Nic nie musisz.

Nie trzeba godzić się na życie, które odpowiada innym. Bo Ci inni nie będą z Tobą płakać, kiedy w tym życiu beznadziejnie Ci się poukłada.

Możesz żyć w nieudanym związku, możesz jeździć w każdą niedzielę na obiad, na którym pół rodziny urządza Ci pucowanie flaków, możesz urodzić kolejne dziecko, bo teściowa uważa, że już najwyższa pora na rodzeństwo dla Twojego bąbelka, możesz nie nosić nigdy krótkich spódnic, bo koleżanka twierdzi, że już Ci nie wypada. Możesz to wszystko, jeśli to Ci odpowiada lub nie masz innego pomysłu, a ten Cię specjalnie nie uwiera.

Jednak nic nie musisz. Nie musisz spędzać każdego wieczoru na oglądaniu seriali, jeśli wolisz w tym czasie pocić się na siłce. Nie musisz spotykać się z nielubianą rodziną. Nie musisz całej soboty spędzać na sprzątaniu. Jeśli ktoś ma ochotę w Twoim domu przeprowadzać testy białej rękawiczki, po prostu go nie zapraszaj.

Odcięcie się od toksycznych ludzi, złych nawyków i wklepanych razem z DNA oczekiwań, może być bolesnym i długim procesem. Jest jednak wyjątkowo proste, jeśli codziennie odpowiesz sobie na jedno pytanie: czego ja chcę? Bo nic nie musisz. Możesz. Możesz pięć dni gotować i sprzątać przed zlotem rodziny, jeśli masz na to ochotę i właśnie to sprawia Ci radość. Możesz być matką polką, która spełnia się w wychowywaniu dzieci. Możesz być głównie żoną swojego męża, jeśli to właśnie sprawia, że Twoje życie jest takie, jak chcesz, aby było. Nic nie musisz, jeśli tego nie chcesz, jeśli Ci to nie odpowiada, a czyjeś towarzystwo sprawia przykrość i męczy.

To nie jest egoizm. Poluzowanie kontaktów z toksyczną rodziną, to w pewnym wieku konieczność. W końcu nie można życia spędzić w połowie podporządkowując się do rodziców, a potem do dzieci i społeczeństwa. Nic nie musisz.

Nie musisz żyć w sposób, w który żyją inni ludzie. Inspirują mnie osoby, które wiodą życie skrojone na swój wymiar. Największym dla mnie sukcesem i jednocześnie życiowym luksusem jest życie w sposób, który odpowiada mnie. Nawet, jeśli komuś się to nie podoba. Bo innych ludzi nigdy nie uda nam się zadowolić. Nic nie musisz. Możesz wiele. To, co musisz, to zwykle oczekiwania otoczenia. A Twoje mogą przecież być zupełnie inne. Twój Everest dla kogoś innego może być bułką z masłem. W żaden sposób nie umniejsza to jednak Twojemu wysiłkowi.

Nie rozumiem zupełnie osób, które nienawidzą świąt, bo kojarzą im się ze sprzątaniem, ogromnymi zakupami i godzinami spędzonymi w kuchni, a potem zasiadaniu za stołem z osobami, do których nie czuje się nawet sympatii. Wiele osób zarzeka się, że nigdy więcej, następny raz wyjeżdżam, nie ma mnie, mówię dość. Wyrzucając niezjedzone resztki, wiele osób zapisuje sobie w pamięci notatkę: na kolejne święta wystarczy jedno ciasto, nie pięć. Zerkając na poświąteczny burdel żałujemy czasu spędzonego na szorowaniu podłogi, można było z grubsza ogarnąć, a w końcu się wyspać. Dopinając na leżąco dżinsy wyrzucamy sobie, że trzeba było na spacer iść i powiedzieć nie na kolejną dokładkę makowca. Przyjdzie jednak grudzień i będzie dokładnie to samo, co wcześniej. Bo te święta to doskonała przenośnia. Jeśli cały rok spędzamy egzystując, w święta ciężko będzie pożyć pełnią życia. W końcu – jakie święta, taki cały rok. Jeśli cały rok żyjemy, aby zadowolić innych i wydeptać utarte ścieżki – w święta nie będzie inaczej.

Możliwe więc, na fali rozczarowania kolejnymi świętami, które w końcu miały być doskonałe, a wyszło jak zwykle, możliwe, że trzeba już teraz podjąć radykalne decyzje dotyczące kolejnych takich uroczystości. Może teraz jest dobry czas, aby bez emocji przedyskutować z najbliższą rodziną wyjazd, podział obowiązków, oczekiwania. Te pół roku szybko minie, nim się obejrzysz znowu będziesz wywalać do śmieci niedojedzony sernik i górę nieudanych prezentów.

Możliwe, że nie wspominasz przygotowań do świąt w rodzinnym domu jako czasu, który z założenia miał być magiczny, a upływał pomiędzy trzepaniem dywanów, polerowaniem kryształów i „zostaw, to na święta”. Żeby się nie okazało, że w rodzinie, którą tworzysz, jest dokładnie tak samo i Twoje dzieci będą miały podobne wspomnienia.

Nic nie musisz. Zadaj sobie codziennie pytanie, czego TY chcesz. Możliwe, że kolejne święta, urodziny, nowy rok, majówkę, spędzisz po swojemu, z osobami, które kochasz, a nie tak, jak chcą tego inni. Im szybciej to zrozumiesz, tym szybciej zaczniesz żyć po swojemu, a Ci, którzy życzą Ci dobrze będą musieli to zaakceptować. 

  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Zapisz się do Newslettera. Dzięki temu prosto na swoją skrzynkę dostaniesz info o nowościach i będziesz zawsze na bieżąco.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i plaży.