Dla swoich bliskich na Święta pragnę tylko jednego. Prezentownik.

Każdy posiadający kawałek swojej przestrzeni w necie robi teraz prezentownik. To ja też! Ale klasycznie, po swojemu. Bo gdyby świąteczne prezenty mogły mieć mniej materialny wymiar, nie miałabym kłopotu z wyborem.

Ciągle zastanawia mnie fakt biegu przez życie, nie zauważamy już tak wielu spraw, nie mamy czasu na nic. Upływ czasu i kolejny rok, który minął w szaleńczym pędzie najbardziej dają o sobie znać w okresie świątecznym, który jest naturalnym podsumowaniem minionego roku, dwunastu miesięcy dzielących nas między kolejnymi spotkaniami przy wspólnym stole. Chętnie podarowałabym moim bliskim coś, co naprawdę dałoby im radość, a czego nawet posiadając góry złota, kupić się nie da.

Czas. Mamy wszystkie możliwe udogodnienia, o jakich tylko możemy zamarzyć. Mamy odkurzacze, które same odkurzają, sprzęty, które same gotują, serwisy, które dostarczają zakupy pod próg, pod palcem informacje z całego świata, dostęp do wiedzy we własnej kieszeni, świat w zasięgu ręki. Wiemy już, że zdrowie psychiczne jest najważniejsze, wiemy, że nie ma ludzi niezastąpionych, a nasz czas jest policzony, a jednak ciągle nie mamy go na nic. Włazimy do kołowrotka priorytetów popychani zewnętrznym przymusem ogarniania. Nie ogarniasz, odstajesz, jesteś słabszy, wypadasz z gry. A ja chcę trochę zostać w tyle, nie muszę być na przedzie peletonu, mogę usiąść, poczekać, nie będę biec do gwiazd, niech one biegną do mnie.

Brak strachu i zmartwień. Kiedy kogoś kochasz, zawsze się martwisz. Kiedy jesteś szczęśliwy, boisz się, że to tylko chwilowe uczucie. Kiedy oglądasz wiadomości, masz obawy o przyszłość. Rozmyślasz nad swoimi decyzjami, czy wszystkie były dobre? Nie potrafisz przewidzieć przyszłości. Czy zdążysz, czy ze wszystkim się wyrobisz? No i zdrowie. Własne, bliskich. Byle było, byle jakoś się to wszystko kręciło. Oby…

Magiczna różdżka, która mogłaby zastąpić panią do sprzątania, trzecią rękę, gosposię, mechanika, lekarza, szofera. I wszystkich innych, których role musimy codziennie pełnić, choć wcale nie lubimy gotować, nie mamy ochoty stać całymi dniami w korkach, nie chcemy połowy weekendu spędzać na sprzątaniu. Podarowałabym każdemu taką różdżkę, dzięki której wszystkie te nielubiane prace same by się wykonały.

Cierpliwość. Kto bywa wśród ludzi, ten na pewno zauważył jak bardzo wszyscy się wszędzie spieszą. Wszyscy trąbią, wyprzedzają, dojeżdżają pod sam zderzak, jakby im się zdawało, że nas siłą przepchną o szybciej dotrą do celu. A w kolejkach? Nienawidzę wbijanych w plecy koszyków, popychania, głośnych komentarzy, bo kasjerce nie wchodzi kod, a panu czekać się nie chce. Dzieci, które chcą tylko naszej uwagi, coraz częściej zbywane krótkim „zaraz”, uciekają w bezosobowy Internet, w którym na nikogo nie muszą czekać.

Łaskawe oko. Tak bardzo się krytykujemy, przydałyby się jakieś różowe okulary, dzięki którym na siebie i innych spojrzelibyśmy łaskawszym okiem. To ciało pozwala nam na dobre życie, zabiera nas z miejsca na miejsce, pozwala nam kochać, przeżywać, być. Jedyne, najlepsze, nasze. Niepotrzebnie porównujemy go do niedoścignionych ideałów wyprasowanych, odchudzonych i odmłodzonych graficzną obróbką.

