Jestem mamą, wiem.

Kiedy słowa są niepotrzebne albo kiedy ich brak…

Myjesz podłogę trzeci dziś raz, ale i tak podajesz płatki. Nic innego nie tknie, więc chociaż niech będzie sucha bułka, choć okruchy wylądują nawet w pieluszce. Z uśmiechem trzydziesty raz podnosisz wyrzucony w kąt smoczek. I bujasz i tulisz. Nic dziś nie pomaga, ledwo na nogach stoisz, ale i tak głaskasz czule, kiedy tylko na moment uśnie. Jestem mamą, wiem.

Chciałabyś czasami wyjść i nie myśleć o niczym, zostawić wszystko, gary w zlewie i stosy prania i ten katar co się ciągnie już od tygodnia, a przede wszystkim wyjątkowego dziś męczykichę. I nawet czasem wyjdziesz. Posiedzisz w pustym kinie, pożalisz się koleżance, wypijesz ciepłą kawę. A potem zerkasz ukradkiem na telefon. Patrzysz na to zdjęcie, uśmiechnięte, dołeczki, słodka buźka. Musisz już iść, przecież tęsknisz, nic nie jest ważniejsze, a jutro będzie lepszy dzień. Jestem mamą, wiem.

Idziesz na zakupy, bo płaszcz pamięta jeszcze czasy bioder sprzed dzieci. Idziesz i mijasz wystawy, dla siebie nic nie kupisz, jeszcze sezon jakoś wytrzymasz. Do domu przytargasz za to torbę pełną małych ubranek. I misia. Tego misia jeszcze w nocy położysz na podusi, kiedy będziesz buziaka ostatniego dawać i kołderką okrywać. Jestem mamą, wiem.

Zdenerwowana i zmęczona czekasz w poczekalni u lekarza. Trzy razy pytasz w recepcji dlaczego jest opóźnienie i ile osób jeszcze przed Wami. Ale Twojego malucha próbujesz zająć, poskramiasz tykającą bombę, huśtasz, zabawiasz. Pozwalasz powyciągać cenne bibeloty z torebki, jesteś oazą spokoju, choć uśmiechasz się przez łzy. Głaskasz po główce i obojgu Wam dodajesz otuchy, nie dając po sobie poznać, że jesteś u kresu sił. Jestem mamą, wiem.

Wbiegasz kilka minut spóźniona, bo znowu korki. Przesuwam się na ławeczce w przedszkolu, wiem, że i Twój cud świata dziś występuje. Wiem, że obie widzimy, że komuś nie idzie, ktoś fałszuje, spódniczka się przekrzywiła i z kucyka włosy uciekają. To nie jest ważne. Z dumy pękasz, dech zapiera, łzy jak grochy lecą. Jestem mamą, wiem.

Czuję Twoją frustrację, kiedy Twoje dziecko znowu choruje, a Ty musisz iść do pracy. Nie masz wyjścia, bo przecież za nianię i leki musisz jakoś zapłacić. Wolałabyś zamiast szpilek założyć wygodne kapcie i piżamę i cały dzień przytulać się pod kocem do chorego maluszka. Jestem mamą, wiem.

Ocierasz ukradkiem łzy na reklamie mleka modyfikowanego, pampersów i kocyków, choć Twoje dziecko już dawno chodzi do szkoły. Dobrze pamiętasz ten czas i do dziś rozczulasz się na jego wspomnienie, bo tego się nie da zapomnieć. Pierwsze uśmiechy, pierwszy krok, ząbek, wykrzyczane mamamamamama. Jestem mamą, wiem.

Nie możesz spokojnie oglądać wiadomości. Po pierwszym dniu w szkole długo płaczesz w samochodzie. Puścisz na kolonię, na randkę, na skok na bungee. Chociaż nie będziesz mogła usnąć tej nocy, a w trakcie pięciu minut spóźnienia wyobraźnia podpowie Ci najtragiczniejsze scenariusze. Jak tylko usłyszysz dźwięk klucza w zamku, zgasisz cichutko lampkę, a przy śniadaniu jakby nigdy nic zapytasz niedbale “jak było”. Jestem mamą, wiem.

Kiedy nudzi Cię kolejna zabawa, kiedy musisz tłumaczyć cierpliwie, że już pora wracać do domu, że nie można kolejnego cukierka, dlaczego niebo jest niebieskie i czemu nie wolno pogłaskać pieska. Spotykają się nasze spojrzenia, przewracasz oczami z uśmiechem. Jestem mamą, wiem.

Zapłaczesz, kiedy ktoś Twoje dziecko zrani. I sama będziesz chciała wymierzyć sprawiedliwość, jeśli ktoś je skrzywdzi. I gdyby się dało, to serce byś swoje oddała, żeby tylko dziecku włos z głowy nie spadł. I jak ono będzie cierpieć, będziesz cierpieć jeszcze bardziej. Bo może mogłaś coś zrobić, może mogłaś ostrzec, zapobiec, przecież miałaś chronić. Jestem mamą, wiem.

Nie wiem, jak to jest stracić ciążę, urodzić chore dziecko, czy przeżyć śmierć własnego, ukochanego, jedynego cudu. Nie wiem, bo nigdy tego nie przeżyłam. Nie wiem wielu rzeczy. Jedno nas łączy. Wiem jak to jest trzymać w rękach swoje nowonarodzone dziecko, znam uczucie niewyobrażalnej miłości, którą czuje matka, czasami już od pierwszego usg, a której nie da się słowami opisać. Stracić to? Brak słów. Kiedy widzisz drugą mamę, cierpiącą niewyobrażalnym bólem straty lub tylko zmęczoną kolejnym ciężkim dniem, te trzy słowa wystarczą. Jestem mamą, wiem.

I prawdopodobnie nie musiałam wszystkiego tego napisać. Nieważne jaką drogę wybrałaś. Ty to wiesz. Jesteś mamą.

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:i

    • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
    • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
    • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
    • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!