Choć dziś mówię, że ziólka są sexy, całe moje dorosłe życie broniłam się przed przyjmowaniem supli. Dziwiły mnie osoby, które codziennie pokazywały garść przyjmowanych przez siebie leków. Ja zbytnio w to nie wierzyłam. A bo po co mi to jak wystarczy, że się wyśpię, zjem warzywka i pójdę poćwiczyć i będzie. To wszystko do momentu, kiedy robiłam sobie i dzieciom profilaktyczne badania.
Na wizycie, która nastąpiła po odebraniu wyników, lekarz zapytał, co biorę, na co ja z dumą, że nic. Z gabinetu wyszłam z zapisaną kartką tego, co powinnam łykać. Na wizycie u dietetyka, ku mojemu zdziwieniu, też padło pytanie o suplementy. Po szczegółowych badaniach dostałam rozpiskę diety i listę suplementów. Psychoterapeuta zadał to samo pytanie, jak się Pani suplementuje? To wtedy przyjrzałam się sobie. Okaz zdrowia, świetne wyniki, codzienna aktywność fizyczna, ale czy tak naprawdę nic mi nie dolega? Nie mogę schudnąć, piję hektolitry kawy, od której zaczynam dzień tuż po tym, jak otworzę oczy, mam kiepskie włosy, słabo śpię, mam wahania nastroju…
No dobra ale przecież wszyscy wiemy, że suple suplom nie równe i to, co nas atakuje w reklamach może nam ZASZKODZIĆ, a nie pomóc. Nadal przerażało mnie jednak branie garści leków. Ale czułam motywację do zgłębienia tematu. Odkąd zajmuję się reklamą, codziennie atakują mnie koncerny farmaceutyczne i te luźno związane ze zdrowiem. To ogromny biznes, a my, Polacy, lubimy sobie łyknąć tabsy, często bez zastanowienia. Odmawiam, bo syropki na apetyt, maść na potencję, czy kropelki na libido, nie są moim wymarzonym tematem, który gdziekolwiek chcę poruszać. Poza tym nie jestem ani lekarzem, ani farmaceutą, więc nie czuję się kompetentna.
Wiem natomiast jedno – w codziennym pędzie nie przyglądamy się sobie. Nie analizujemy tego, dlaczego codziennie boli nas głowa. Nie zastanawiamy się dlaczego nie możemy po całym dniu po prostu usnąć. Wszystko kładziemy na karb stresu, co nie do końca jest w każdym przypadku prawdą. No i z ręką na sercu, kto regularnie bada sobie choćby poziom witaminy D we krwi? Ano nie badamy, bo jak się mniej więcej dobrze czujemy, to pomijamy wiele sygnałów, które z czasem robią się niebezpieczne.
Dla mnie to kwestia dbania o siebie. Dbanie o siebie to nie jest wizyta u fryzjera czy kosmetyczki. Dbanie o siebie to dbanie o zdrowie. I to nie tylko fizyczne, ale i psychiczne.
A gdybym nagle powiedziała, że ten temat zdrowia może być sexy? Może zaciekawić formą, a po kilku miesiącach używania może się okazać, że to naprawdę dobrze robi dla zdrowia? Może się okazać, że są firmy, które mają taki produkt, że nie muszą nikogo przekonywać, nagabywać, zachęcać. Bo on działa. Może się też okazać, że dojdziesz do momentu, w którym suma tych wszystkich drobnych dolegliwości zacznie przeszkadzać, psuć humor i dzień.
Testuję kilka miesięcy kilka produktów, do których wcześniej byłam nastawiona co najmniej sceptycznie, na początku powiedziałam – nie będzie działało, to ani o tym nie wspomnę, nie chcę Was znać, rozejdźmy się w pokoju. Nawet z tej okazji zrobiłam sobie pamiątkowe zdjęcie. O takie:
Wątpliwości to było moje główne odczucie na samym początku tych testów. I tej mojej nowej, zdrowej ja. Haha. Jak to brzmi.
Roboczo nazwałam te produkty ziółka. Bo to są ziółka. Ziółka, które dużo mogą, takie super ziółka. I te ziólka są sexy! Wiem, że teraz oczekujesz, że ja tu napiszę, że odkąd piję i łykam ziółka, mam bujne włosy, piękną skórę, jestem oazą spokoju, mam super moce i uwolniłam swoje czakry, dzięki czemu w końcu mam stabilizację finansową. Serio reklamy supli w necie to kreatywność na miarę wyższej szkoły ściemy. Można się pośmiać. Magiczne substancje, które działają od razu, na wszystko i bez żadnych wątpliwości. No nie.
