Dzieci, ich małe charaktery, emocje i odporność psychiczna.

Małe charaktery wyprzedzają te duże, które ciężej “uleczyć”. Ciągle mówię i piszę o zdrowiu psychicznym i chorobach duszy. Nie uważam tego tematu za temat tabu. To jest zupełnie normalne, że i w tej sferze szukamy wsparcia, szczególnie teraz, kiedy nasze życie przewróciło się do góry nogami. Przez tyle lat temat był ignorowany i zamiatany pod dywan, pora go odczarować.

Chodzę enty raz na terapię. Moja przyjaciółka depresja pojawia się regularnie i bywa, że łatwo nie odpuszcza, wyrzucam drzwiami, włazi oknem. Za każdym razem odkrywam w trakcie terapii coś nowego o sobie. Mimo czterdziestu już wkrótce dwóch lat, nadal uczę się właściwie określać swoje emocje i adekwatnie do sytuacji je okazywać. Pracuję nad swoją asertywnością, również wobec własnych oczekiwań i ambicji. Codziennie rozwijam poczucie własnej wartości, które z bliżej nieokreślonych powodów, często mi kuleje.

Pracę nad sobą uważam za jedno z moich najważniejszych życiowych zadań. Mam świadomość tego, że ten proces prawdopodobnie nigdy się nie skończy. Wychodzę z założenia, że nawet mając 80 lat, można coś w swoim życiu zmienić, inaczej spojrzeć na wiele spraw. Nie kończę na terapii, bo przecież to tylko jedna godzina w tygodniu. Słucham audiobooków z kategorii rozwoju osobistego, czytam „Charaktery”, codziennie rozwijam temat. I siebie.

Chcę też wspierać moje dzieci we wszystkich psychologicznych aspektach. Choć jako dorosła osoba posiadam rozwinięte kompetencje, nadal błądzę w tym temacie. Często nie wiem jak w prosty i logiczny sposób wyjaśnić dzieciom niektóre kwestie. Kwestie delikatne, bo przecież dotykające wrażliwych tematów społecznych, wyrażania i regulowania emocji, czy budowania poczucia własnej wartości. Kwestie, które już widzę, że wywołują u moich dzieci smutek, czasami złość, rozżalenie, czy uczucie straty.

W końcu powstał pierwszy psychologiczny magazyn dla dzieci, wydawane przez redakcję „Charakterów” – „Małe Charaktery” (więcej tu: www.fmp.pl/premiera-male-charaktery), których misją jest budowanie kompetencji psychospołecznych, komunikacyjnych i poznawczych. „Małe Charaktery” uczą logicznego myślenia, kreatywności, wzmacniają poczucie własnej wartości i sprawstwa oraz kształtowania umiejętności rozpoznawania, rozumienia i wyrażania emocji.

Chciałabym swoim dzieciom zaoszczędzić wielu rozczarowań, które sama przeżyłam. Traciłam przyjaciół, pracę, uczyłam się budować swoje życie na nowo po rozstaniu, byłam wiele razy zagubiona, nieszczęśliwa. Mam świadomość tego, że nie jestem w stanie dzieci opakować w folię i ustrzec przed całym złem tego świata. Mogę jednak próbować wykształcić w nich kompetencje, które pomogą im te wszystkie życiowe zakręty przeżyć. Otwarcie mówimy w naszym domu o terapii, o potrzebie rozwoju psychologicznego, o tym czymś, co jest w środku, co nas smuci, boli, cieszy. O problemach, które są w głowie, w sercu, w myślach. Chcę pokazać moim dzieciom, że w każdej sytuacji mogą próbować samodzielnie poszukać rozwiązania problemu. Ważna jest dla mnie odporność psychiczna, której wielu dorosłym brakuje.

Magazyn dzieciaki mogą czytać same, jest to jednak doskonały materiał, który pomoże rodzicom w ugryzieniu wielu tematów. Sama często mam z tym problem, szczególnie wtedy, kiedy wiem, że coś się wydarzyło, co na pewno odbiło się na uczuciach mojego dziecka, ale z jakiegoś powodu ono o tym nie mówi. Czytając „Małe Charaktery” wspólnie, możemy nakierować rozmowę na właściwe tory. Udało nam się to czytając historię „Motyl”, która w zamyśle ma rozwijać akceptację różnorodności, a także siebie i innych takimi, jacy są. Temat mocno u nas na czasie, bo aktualnie przerabiany w szkole. Nie wszystkie dzieci muszą być takie same, zaczyna się czas szukania własnego stylu, który może przecież odbiegać od tego, co wybierze większość. Czy chłopiec może nosić długie włosy? Czy wszystkie dziewczynki muszą nosić różowe sukienki? Czy mamy prawo wyśmiewać się z wyglądu innych osób? Świetny temat i dobra lekcja, nie tylko dla dzieci. Tolerancja jako gatunkowi ludzkiemu nadal niestety mocno nam kuleje.

Skład redaktorski jest wspaniały, autorzy to sami specjaliści, psychologowie, pisarze, trenerzy, pedagodzy, wykładowcy, w tym ukochany Grzegorz Kasdepke. Oprócz strony merytorycznej, opowiadań i tekstów literackich, „Małe Charaktery” to też piękne ilustracje i dużo zabawy. Są i krzyżówki i gry i testy i zagadki i quizy, które rozwijają umiejętność czytania ze zrozumieniem, ćwiczą pamięć, koncentrację, wyobraźnię, i wytrwałość w dążeniu do celu.  Jest tu też dużo propozycji aktywności i ćwiczeń dla dzieciaków i rodziców. Fajna sprawa w czasach, w których szukamy dla dzieci mądrych rozrywek poza ekranem.

Jestem zachwycona tym tytułem, od razu zamówiłam dla moich dzieciaków prenumeratę, żeby żaden numer nam nie umknął. „Małe Charaktery” to pozycja dla dzieci od szóstego do dziesiątego roku życia. Na dole każdej strony znajduje się przydatna informacja czemu służy dane zadanie lub tekst.

Takie czasopisma świetnie sprawdzają się w tworzeniu głębokich więzi z dziećmi, więzi opartych na zaufaniu i zrozumieniu. W końcu naszej uważnej obecności i uwagi dzieci najbardziej pragną. Muszą czuć, że wszystkie emocje są dobre, a my w pełni je akceptujemy.

Wpis powstał przy współpracy z Forum Media Polska.