Jak wychować męża? Praktyczny przewodnik.

Bolączką wszystkich kobiet są mężczyźni, którzy z pakietu rozrywkowego, jakim są narzeczeni, stają się wadliwym, kupionym na promocji, pod wpływem impulsu, systemem operacyjnym o nazwie mąż. Systemem o małej pamięci, zawieszającym się często na plikach piwo i mecz, oraz wolnym instalowaniem nowych aplikacji, szczególnie prace domowe i dzieci.

Jest jednak nadzieja. Męża można wychować. Używając odpowiednich technik, można naprowadzić go na pożądane zachowanie i dostosować do nowej rzeczywistości mieszkania pod jednym dachem z kobietą.  

Jak wychować męża – wskazówki.

Jeśli chcesz, aby coś zostało zrobione wcześniej, niż w ustawowo przewidzianym przez mężów czasie sześciu miesięcy, zamiast ciągle przypominać, że trzeba naprawić lampę, musisz zadziałać na męską ambicję. Kiedy masz już dosyć zepsutej żaluzji, niepowieszonego obrazka, czy cieknącego kranu, samodzielnie wytargujesz skrzynkę z narzędziami i zabierasz się do roboty. Oczywiście, aby osiągnąć należyty efekt, musisz zadbać o efekty dźwiękowe (dobrze sprawdzają się stękania i długie westchnięcia), efekty wizualne (skrzynkę stawiasz w polu widzenia, np. przed telewizorem) i dobry czas (najlepiej tuż przed lub w przerwie meczu). Działa za każdym razem, w trzy minuty masz naprawione.

Wszyscy wiedzą, że modlitwą wielu żon są słowa: dobry Boże, nie pozwól, aby mój mąż był w domu, kiedy kurier przyniesie wszystkie moje Internetowe zakupy. Jeśli masz w domu egzemplarz, który nie rozumie, że buty dla kobiety oznaczają liczbę mnogą, która nie składa się tylko z dwóch par – do pracy i po pracy, musisz wziąć sprawy w swoje ręce. W domu nigdy nie zostawiaj metek. Metki działają na męskie oko jak płachta na byka i są skazane na nieuchronną klęskę. Jeśli dasz się złapać na gorącym uczynku, zastosuj metodę odwracania uwagi. Dobrze działają też uspakajające słowa “promocja”, “wyprzedaż”, “prezent”. Możesz użyć strategii wykorzystującej niewiedzę i wypalić, że właśnie trafiła Ci się mega okazja, bo normalnie za taką kieckę trzeba zapłacić dwa razy tyle, ale Ty, królowa domowej ekonomii, znasz sklep, w którym akurat było taniej! Jeśli jednak nie chcesz dopuścić do tych sytuacji, stosuj fortel. Jeśli założysz coś nowego, a mąż to zauważy (szanse są nikłe, ale się zdarzają) używaj najpopularniejszego, międzynarodowego kłamstwa wszystkich kobiet – No coś Ty! To przecież stare!

Ze względu na dbałość o spokój domowego ogniska, płać gotówką w punktach typu fryzjer, drogeria i kosmetyczka. Facet nie kuma, że można na fryzjera wydać więcej niż 30 złotych, które raz na dwa miesiące wydaje on. Tym bardziej, że przecież nie widać różnicy (bo jakby było widać pewnie by zauważył, prawda?). Nie mieści mu się w głowie, że jest osobny krem na twarz, szyję, ręce i stopy. Wtajemniczanie go zajmie Ci o wiele dłużej niż szybka wycieczka do bankomatu, a i tak nie masz gwarancji, że zrozumie.

Jeśli zrobiłaś jakiś błąd, podwójnie wykorzystaj sytuację. Umówiłaś Was na grilla do teściowej, choć wiesz, że mąż za bardzo tego nie lubi? Kiedy nieubłaganie zbliża się termin wyjścia, poinformuj męża słowami “Pamiętasz na pewno, że w środę idziemy do mamusi”? W tym momencie zrób znaczącą przerwę i wpatruj się wytrwale, prosto w oczy męża (dla wzmocnienia efektu możesz podeprzeć się pod boki). Kiedy zacznie się gubić, kręcić i w końcu oświadczy, że nic o tym nie wie, wystrzel, że to dlatego, że nigdy Cię nie słucha! W zależności od indywidualnej sytuacji, najlepiej jest wtedy się obrazić i zastosować wariant cichych dni. Jeśli ciche dni są dla Twojego męża bardziej nagrodą, niż karą, lepiej sprawdzi się opcja gderania i marudzenia, ewentualnie pogadanki na temat małżeńskiej ignorancji, koniecznie z wyciąganiem przykładów z 2001, kiedy to zapomniał o rocznicy Waszego pierwszego wspólnego wyjścia do kina. W końcu pęknie i przeprosi, grzecznie i potulnie pakując się na odwiedziny mamusi.

Jeśli mąż lubi wyjazdy z kolegami i wyjścia np. na mecze, myśl strategicznie i stosuj technikę mniejszego zła. Jeśli dwa razy pozwolisz mu bez gderania pójść na mecz (szczerze to nie wiem o co chodzi z tymi meczami – niech idzie w pierony, wolna chata, serial bez walki można obejrzeć, maskę nałożyć i z kumpelą poplotkować w wygodnym dresie, krusząc w pościeli) to nie będzie miał śmiałości wysunąć nawet propozycji wyjazdu. Jeśli jednak trafił Ci się egzemplarz bezczelny, wyciągasz wtedy kartę “kochanie, ale te mecze tak stale, ciągle wychodziłeś, posiedź teraz trochę w domu”, która zamyka wszelkie dyskusje i ostatecznie rozwiewa wszelkie nadzieje na solo wyjazdy.