Nic nie działa od razu. Nic nie zastąpi zdrowego stylu życia, snu, sportu i równowagi wewnętrznej. Nic. Nie daj się omamić. Ja się nie znam, bo nie jestem lekarzem, farmaceutą, ani nawet znachorem, ale wiem, że takie są akurat fakty, niezależnie od kreatywności influencerów i specjalistów od reklamy.
Faktem jest jednak to, że są produkty, które mają w swoim składzie substancje, z którymi na co dzień nie masz do czynienia, a one mogą wiele.
Mówię o produktach firmy by.herbs, które testuję od paru miesięcy. Jest ich naprawdę wiele, więc każdy musi zerknąć na swoje indywidualne potrzeby, ja skupię się tutaj tylko na kilku. Chcę zacząć jednak od tego, jak bardzo różni się podejście do tematu zdrowia by.herbs. To fajna firma, która działa z miłości do natury i z szacunkiem do nauki. To fajny balas, mix mądrości zielarskich jak i najnowszych badań naukowych, jednocześnie dbałość o to, aby wpływ na otaczający świat był jak najmniejszy, balans harmonii między człowiekiem, a naturą.
Co mnie przekonało?
1. Indywidualne potrzeby
Nie, nie każdy z nas ma problemy z wątrobą, czy snem i wmawianie nam, że wszyscy potrzebujemy wsparcia wątroby może mijać się z celem, może zaszkodzić. Na stronie by.herbs wita Cię indywidualne podejście. Jakie są Twoje potrzeby i tu mamy cały wachlarz potrzeb: balans, energia, kobieta, metabolizm, mózg, oczyszczenie, sen, skóra, stres i wątroba. U mnie była to w pierwszej kolejności złota trójka: energia, stres, sen.
2. Zróżnicowanie produktu
Do wyboru mamy herbaty z ekstraktami, funkcjonalne proszki i suplementy w kapsułkach. Różnią się formą, składem i działaniem. Mnie osobiście ciszy to, że wybór nie ogranicza się do tabletek, ale i one pojawiły się w ofercie, dla osób, którym taka forma najbardziej odpowiada. Każdy dba o siebie inaczej, po swojemu i to jest piękne.
3. Składniki
Większość ziół jest ekstraktowana lokalnie, w Polsce. Firma współpracuje wyłącznie z dostawcami z długoletnim stażem na rynku. Dzięki temu wiesz, co dostarczasz swojemu organizmowi – ekologiczne zioła. Te herbatki to jedyne na świecie takie ziółka wspomagane ekstraktami. Żaden ze składników nie znalazł się tam przypadkowo, to moc ponad 150 różnych roślin o naukowo potwierdzonym działaniu. W by.herbs starają się, aby większość roślin pochodziła z certyfikowanych upraw, najlepiej rodzimych w Polsce, a jeśli to z różnych przyczyn się nie udaje, dogmatycznie pilnują wysokiej jakości komponentów. Ekologiczne zioło to często zioło zbierane ręcznie przez ludzi, a potem oddawane do skupu ziół. Czad, co nie?
4. Opakowanie
Przede wszystkim przyjazne środowisku opakowania z ekologicznych komponentów, bez plastiku. To duży plus. Drugi to dla mnie wygląd. Te opakowania są PRZEpiękne! Konkretne informacje, skład, piękna grafika. Takich supli, które współgrają z moim stylem życia i w niczym nie przypominają nudnych tabsów, nie widziałam. Piękne. Wiem, że włożono bardzo dużo pracy i środków, aby powstał taki właśnie dizajn, brawo. Mówiłam już, że ziólka są sexy?
5. Smak
Zioła zwykle bywały nieprzyjemne i niesmaczne, prawda? Ale nie musi tak być, spróbujesz tych moich ziółek i się przekonasz, że ziółka mogą być smaczne. Win!
6. Elastyczny plan i dobre ceny
Wszystkie produkty można zakupić jednorazowo. Z tym, że wiadomo, że naturalne produkty wymagają trochę czasu. By.herbs proponuje subskrypcję, dzięki której można oszczędzić nawet 25% na produktach, można anulować w każdej chwili. Produkty można dostawać co miesiąc, co dwa lub co trzy miesiące. Pomaga to utrzymać regularność.
Poniżej podaję kilka produktów, które dla mnie okazały się strzałem w 10, ale pamiętajcie, że to mocno indywidualna kwestia.