Tylko dobrych ludzi wokół. Takich, którzy chcą zrozumieć, wiedzą, kiedy milczeć, a kiedy głośno krzyczeć. Kiedy przemawiać do rozsądku, a kiedy tylko ciasno obejmować. Takich, z którymi chce się konie kraść i płakać. Ze smutku i ze szczęścia też. Takich, dla których jesteśmy ważni. Takich, którzy kochają nas jakimi jesteśmy i zupełnie bez powodu.

Dystans. Za bardzo się wszystkim przejmujemy, traktujemy życie śmiertelnie poważnie, urywamy sobie głowy w bitwach na argumenty, a tymczasem amerykańscy naukowcy dawno już odkryli, że wszyscy umrzemy, nawet ci, którzy zawsze mają rację. Przejmujemy się przeszłością, na którą nie mamy już żadnego wpływu, snujemy czarne scenariusze zdarzeń, które jeszcze się nie wydarzyły. Przejmujemy się opiniami zupełnie obcych osób, które nie mają żadnego wpływu na nasze życie. Chciałabym, aby moi bliscy nauczyli się machać ręką na wiele mało istotnych spraw.

Życzliwość. Kiedy się uśmiechasz, świat uśmiecha się do Ciebie. Może warto zdobyć się na małe gesty, które komuś sprawią przyjemność. Zamiast popychać i popędzać, pomóc nieść siaty, zrozumieć, że ktoś się spieszy bardziej. Popatrzeć dalej niż czubek własnego nosa. Uśmiech nic nie kosztuje, a wiele może. No i czasem warto ugryźć się w język, zamiast pluć jadem. To takie proste.

Uważność. Musimy nauczyć się żyć tutaj, teraz, być bardziej świadomi obecnej chwili, zamiast wybiegać do kolejnego zadania i miejsca, w którym musimy się znaleźć. Zauważać, jak śmiesznie nas pies marszczy nos, kiedy się przeciąga, jak bardzo błyszczą naszym dzieciom oczy, kiedy opowiadamy im o nadchodzącym czasie świąt. Poczuć zapach porannej kawy, otaczające nas dźwięki, usłyszeć ciszę.

Podsumowując, mój prezentownik jest bardzo prosty, chciałabym dać moim bliskim spokój. Taki prawdziwy, głęboki spokój, który wprowadza równowagę, wygładza myśli, kołysze do snu, kasuje niepotrzebne troski, przynosi ulgę, wytchnienie, uśmiech. Taki spokój, który pozwala zwolnić, wyhamować, posłuchać padającego śniegu, poczuć aromat świątecznej, mocno aromatycznej herbaty i z lubością marnować czas. To wszystko chciałabym im podarować, aby ich życie stało się odrobinę lepsze.

Mnie w osiąganiu świętego spokoju od dawna pomaga CBD od Kanaste. Wielokrotnie już pisałam o tym, jak Kanaste pomaga mi w codziennym życiu.

Jak pomaga mi na brak cierpliwości: https://www.calareszta.pl/sposob-na-matczyne-stresy-bezsennosc-i-brak-cierpliwosci/

Jak pomaga mi zadbać o siebie: https://www.calareszta.pl/dbanie-o-siebie-to-nie-wizyta-u-kosmetyczki/

Jak pomaga na luz w gaciach: https://www.calareszta.pl/lepszy-sex-pogodna-starosc-luz-w-gaciach-i-zen-aha-to-mozliwe/

CBD pomaga mi w odnalezieniu spokoju, pomaga zmniejszyć ilość bodźców, uspokoić nerwy, już się nie wydzieram, mój lont zdecydowanie się wydłużył. Śpię bez koszmarnego wybudzania się i czarnych myśli. Sen jest głęboki i regenerujący. Rzadziej panikuję, przyjmuję wiele rzeczy rozważniej. No i częściej potrafię się zatrzymać. Tego życzę sobie dla swoich bliskich. I to na święta im podaruję.

A z okazji Black Week, czyli tygodnia zniżek, z kodem calareszta mam aż 35% zniżki na zakupy na stronie Kanaste. Olejki występują w 5 smakach i o 4 mocach, zerknij. Kod obowiązuje do 28 listopada.

Podaruj sobie i bliskim coś, czego kupić się nie da.

Coś bezcennego.

Spokój.

Sponsorem wpisu jest firma Kanaste.