W piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie wspierają innych kobiet.

Jestem przekonana, że w piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie wspierają innych kobiet. 

Jestem pewna, że karma tylko czeka, aby walnąć je tam, gdzie zaboli najbardziej i uczynić je bohaterkami sytuacji, które teraz kwitują „sama tak chciała”. Bo najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że najbardziej kobiety krytykują kobiety. Zazdrość niszczy serca kobiet. Od małego stajemy się swoimi największymi wrogami. A przecież…

To nie kobiety, które postanowiły odejść od kata, rozbijają rodziny, nie wiadomo czego chcą, przewróciło im się w głowie, to na pewno ich wina, bo zupa była za słona.

To nie kobiety, które postawiły na karierę, są egoistkami, bo nie zakładają rodziny.

To nie kobiety, które zostały zgwałcone, są temu winne, bo miały za głęboki dekolt.

To nie kobiety, które podróżują same, narażają się niepotrzebnie na ryzyko.

To nie tylko kobiety odpowiedzialne są za planowanie rodziny, antykoncepcję, aborcję.

Wybory, które podejmują kobiety, nie muszą być poddawane ciągłej krytyce innych kobiet. Szczególnie, jeśli kobiety spotyka coś tragicznego. Kobiety, która została zgwałcona, nie należy pytać, po co biegała po ciemku po lesie, czemu miała tak krótką spódnicę, czy nie bała się iść sama na autobus po imprezie. Należy spytać, dlaczego ten mężczyzna ją zgwałcił, co robił o tej godzinie w parku, czy miał jeszcze inne ofiary, czy wcześniej wykazywał niezdrowe zainteresowanie kobietami, czy jest niebezpieczny? To jego należy poddać bardzo dokładnej analizie i jasno określić, kto jest katem, a kto ofiarą.

Kobiety, która ujawnia przemoc domową, nie należy pytać, czemu latami się na to godziła, czy mówi prawdę i po co w ogóle to robi. Należy spytać, dlaczego mężczyzna, który twierdził, że kocha, podnosi rękę, sprawia niewyobrażalny ból. Należy spytać, czy cierpią na tym dzieci? Czy wcześniej też był agresywny? Czy w pracy ma kontakt z osobami, które może skrzywdzić? Jak długo to trwa? Jak można go odseparować od ofiar?

Kobiety nie są gorsze od mężczyzn. Tylko dlaczego, od lat, są obiektem pomówień, oszczerstw, ataków, drwin i wiecznej nagonki? Dlaczego nadal, w 2021 roku, muszą się tłumaczyć?

Kobiety nie są niczemu winne i słabo mi jest, kiedy czytam komentarze, słyszę głośno wypowiadane opinie o matkach, żonach i kochankach. To, że mąż okazuje się po ślubie palantem, to na pewno wina matki. No przecież – źle go wychowała. To, że chłop nie potrafi w domu palcem kiwnąć? Też wina matki, nie nauczyła, pod nos podstawiała, to teraz kaleka. Dorosły facet, myślący samodzielnie nie potrafi sobie kanapki sam zrobić i majtek uprać i za to wini się matkę. To, że gość okazuje się totalnym nieporozumieniem to oczywiście, jeśli już nie wina matki, to przynajmniej żony. Bo sobie na pewno na to pozwoliła albo wybierała na ślepo. Winna. To, że się dzieckiem tatuś nie potrafi zająć, to też wina żony. Nie zmuszała, nie uczyła, no to teraz nie umie. A tymczasem winne jesteśmy tylko jednego – że się na to godzimy, notorycznie same sobie wbijając nóż w plecy, dolewając do ognia, wbijając złośliwe szpilki, kopiąc dołki. To kobieta kobietę najbardziej zrani. To, co w macierzyństwie rozczarowuje najbardziej, to inne matki.

Chcę dla moich córek świata, w którym będą się wspierać. Będą mogły być sobą. Będą mogły kochać inną kobietę, nie decydować się na dzieci, podążać za głosem serca, czuć się równe mężczyznom, nie być osądzane ani oceniane. Chcę, aby żyły w związkach opartych na miłości, nie lęku, chcę, aby były kim tylko chcą być, kierowcą ciężarówki lub strażniczką w więzieniu. Aby nigdy się nie bały tego, co ludzie powiedzą. Chcę, aby w ich świecie nie było „męskich” zawodów, aby wypłaty były równe. Niech moje córki podróżują same, bez obawy, że z tej samotnej wyprawy wrócą w trumnie. Niech nie boją się, że za spódniczkę mini przylgnie to nich przymiotnik „dziwka”. Niech żyją w świecie, w którym kobiety też mogą być wolne i kochać seks bez zobowiązań, niech i one mogą mieć, jak mężczyźni, „przygody”, a nie być uznane za zdziry. Niech wychowują swoje dzieci tak, jak chcą, nie bojąc się za to linczu innych kobiet. Chcę, aby żyły w świecie, gdzie oboje rodziców pyta się, jak radzą sobie z pogodzeniem pracy z wychowaniem dzieci, nie tylko matki.

Chcę, aby moje córki żyły w świecie, w którym nie ma zgody na molestowanie, poniżanie, mobbing, umniejszanie roli kobiety, na koszmar we własnym domu, seksistowskie żarty i przekonanie o słabej płci. Chcę dla moich córek świata, w którym bezpiecznie będą mogły być sobą. I nie musiały się nikomu z tego tłumaczyć, szczególnie drugiej kobiecie.

W piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie wspierają innych kobiet. Z okazji Dnia Kobiet życzę nam wszystkim innego świata. Ta wojna musi się skończyć.

Zdjęcie: źródło

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:

  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Zapisz się do Newslettera. Dzięki temu prosto na swoją skrzynkę dostaniesz info o nowościach i będziesz zawsze na bieżąco.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i plaży.