- Totalnie oczarowała mnie herbatka „Więcej mocy”, od której teraz zaczynam dzień, zanim wypiję kawę. Jest to dla mnie dużo zdrowsze rozwiązanie, bo moje ciało po przebudzeniu dostaje zdrową ziołową mieszankę wzmocnioną drogocennymi ekstraktami. W mieszance więcej mocy znajdziesz adaptogeny – różeniec górski, który symuluje układ nerwowy, żeńszeń syberyjski, który wspomaga regenerację mentalno-fizyczną i cytryniec chiński, który wspiera ciało w walce ze stresem.
- Ponieważ mam problemy z zasypianiem, wspomagam się czym mogę. Nie mogę brać tabletek, bo zauważam zbyt wiele skutków ubocznych, nie lubię uczucia otępienia, które u siebie zauważałam po tabletkach nasennych. Dużo bardziej odpowiadają mi naturalne sposoby, olejek CBD wspomagam teraz napojem „Głęboki sen”. Waleriana, lawenda, owoc głogu, melisa, liść chmielu, lipa, rumianek – to 7 ziół, które naturalnie wspierają zasypianie, pomagają wydłużyć fazę snu głębokiego, radzić sobie ze stresem i redukować lęki. Bez żadnych skutków ubocznych, co dla mnie jest arcyważne.
- Bio herbata „Złoty balans”, a w niej trawa cytrynowa, owoc maliny, kurkuma, owoc rokitnika, żeń-szeń, rozmaryn, cynamon, kardamon, moje smaki. Wzmacnia organizm, działa pobudzająco, stymuluje metabolizm, rozgrzewa od wewnątrz. Ciężko w jednym zdaniu opisać wszystkie właściwości tej mieszanki, ale w skrócie: działanie przeciwzapalne, neutralizowanie szkodliwego działania wolnych rodników, spowolnienie procesów starzenia się organizmu, sprawniejszy metabolizm.
Mogłabym w nieskończoność pisać o innych produktach jak Wędrowiec, Skarb majów, czy Dla kobiet, ale to już sami sobie doczytacie tutaj: herbata z ekstraktami. Jest ich dużo, wszystkie przetestowałam, zerknij, na pewno znajdziesz coś i na swoje bolączki. Sami się przekonacie jakie te ziólka są sexy!
Jeśli chodzi o proszki funkcjonalne (więcej o proszkach tutaj) z nich najbardziej chyba przypadło mi do gustu „Boskie kakao” to koncentracja i relaks ale bez kompromisu w smaku. Wsparcie pracy mózgu i układu nerwowego, działanie antyoksydacyjne, poprawa samopoczucia, wydolności umysłowej i fizycznej. Stale chorującym dorosłym polecam „Złotą odporność” – ekstrakt z traganka błoniastego, kurkuma, acerola, ekstrakt z ostryżu długiego, ekstrakt z jeżówki purpurowej, cynamon, kardamon, pieprz – nie tylko były stosowane od stuleci w walce z przeziębieniem i infekcjami ale posiadają udowodnione badaniami działanie wspierające odporność organizmu. Dzięki wysokiej zawartości antyoksydantów, substancji przeciwzapalnych i przeciwstarzeniowych mieszanka Złota Odporność jest również holistycznym wsparciem w walce z efektami starzenia, czyli coś, co W MOIM wieku bardzo do mnie przemawia.
Jeśli chodzi o tradycyjne kapsułki, mamy tu kapsułki na sen i na wątrobę – bezpieczne, ziołowe, przebadane. Tabletki „Na sen” skutecznie redukują odczuwanie stresu, obniżają napięcie w ciele i ułatwiają wejście w stan relaksu, kozłek, lawenda i chmiel to mocarne rośliny od lat stosowane jako środki o działaniu sedatywnym. Więcej tutaj: suplementy w kapsułkach.
Reasumując – czas pożegnać się z mitem, jakoby ziółka były dla starszych pań. Picie kawy jest takie cool, ale tak naprawdę zioła dadzą nam dużo więcej zdrowia, energii i harmonii. Bo ziółka są sexy i sexy! Najwyższa pora, aby zaczęły zastępować przynajmniej jedną z wielu kaw. Ja ze swoimi śmigam po mieście, o tak:
Z kodem DAGMARA dostaniecie aż 20% zniżki na wszystkie produkty, zarówno na zakupy jednorazowe jak i na subskrypcję.
Wpis powstał przy współpracy z markę by.herbs, której produkty znajdziesz w sklepie.