo w domu ze stotysięcznypierwszy raz tej zimy chorymi dziećmi, na desce jeździsz dwie godziny, a potem w nosie masz zwiedzanie. Tępe obserwowanie stoku z grzanym winem w ręce to raj. Nikt od Ciebie nic nie chce i siedzisz. Potem spacerujesz tylko do swojego pokoju, zwijasz się w kłębek i ucinasz sobie dwugodzinną drzemkę.
Wieczór
Myślisz sobie: jakaś kiecka super sexy cool, kolacja, stymulująca rozmowa, drineczki, tańce, dziki sex.
Gadacie w kółko o dzieciach, w końcu przysypiasz przy kolacji o 21, ledwo z restauracji dociągasz do hotelu, zasypiacie oboje w 5 minut, w ubraniu.
Poranek
Planujesz, że się wyśpisz, że do 9 nawet oka nie otworzysz. Wyłączysz telefon i nie będzie Cię dla świata.
Budzisz się o 6, czyli tak jak normalnie w domu. Przez chwilę szukasz w łóżku potomków, tak jak normalnie w domu. Od razu myślisz jak im ta noc minęła, czy chorowali, czy nie tęsknili i w nocy Cię nie wołali. O śnie możesz już zapomnieć.
Śniadanie
Oczami wyobraźni widzisz jak jesz sobie w spokoju śniadanko, kawkę ciepłą pijesz, widoki podziwiasz, może nawet gazetkę sobie przejrzysz.
Cały poranek obserwujesz stolik obok – miłe małżeństwo z dwójką dzieci w wieku podobnym do Twoich. Z natrętną myślą, że Cię w domu nie ma na to niedzielne śniadanie. Wyrodna matka.
Święty spokój
Planujesz nic nie planować, niczym się nie przejmować, myśleć o niebieskich migdałach i być jak kwiat lotosu na środku jeziora.
Do domu dzwonisz co pół godziny. Prosisz o zdjęcia. Dopytujesz ile dzieci spały, co zjadły i jakie mają humory. Z każdym dzieckiem z osobna rozmawiasz. Dociera do Ciebie, że trochę przesadzasz, dopiero jak za trzecim razem nikt nie odbiera.
Powrót
Rzucisz się na te dzieci swoje, będziesz tulić i tak sobie wieczór spędzicie.
Czar pryska od progu, syn na prośbę “Daj mamie buziaka” woła “Nie! Nie! Nie!”, dzieciaki się biją i krzyczą. Usypiając córeczkę pytasz jeszcze “Tęskniłaś za mamą?”. “Yhy” pada odpowiedź i zaraz potem pytanie “A kiedy znowu zostanie z nami babcia”?
Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:
- Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
- Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
- Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
- Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!