Bywa, że miłość matki nie przychodzi od razu. Bywa, że jest trudna, okupiona bólem i cierpieniem. Bo macierzyństwo to udręka i ekstaza jednocześnie. Ale kiedy Twoje dziecko, obudzone w środku nocy wyszepta mamusiu, wiesz, że przepadłaś. Przepadłaś na całe życie, dopóki nie zamkniesz po raz ostatni oczu. Z pierwszym spojrzeniem, lub choćby drugim, wiesz, że oto obudziły się w Tobie wszystkie instynkty. Odnajdujesz pokłady siły, o których istnieniu nie wiedziałaś. Odtąd już zawsze siebie postawisz na ostatnim miejscu. Bo nic i nikt nie będzie porównywalnie ważny.
Nigdy nikogo tak nie kochałaś i tak bardzo nie chciałaś dać mu nawet gwiazdki z nieba. Jego cierpienie na siebie przerzucić, ze strachu o niego nie spać nocami. To skarb. Największy.
Mama to duma. Od pierwszego uśmiechu, pierwszego kroku, przez całe życie nic już nie będzie liczyło się bardziej. Bo ta duma to też duma z samej siebie.
Mama to siła. Nie musisz spać, jeść, kawę zimną wypijesz, albo nawet i nie. Zakupy dla siebie odkładasz na nieokreśloną przyszłość. Ale dziecko zawsze masz zadbane, wymuskane, w najnowszych kolekcjach. Czuwasz przy jego łóżku, choćbyś i marzła i było Ci niewygodnie.
Mama to ogromna zmiana. Nagle przewartościowuje się cały świat. Łagodniejesz. Wszystko staje się mniej ważne niż wspólne zasypianie i w kółko czytane ulubione bajeczki.
Mama to super moc. Strój elfa do przedszkola na wczoraj? Ciasto do szkoły, o którym dowiaduje się o 22 dzień wcześniej? Wizyta u specjalisty do którego nie ma na najbliższy rok terminów? Kucyk Pony, którego brak w Polsce? Mama stanie na głowie, ale będzie. Spod ziemi wygrzebiesz, ale dla swojego dziecka znajdziesz.
Mama to wiara. Wiara w to, że te dni, ten wysiłek ma sens. Możliwe, że to sens naszego życia. Co może być ważniejszego od wychowania drugiego człowieka?
Mama to przywilej. Nic w Twoich ustach tak nie brzmi, jak mówione zaraz po swoim imieniu „jestem mamą”. Dla swojego dziecka jesteś bezpieczną przystanią, instrukcją obsługi świata. Czy może być coś lepszego?
Mama to strach. O każdy kant stołu, o każdy wysoki krawężnik, o złych ludzi, o pędzący samochód, o gryzące komary, klasówkę z matematyki, sukces w szkole i złamane serce. To godziny ojojania i magicznych całusów, które leczą wszystkie rany.
Mama to miłość bez granic. Kiedy tulisz do siebie, okrywasz w nocy kołderką, patrzysz w oczy i ściskasz małą rączkę, to jakby wszechświat się zatrzymał.
Macierzyństwo to ciąg porażek, ale i małych zwycięstw. To te momenty, kiedy Twoje dziecko nagle robi coś, czego próbujesz go bezskutecznie nauczyć. To ukłucie w sercu, kiedy widzisz w swoim dziecku siebie.
Macierzyństwo to nadzieja. Na lepszą noc, na dobry poranek, na udany powrót z przedszkola, na zdaną maturę. Nadzieja, która każe myśleć, że robisz to najlepiej jak umiesz.
Macierzyństwo jest chaotyczne, brudne i męczące. To najtrudniejsza praca na świecie. To codzienna walka, bycie stanowczą i przegrywanie małych bitew. To ustanawianie zasad ale i łamanie reguł. To miłość ale i dyscyplina. To mętlik w głowie ale i twarde priorytety. To wieczne pytania i wątpliwości, czy moje metody są słuszne i co jeszcze mogłabym zrobić lepiej. To dawanie drugiemu człowiekowi siebie. Bo przychodzimy na ten świat bez instrukcji obsługi, ale za to z mamą. Z mamą, która wie, rozumie, jest i kocha. Zawsze i ponad wszystko. Nawet wtedy, kiedy głośno oddycha i liczy do dziesięciu.
Macierzyństwo to ciągły niedoczas. Nie ważne, ile razy załadowałaś pralkę, czeka kolejna partia. Nie ważne, ile razy myłaś już dzisiaj naczynia, piętrzą się kolejne. Nie ważne, ile przeczytałaś poradników, artykułów i blogów. Ciągle się zastanawiasz, czy podejmujesz właściwe decyzje, w głowie rozważasz metody. Nie ważne, jak wcześnie wstaniesz, żeby wszystkich wyprawić tam, gdzie muszą być. I tak wyjdziesz z domu w pośpiechu. Nie ważne, jak późno pójdziesz spać, żeby dopiąć wszystkie domowe obowiązki, kiedy wszyscy już smacznie śpią – od jutra czekają Cię nowe. Nie ważne, ile razy powtórzysz swoim dzieciom, aby nie porównywały się do innych. Sama będziesz próbować porównywać się do innych mam. Nie ważne, ile razy ułożysz zabawki i zmyjesz podłogę – i tak potkniesz się w nocy o zapomniany klocek i wdepniesz w kawałek kukurydzianego chrupka. Nie ważne, jak bardzo będziesz starała się zadowolić wszystkich w Twojej rodzinie, zawsze znajdzie się ktoś pokrzywdzony, często Ty.
Macierzyństwo to podróż w nieznane. Wycieczka na Księżyc, bez mapy. Wyprawa na Everest, która nigdy się nie kończy. Ale dajesz radę. Codziennie. W końcu jesteś mamą, masz super moc. I nawet w te gorsze dni wygrywasz. Bo jesteś, nigdy nie bierzesz wolnego dnia. Stawiasz się o dowolnej godzinie i robisz, co trzeba, jak tylko potrafisz najlepiej. Wywołana do odpowiedzi, w środku nocy zdajesz swój najważniejszy egzamin. Bo wiesz doskonale i z przerażeniem myślisz o dniu, kiedy te małe rączki już nie zmieszczą się w Twojej dłoni. Małe stópki wyrosną z dziecięcych skarpetek. Nie będziesz już mogła tulić swojego dzidziusia. W Twoim domu umilknie dziecięcy szczebiot. Nikt nie usiądzie na Twoich kolanach. Nie będzie domagał się kolejnej bajki. Nie będzie zabiegał o Twoją uwagę. Na Twój widok cieszył się jak na największy prezent. To przecież minie.
Za szybko.
Dlatego trwasz. W wierze, nadziei i miłości. Z nich zaś największej, najważniejszej, jedynej – do dziecka.
Jesteś bohaterką.
Wszystkiego najlepszego, Mamo.
Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:i
- Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
- Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
- Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
- Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!