Jak zachęcić dziecko do czytania? Trudny orzech do zgryzienia. Są bowiem dzieci, które same z siebie siadają z książką i nie można ich od niej oderwać. Są i takie, które szczerze tego nienawidzą i nawet lektury obowiązkowe dzielą na liczbę dni i stron, które muszą każdego dnia przeczytać, a potem czytają tylko wyznaczoną ilość. Nawet jeśli zdanie kończy się na kolejnej stronie, nie przewrócą, bo to już porcja na kolejny dzień. Są w końcu takie, które czytają to, co im się spodoba, a wszystko inne uważają za tortury.
Skąd to wiem? Ano stąd, że mam w domu trzy bardzo różne osobniki. Jednemu już zdarza się zarywać noce, żeby doczytać do końca, drugi wybiera co lubi, jak nie lubi, to nie przeczyta i wołami nie zaciągniesz, a trzeci raz zaczytany w czymkolwiek wpadnie w ręce, innym razem zapłakany, bo trzeba czytać, a tego dzisiaj akurat NIE NA WI DZI!
Z dziećmi jest bardzo podobnie jak z dorosłymi. Wszyscy wiemy, że czytanie jest dla nas dobre, uspokaja i rozwija, ale wielu z nas nie czyta albo w ogóle, albo zbyt rzadko. A inni przesadzają na tyle, że wzrok psują, wszystkie pieniądze wydają na książki i kontakty wszelkie zaniedbują, bo wolą świat lektur niż marnowanie czasu na pogaduchy.
Czytelnictwo siada, bo każdy z nas ma teraz zbyt wiele rzeczy do zrobienia, nastroje są jakie są i pod koniec dnia jesteśmy na tyle zmęczeni, że książka często wydaje nam się kolejnym obowiązkiem, a przecież chcemy odpocząć. Nie pomaga fakt, że każdy z nas ma telefon w ręce, sięgamy na chwileczkę i nim się zorientujemy, mijają dwie godziny i czasu na czytanie brak, bo przecież znowu trzeba jutro wcześnie wstać.
Z perspektywy kilku ostatnich lat widzę jednak, że podziałało u nas kilka rzeczy. I chyba nie są one do końca oczywiste, a przynajmniej nie wszystkie, bo w tym tylko tygodniu dwie znajome mamy podziękowały mi za podpowiedź słowami: Alleluja! Czyta!
Tak więc podpowiadam. Jak zachęcić dziecko do czytania?
- To dziecko wybiera, co czyta.
Czasami aż mnie skręcało, jak Dom czytał Kapitana Majtasa albo Dziennik Cwaniaczka. Ale przecież czytał. Czy ja czytam książki, które wybiera dla mnie ktoś inny? Nie. Czy sięgnęłabym po książkę, którą poleciłby mi szef, jako taką, którą przeczytać powinnam? Nie. Jak zachęcić dziecko do czytania? Pozwolić mu wybrać co chce czytać!
Nauczyciele zgodnie powtarzają: nie jest ważne co dziecko czyta, ważne, że w ogóle czyta! Powstrzymuję się od komentarza i krytyki. Sama nie lubię jak ktoś mówi, że mój ukochany Murakami to jakieś dziwne klimaty, a Mróz, od którego się nie mogę oderwać, to grafoman. Książka to książka, każdy ma w tych sprawach swój gust, pozwólmy na to też naszym dzieciom!
- Weź dziecko na zakupy.
Kierując się punktem pierwszym, warto dziecko zabrać na zakupy. Osobiście uwielbiam oglądać i wąchać książki, wybierać, a potem zasiadać z nową zdobyczą. Można dziecko wprowadzić do tego świata. Jest szansa, że jeśli samo książkę wybierze, chętniej po nią sięgnie. Ciekawe są też same dziecięce wybory, które mogą nam podpowiedzieć na co nasze dziecko w kwestii lektur jest gotowe.
- Weź dziecko do biblioteki.
Przy odrobinie szczęścia można trafić na mola książkowego, który dzieciaki zachęci do wędrówki po magicznym świecie czytelnictwa, pomoże wybrać, a potem pochwali za postępy. Fajnie uczyć dzieci w taki sposób szacunku do książek.
- Komiksy!
Mało tekstu, łatwo zrozumieć sens, dużo obrazków. Prędzej czy później dziecko zainteresuje się jednak na tyle treścią, że zacznie je czytać. U nas totalny hit, Dziewczyny zaczytują się w Sisters, Studio tańca, a Dom w Garfieldzie. Nie jest to jakiś szczyt marzeń odnośnie zawartości, ale nie narzekam. Dom potrafi się wcześniej wybrać do szkoły, żeby sobie poczytać rano komiks! Idealny początek dla maluchów.
- Książki kucharskie.
