W co się ubrać na zimowy bieg? Poradnik dla amatora.

W co się ubrać na zimowy bieg?

Osobiście uważam, że każda pora roku do biegania jest doskonała. Wczoraj biegałam przy minus 12, dziś przy plus dwa, biegałam już na plaży, po łące, na betonie i po lesie. Okrągły rok, o 5 rano i o 21.

Jestem amatorem, wszystko, co wiem o bieganiu, wypróbowałam na sobie metodą prób i błędów. Ja w wielu tematach jestem typowym nieogarem, jak coś mi działa, to wystarcza mi fakt, że działa, nie szukam powodów i przyczyn. Nie czytam instrukcji, poradniki też tylko te dotyczące rozwoju. I tak też jest z bieganiem. Pewnego dnia postanowiłam się przebiec i jak ten Forrest Gump, od tego czasu biegam. Choć czasami to jest bardziej truchcik, niż bieg, ale, ponownie – co komu do tego, zwał, jak zwał.

Z perspektywy tych wszystkich lat i przebiegniętych kilometrów, mogę wysnuć jakieś wnioski. Pisałam o nich bardzo szczery post, który poruszył wiele osób, piszę w nim przede wszystkim o tym, że bieganie leczy duszę, tutaj: https://www.calareszta.pl/jak-zaczac-biegac-poradnik-dla-opornych-matek/

Dziś rozwinięcie o ciuchach, bo ciągle, w hurtowych ilościach, powtarza się to pytanie. Szczególnie teraz, kiedy na fali noworocznych postanowień fajnie byłoby ruszyć dupkę, ale zima za oknem skutecznie zniechęca. A brak profesjonalnych ciuchów, przynajmniej moim skromnym zdaniem, nie powinien być żadnym przeciwskazaniem!

No dobra, więc w co się ubrać na zimowy bieg?

  • Zacznę od butów. Buty są najważniejsze. Ale i tutaj uważam, że jeśli dopiero zaczynamy swoją przygodę z bieganiem, na pierwszych kilka razy wystarczą nam zupełnie zwykłe sportowe buty. Oczywiście nie mówię tu o trampkach typu conversy, tenisówkach z wbudowaną koturną, czy butach do wspinaczki górskiej, chodzi o buty, w których można iść na siłkę. Nie są idealne, ale doskonale się do tego celu nadają. Jeśli złapiesz bakcyla, warto wybrać się do sklepu biegacza i poprosić o profesjonalną poradę. Personel radzi sobie z takimi tematami jak wysokie podbicie (ja) czy schodzące paznokcie (też ja). Noszę rozmiar 37/38, a do biegania mam buty 41! Tylko w takim rozmiarze nie kończę biegu z krwią w butach i nie schodzą mi pazury.

 

  • W zimie dla mnie najważniejsza, po butach, jest czapka, ja biegam raczej w cienkich, które dobrze przylegają do głowy, grube i wielkie czapy u mnie się nie sprawdzają.

 

  • Super ważne są też rękawiczki. Przy minusowych temperaturach najbardziej marzną mi dłonie. Raz tak strasznie zmarzły mi palce, że wracałam do domu we łzach. Przy temperaturze grubo poniżej zera czasami zakładam jedne cienkie, a na to grube, zimowe rękawice.

 

  • Często biegam w zwykłych getrach, ale oczywiście są też w sprzedaży getry ocieplane, które podszyte są czymś na kształt cienkiego polaru. Dobrze sprawdza się też cienka bielizna termiczna, a na to getry lub spodnie dresowe. Kombinuj z tym, co masz już w szafie.

 

  • Oprócz twarzy, na mrozie dbamy o to, żeby mieć wszystko zakryte, czyli zakładamy wyższe skarpetki, nie muszą od razu być narciarskie, jak nie mamy grubszych, mogą też być dwie pary cienkich. Skarpetki też lepiej z tych, które ciasno przylegają, rolujące się soksy doprowadzają do szału!

 

  • Twarz zabezpieczam dobrym, naturalnym kremem, a usta ochronną szminką. Krem najlepiej, żeby był ochronny, może być dla dzieci (ja takiego używam).

 

  • Od mniej więcej października do marca biegam w technicznej kurtce, stworzonej do biegania właśnie. Kurtka jest cienka, wykonana z odpornego na warunki pogodowe materiału ale zapewniająca wentylację. Ważna jest przede wszystkim ochrona przed wiatrem, bo ten bardzo dokucza. Takie kurtki są dość drogie, ale przyznam, że swoją mam już ponad 10 lat i nadal jest świetna. Można biegać w cienkim puchowym bezrękawniku, w bluzie. To naprawdę jest obojętne. Ma być nam ciepło i wygodnie, nie mamy się stylizować na Sigmę i Pi ani gotować w futrzakach. Reguła biegacza jest taka, żeby dodać do temperatury 10 stopni i tak się ubrać. Czyli jak jest minus 5, ubieramy się na plus 5. Po kilku pierwszych minutach rozgrzewki będzie nam idealnie komfortowo. Pamiętamy, że zimą chorujemy, bo jest nam za ciepło, nie z zimna!

 

  • Pod kurtkę ubieram sportowy stanik i sportowy top, to jeśli temperatura jest znośna. Jeśli jest bardzo zimno, pod kurtkę, na sportowy top, zakładam termiczną bieliznę z długim rękawem. Te rzeczy też można zastąpić czymś, co ma się w szafie. Bluzkę ciasno upycham w getry, bo ważne jest dla mnie chronienie nerek. I tyle.

 

  • Lubię sportowe staniki, mówię na nie “pancerne” – z rodzaju tych, w których nic nie skacze ale, ponownie, jest to dodatkowy wydatek, a można biegać w bieliźnie, którą się ma, oby własnie była z tych,  które trzymają biust na miejscu. To nie czas na push upy i seksowne koronki.

 

  • Jest mnóstwo ludzi, którzy muszą mieć zasłonięte gardło, muszą być ubrani na cebulkę, w trakcie biegu się rozbierają, muszą mieć ze sobą picie, a nawet przekąskę. Wszystko to wychodzi w praniu, każdy w końcu dochodzi do swojego ulubionego zestawu, ulubionej pory, dystansu i trasy. Najważniejsze jest zrobienie pierwszego kroku!

Mam nadzieję, że udało mi się odpowiedzieć na pytanie: w co się ubrać na zimowy bieg? Bieganie to paradoksalnie sport, który można uprawiać samemu, zawsze i wszędzie. O tym, jak zacząć pisałam tutaj: https://www.calareszta.pl/jak-zaczac-biegac-poradnik-dla-opornych-matek/

A zima to czas na budzenie się z letargu i mroku, praca nad siłą i wytrzymałością, nie warto tego zmarnować!