Kupowanie zabawek dla dzieci w 2018.

Poszliśmy z żoną kupić dzieciom prezenty pod choinkę. Kupowanie zabawek dla dzieci to była nasza jedyna randka w tym miesiącu. To właśnie jest rodzicielstwo. No wiem. Sexy! Oto kilka moich przemyśleń po zakupach.

Kupowanie zabawek dla dzieci w 2018.

Mój syn poprosił o koszulkę z kotem w kosmosie, który strzela strumieniem światła ze swoich łap, podczas jedzenia pizzy. Wydrapałem sobie dziurę w głowie próbując to jakoś zrozumieć.

Niesamowita liczba prezentów, których pragną nasze dzieci, ma coś do czynienia z kupą, wymiotami, smarkami i pierdzeniem. Życie jest cudowne.

Dzięki you tube – przez Ciebie WSZYSTKO musi być teraz opakowane w magiczne jajko.

Lista prezentowych życzeń naszego syna opiewała na sumę 15 tysięcy. Jeszcze nigdy dotąd nie życzyłem nikomu mieszkania na ulicy. Przydałoby mu się.

Wszystkie moje dzieci chciały ciastolinę. Wolałbym raczej uderzyć się z całej siły w głowę drzwiami od samochodu, niż kupić to gówno.

Nasza córka zażyczyła sobie domek dla Barbie. Łaskawie zgodziła się dzielić nim (ale tylko od czasu do czasu) z siostrą. Chyba tylko po to tylko, aby mogły się kłócić o fikcyjny domek w naszym prawdziwym domu.

Wydawało mi się, że mój jedenastolatek nie może być bardziej leniwy. Jak bardzo się myliłem! Poprosił o latającą deskorolkę.

Jakby posiadanie prawdziwych zwierzątek nie było wystarczające, moja córka poprosiła o uroczą parę – wypchanego pieska w komplecie z jednorożcem. Jednorożcowi zacięła się płyta i cały czas, w kółko, piskliwym głosikiem, wyznaje miłość, w takt czego podryguje piesek. Święta zaczęły mi się nagle jawić w kolorach tęczy.

250 złotych za laleczkę niespodziankę LOL (oczywiście wyskakującą z magicznego jajka)?!!! Sorry, nie dzisiaj.

Nasza średnia córka poprosiła o maszynkę do robienia kąpielowych kulek, wannę z hydromasażem stóp dla dzieci i podręczny zestaw do manicure. Kupowanie zabawek dla dzieci uświadomiło mi, że wychowuję Paris Hilton.

Uff. W końcu zawęziliśmy listę do rzeczy, których naprawdę potrzebują nasze dzieci.  

Łzy się zaczną za 3, 2, 1….


Wesołych Świąt”.

Post w oryginale ukazał się na Facebooku No Idea What I’m Doing: A Daddy Blog. 

Autor udzielił mi pisemnej zgody na jego wolne tłumaczenie i publikację.

Zdjęcie: źródło

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:

  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Zerknij do mojego sklepu, w którym czekają na Ciebie autorskie produkty. SKLEP.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Zapisz się do Newslettera. Dzięki temu prosto na swoją skrzynkę dostaniesz info o nowościach i będziesz zawsze na bieżąco.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i plaży.