Mama ornitolog, Dżesika Polonez, La Bieda. Czyli hejt po polsku.
Co ma wspólnego ornitolog bez specjalizacji, niepomalowane pazury i kolejne afery metkowe? Ano ma. Hejt. Hejt po polsku. Nie rozumiem tego sposobu na życie, który polega na spijaniu każdego słowa z ust nielubianej osoby, obserwowaniu każdej jej relacji, reakcji i komentarza, śledzeniu dosłownie wszystkiego, co tej osoby dotyczy, zaglądanie jej do wyra i talerza, aby potem rozkładać to na czynniki pierwsze, analizować, wykpiwać, szydzić, współczuć rodzinie, grozić.
Te kobiety, często matki, prawdziwie nienawidzą. Krytykują każde zdanie, gest, wybór, ubiór. Punktują nagrywanie każdej sekundy życia, ale nie widzą tego, że one również stały się ofiarą ciągłej potrzeby śledzenia zupełnie obcej kobiety. Mam wrażenie, że znają jej rodzinę bardziej niż swoją. O mój Boże. Hipokryzja, zakłamanie i ogromne braki wyłażą na jaw. Po obu stronach! Widoczne bez jakiejkolwiek analizy, bez kozetki i tytułów.
Ja kumam, że można się pośmiać. W końcu celebryci, cierpiący ostatnio na nadmiar czasu, wyjątkowo zasłużyli sobie na heheszki. Pseudonaukowe wywody o koronawirusie, epatowanie bogactwem w sytuacji ogólnoświatowego kryzysu, dziwne zajęcia na zabicie nudy, wpadki wizerunkowe i inne mądrości. Sama się śmieję. Bo przecież Dżesika Polonez i jej afera metkowa, a raczej jawne oszustwo, a przy okazji kilka innych wtop celebryckich produkcji, które rzekomo miały odbywać się w Polsce, a przylatują z Maroka czy innego Bangladeszu, to jedno, ale obrona tej wtopy przez koleżaneczki po fachu, to drugie. Pazury z grzybicą na fotce u Natalki to dziwne niedopatrzenie, niedbalstwo może, ale nazywanie tego odwagą przez pragnącą za wszelką cenę wejść do świata celebrytów matkę, to drugie. Nawoływanie do wakacji w kraju, a potem bookowanie biletów na samolot w pierwszy dzień, kiedy było to tylko możliwe, to po prostu zwykłe akcje świadczące o jakimś pogubieniu się we własnym bełkocie. Ale przecież wolno im. To tylko ludzie, często popełniający błędy, robiący mniejsze lub większe wtopki, gadający zwykłe głupoty. Sami się wystawiają do kpin. Ale czy komukolwiek daje to prawo do agresji? Nie.
Masz codziennie wybór co zrobisz z tą, dajmy na to, godziną, poświęconą na gapienie się na ekran. Czy wykorzystasz ją na tropienie kogoś, kto Cię mierzi i w Twojej ocenie jest głupi? Po co?
Wiem, że wiele osób sprzedaje każdą sekundę swojego życia. Pokazują się w łóżku, w toalecie, pijane, zapłakane, zupełnie zapominając o tym, że po drugiej stronie ekranu, do którego są przylepione w dzień i w nocy, nie siedzi ich przyjaciółka, nawet nie koleżanka, a potencjalny hejter. Człowiek bez własnego życia, potrzebujący cudzego, które można skomentować, bo we własnym wieje nudą, frustracją, biedą, czy cholera wie czym jeszcze.
A jednocześnie zupełnie nie mogę pojąć, po co ktokolwiek marnuje swoje życie na śledzenie osób, których nie znosi. Nie rozumiem tego, jestem chyba za głupia. Nawet pomimo braku sympatii do kilku osób, które tu przytoczyłam, nie rozumiem. Nie obserwuję, bo według mnie nie mają nic do powiedzenia, do niczego, oprócz chęci wyrzucenia telefonu przez okno, mnie do niczego nie inspirują. Nie marnuję na to czasu. I pomagam osobom, które czepiają się mnie, do podobnego nie marnowania czasu. Zwyczajnie daję im bana. Po co mają się męczyć? Przewijaj dalej, nie czytaj, nie oglądaj, opuść, daruj sobie! I mnie!
Na forach roi się od hejtu. Jedna taka strona, rozkręcona na kobietę, którą tu przytoczyłam, ma 14 tysięcy fanów! 14 tysięcy bab, które żyją życiem innej baby i na bieżąco je komentują, nie szczędząc strasznych słów. Osobiście oczy wychodzą mi z orbit. Nienawiść w najczystszej postaci i poklask innych nienawidzących bardziej. To straszne.
Dlaczego tak trudno komuś jest zaakceptować, że przecież sam mógłby wyjść za mąż za milionera, otworzyć firmę, prowadzić poczytnego bloga, dziesięć lat robić specjalizację, czy wdzięczyć się do aparatu w telefonie w poszukiwaniu miliona lajków. Nikt nie broni nikomu. Czy nie żal im jednak czasu i energii na ciągłe kręcenie aferki? Przecież w tym czasie mogłyby tyle osiągnąć, choćby się przespać! Krytykują relację na żywo z każdego momentu życia, a same w każdym momencie swojego podglądają cudze!!! Nie rozumiem, może ktoś mi to wytłumaczy?
Jakby mechanizm popularności nie docierał do umysłu hejtera. Stop making stupid people famous! Jeśli nie będziemy mówić, śledzić, wspierać ludzi pustych, głupich, próżnych, oni znikną. Przynajmniej z naszego życia. Jeśli jako konsumenci nie będziemy wspierać marek, które są nieetyczne, oszukują nas, nie szanują klientów, wkrótce nie będą mogły sprzedawać koralików kupionych na Ali i wmawiać nam, że są luksusowe. Tylko, ponownie, zastanówmy się – kto tu kogo robi w bambuko? Oni są szczęśliwi, hajs się przecież zgadza, lajeczki lecą, fejm jest. To Ty, moja droga, dałaś się koncertowo nabrać. To Ty marnujesz swój cenny czas na irytację cudzą głupotą. To Ty trwonisz kasę, bo jakaś celebrytka Ci wmawia, że wazonik z Ali jest jej produkcji i musisz go mieć, żeby tym logiem świecić po zakurzonych półkach.
Nie kumam tego, nie rozumiem. Może ktoś mi to wytłumaczy? Czy nie lepiej zająć się własnym życiem, niż cudzym?
Photo by Andre Hunter on Unsplash
- Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
- Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
- Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
- Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i najpiękniejszego psa na świecie.