Nic tak nie łechce męskiego ego jak dobrze wycelowana pochwała. Musisz bardzo dobrze wybrać moment, aby zawierał w sobie strefę komfortu (w trakcie jedzenia i piwo w ręce) i rywalizację (męskie grono). Sama widzisz, że idealnym momentem będzie grill ze znajomymi. Wybierasz wtedy pozornie prostą, ale jednak na tyle skomplikowaną czynność, aby eksperyment się udał. Weźmy na przykład skrzynkę na balkonie. To, że prosiłaś, aby ją powiesił ją całe lato w sezonie 2014, a zrobił to wczoraj po tym jak sama wyciągnęłaś gwoździe (patrz punkt wyżej), nie ma żadnego znaczenia. Wisi i świadczy, było nie było, o tym, że Twój facet ma zacięcie złotej rączki. Dbając o odpowiedni moment (piwo i tuż po kiełbasce) w niebogłosy chwalisz męża, jaki to zaradny i sprytny. Zapisujesz tym samym +500 punktów do małżeńskiego programu lojalnościowego. Możesz je wykorzystać w kryzysowej sytuacji np. wyprzedaży.

Jeśli masz dzieci i zwykle Ty doświadczasz relaksującej opcji siedzenia z nimi w domu, daj mężowi możliwość zakosztowania tej przyjemności. W zależności od wersji, która Ci się trafiła, albo zrób to jawnie (wyjdź z domu na legalu, po wcześniejszych ustaleniach) albo po kryjomu (wychodzisz na szybkie zakupy jak dziecko drzemie, wracasz po pięciu godzinach). Dobrze jest w tym czasie być lekko niedostępną i dać mężowi szansę na odkrycie instynktu przetrwania we własnym domu. Większość znajduje w tym czasie po raz pierwszy mopa, czajnik i szafkę, w której trzymane są dziecięce ubranka. Możesz oczywiście przygotować męża do tego relaksującego czasu i na przykład naszykować niezbędny prowiant i odzież. Wyjątkowo dowcipne zostawią zupkę, którą dziecko pluje, gdzie wzrok sięga i ciuchy, na widok których uruchamia syrenę. Dodatkowo schowaj wcześniej ukochany kocyk lub misia.

Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu facet zwykle jest pogubiony, jeśli chodzi o wybieranie dla Ciebie odpowiednich prezentów. Znasz na pewno wiele historii o paskudnych sweterkach, sprzęcie AGD (!), książkach kucharskich (!!), kursach szydełkowania (!!!) i innych koszmarkach, których ofiarami padły kobiety. Jeśli po cichu marzysz o wizycie w spa, bransoletce ze znanym logo i kolorowych kamyczkach i szkiełkach, nie możesz polegać na męskim intelekcie. Musisz walić prosto z mostu! Musisz to jednak zrobić z zachowaniem podstawowej zasady – on ma myśleć, że sam na to wpadł. Tak więc – komputer zostawiasz włączony na stronie producenta wymarzonych perfum. Ukradkiem, ale całkiem znacząco, ocierasz łzę na reklamie ukochanych kamyczków, zwrot „jakie one piękne” nie zaszkodzi. Czytając w łóżku kolorowy magazyn podsuwasz mu pod sam nos reklamę bielizny komentując urodę modelki – „taka brzydka i krzywa jakaś, ale te majtki fajne, nie? Dobrze by mi w takich było”. Możesz uderzyć w ego i po kawie z koleżanką, opowiadać, jaki to jej facet boski, kupił jej taką rewelacyjną torebkę (pamiętaj, że opowiadając musisz kilkakrotnie użyć pełnej nazwy wymarzonego modelu, istnieje bowiem ryzyko, że on usłyszy tylko pierwsze zdanie, w tym imię kumpla, który jest pantoflarzem, a potem „bla bla bla bla bla bla czy Ty mnie w ogóle słuchasz”?). Jeśli jesteś w akcie desperacji i kiedy nic nie działa, wymyślasz zabawę z listą. Mówisz, trzepocąc rzęsami, „kochanie, jest tyle gadżetów na rynku, a Ty masz taki wyrafinowany gust, może mi coś podpowiesz, z czego byś się ucieszył”. Faceci lubią konkret, więc na następny dzień dostajesz listę ze wskazówkami. Odczekaj jeden dzień. W kolejnym dniu powiedz „Wiesz misiu, tak mi pomogłeś z tą listą, pomyślałam, że też zaoszczędzę Ci czasu i przygotowałam swoją. Masz już na mailu”. Na maila wyślij krótką listę (doświadczenie mówi, że facet najlepiej liczy do trzech), z linkami do produktów. 

Mam nadzieję, że ta lista trochę Ci pomoże w wychowaniu Twojego egzemplarza. Oczywiście żadnego z tych trików nigdy sama nie używałam, znam tylko ze słyszenia. Mój mąż taki się urodził. 😉

Zdjęcie – pixabay.

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:i

    • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
    • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
    • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
    • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!