Jasne, zrobimy pizzę i ciasteczka, Ty czytasz przepis, mama gotuje, ok? U jednej z moich córek tak to pyknęło, że do snu czyta sobie przepisy. Nie dziwi mnie to bo hobbistycznie kupuję piękne książki kucharskie i często mam je przy łóżku właśnie. Ponownie – zachęcający obrazek, mało tekstu, można dużo się domyślać.
- Wspólne czytanie.
Nie tylko w wyborze zdrowego stylu życia i stosunku do innych ludzi dzieci nas naśladują. W czytaniu też. Jeśli dziecko nigdy nie widuje nas z książką, może mu być ciężej po nią sięgnąć. Jeśli więc chcemy zachęcić i pomóc, wprowadzamy do przynajmniej weekendowego grafiku czas na wspólne, rodzinne czytanie. Kiedyś czytałam dzieciom, teraz, kiedy czytają same, ja czytam swoją książkę, one swoje. Staram się orientować, co czytają, czasami czytam razem z nimi, wciągam w dyskusje, opowiadam o swoich książkach.
- Czas na czytanie.
Moje dzieci najchętniej sięgają po książkę przed zaśnięciem i w samochodzie. Gonimy ich więc do łóżek odrobinkę wcześniej, żeby mieli ten czas. A potem niby się przekomarzamy, że no dobra, jeszcze jedną stronę, choć oboje wiemy, że pozwolilibyśmy im siedzieć dłużej, jeśli tylko siedzą z książką. Do samochodu pakuję im książki, albo przypominam, żeby sobie coś zabrały. Stoimy często w korkach, jeździmy do rodziny, czy w góry, znudzone dzieciaki często sięgają po książki. Jak dzieciaki były mniejsze, prosiliśmy, żeby czytały nam dla rozrywki. Świetnie w tym celu sprawdzała nam się ta seria Opowieści – dla dziewczynek (do kupienia TUTAJ) i dla chłopców (do kupienia TUTAJ). Historie prawdziwych ludzi, jednostronicowe i z obrazkiem. Idealne do auta.
- Książki pod ręką.
Analogicznie jak w aucie, książki w domu muszą być łatwo dostępne. Czyli najlepiej leżeć w pokoju dziecka w takim miejscu, do którego może sięgnąć i książkę wyciągnąć. Uwaga z ustawianiem na półkach – podobnie jak zabawki, które są do bawienia się, tak i książki nie służą tylko do ozdoby. Dom kiedyś mi się przyznał, że nie czyta już ulubionej książki, bo jest przywalona innymi i nie chce mu się potem tego stosu układać! Domową biblioteczkę warto z dzieckiem regularnie przeglądać. Przeczytane książki, do których dziecko już nie zagląda puszczać w obieg i zastępować kolejnymi pozycjami.
- Handel wymienny.
Godzina z ekranem to pół z książką. Na wyjątkowo oporne dzieciaki to działa. W życiu musi być balans, możesz oczywiście kochanie pograć w ulubioną grę, ale najpierw książka. Sama sobie robię takie kalkulacje w głowie. Zaczynam wieczór od 30 minut z książką, zanim sięgnę po serial czy telefon. Dzięki temu w styczniu przeczytałam 4 książki, z czego jestem bardzo zadowolona. A w weekend najpierw siadamy całą rodziną z książką, a potem dopiero oglądamy wspólnie film.
- Nagroda?
Można wprowadzić nagrody czytelnicze. Zrobiłam coś takiego w wakacje, kiedy dzieci na koniec roku dostały od Pani wychowawczyni książki, które miały po 400 stron. Pierwsza osoba, która przeczytała, dostała symboliczną nagrodę.
- Najlepszy prezent – książka.
Zachęcam rodzinę bliższą i dalszą do kupowania dzieciom książek, zamiast słodyczy. Np. uwielbiana przez moje dzieciaki seria Mądra Mysz (dla chłopców i dla dziewczynek, do kupienia TUTAJ) to książeczki po 6-7 złotych. Akurat tyle co syfne żelki. Sama na każdą okazję dodaję dzieciom do prezentów książeczki.
- Zachęcaj do czytania.
Podświadomie. Czyli wybieramy gry, które wymagają czytania, na przykład Kalambury, instrukcję obsługi zabawki, opisu czegoś w necie, podpisów produktów na zakupach, czy wspomniane już wyżej czytanie przepisów. Najważniejsze są takie naturalne, życiowe sytuacje. Najsprytniejsze w moim wykonaniu to proszenie dzieci, aby zmęczonej matce poczytały do snu. Działa za każdym razem!
Nie wiem czy u Ciebie podziała wszystko z tej mojej listy podpowiedzi jak zachęcić dziecko do czytania ale warto próbować. Trzymam kciuki! I za nas też. No już, odkładaj ten telefon i do czytania! ?
Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:
- Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
- Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
- Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
- Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć kawy i psa!