Jak wykorzystać czekoladę pozostałą po Świętach?

Jak co roku po Bożym Narodzeniu i Wielkanocy, zbieram po domu wszystkie czekoladowe jajka, zające, mikołaje, kinderki, adwentowe kalendarze, aniołki, biedronki i króliki. Choć kupuję te rzeczy w ilościach minimalnych albo wcale, same w jakiś magiczny sposób znajdują drogę do naszego domu. A to niereformowalna ciocia zasili zapasy dziesięcioma kinderkami, a to ze szkoły przywędruje paczka cukru, a to koleżanka podaruje półkilowego zająca. Od serca, na zdrowie, smacznego. Jak wykorzystać czekoladę pozostałą po Świętach?

Jak co roku więc zbieram te specjały do wielkiego pudła i zastanawiam się co z tego zrobić, żeby jednak nie wyrzucić. Mnie szkoda, a oddać nie mam serca, bo wiadomo, zdrowie innych dzieci też nie jest mi obojętne. Generalnie nie prowadzę krucjaty przeciwko czekoladzie, ale w nadmiarze uważam, że jedzenie kiepskiej jakość tłuszczu i cukru nie jest najlepszym pomysłem. 

Jak co roku z pozostałej czekolady robię pyszne desery. Uwielbiam mieć na weekend coś, co sama upiekłam, a i dzieci kochają pomagać. Jaka to jest radość zjeść coś, co się samemu zrobiło. Dużo większa niż spałaszowanie odpakowanego ze złotka połamanego jajka. Co nie?

Mam dwa sprawdzone przepisy, które wyczarują doskonały deser, w którym można przemycić coś ponad stos czekolady, a którym można poczęstować też gości, zanieść do szkoły, czy zabrać na piknik.

Pierwszy przepis, oprócz oczywiście czekolady, zawiera same zdrowe składniki, więc jakby sytuacja wygrana. Zawsze to lepiej, jeśli dziecko zje 1/10 kinderka w dobrym ciastku, niż całe słodkie jajco. Drugi przepis to nasze ukochane brownie, czy jak kto lubi murzynek, choć ta nazwa mnie mierzi, w czasach politycznej poprawności. Zostanę więc przy brownie. Brownie można wcinać na ciepło, na zimno, można polać karmelem, czy sosem z truskawek, malin (świeże lub mrożone, zmiksować lub rozgnieść widelcem, odrobina ulubionego słodzika (ja daję stewię, ale może być każdy cukier), podać z bitą śmietaną, lodami, czy czym tam jeszcze chcesz. Zachwyca za każdym razem. Można go też wykorzystać jako tort na wszelkie okazje! No to jedziemy. 

Ciasteczka czekoladowe 

Składniki na około 20 małych ciastek:

2 i pół szklanki zmielonych migdałów (zwykle daję pół na pół ze zmielonymi orzechami laskowymi, ale jak kto lubi, pewnie można zastąpić zwykłą mąką – próbuj!)

szczypta soli

pół łyżeczki proszku do pieczenia

łyżeczka cynamonu (opcjonalnie)

łyżeczka wanilii (esencji, ziarenek z laski, pasty – co masz, nie masz, nie dawaj)

3 łyżki syropu klonowego (możesz zastąpić miodem)

3 łyżki roztopionego oleju kokosowego (możesz zastąpić roztopionym masłem)

1 jajko

od 1/3 do 1 szklanki połamanej czekolady (posiekaj lub połam co masz, na zdjęciach są ciastka z kinderkami, dałam prawie całą szklankę, bo jak już jeść ciastka, to u nas w domu muszą być słodkie, wtedy 1 wystarcza, nie paczka, ale rób, jak uważasz)

opcjonalnie: pół szklanki posiekanych orzechów np. włoskich

Wykonanie:

  1. Rozgrzej piekarnik do 160 stopni. 
  2. Suche składniki połącz w jednej misce. Mokre w drugiej. Zmieszaj. Masa ma się nie lepić do rąk, jeśli jest zbyt “luźna”, dodaj więcej zmielonych orzechów. 
  3. Blachę wyłóż papierem do pieczenia (u mnie wychodzą dwie, około 20 ciasteczek). Roluj z masy ciasteczka (na zdjęciach ciasteczka są zrobione z dużej łyżki ciasta). 
  4. Piecz 10 minut. Po 10 minut sprawdź. Ciasteczka mają mieć lekko złociste brzegi. Jeśli, tak jak my, kochasz ciasteczka miękkie w środku, piecz je ok 16 minut. Jeśli wolisz twarde, możesz dojechać do 2o. W pierwszej opcji ciasteczka będą miękkie w momencie wyciągania z piekarnika. To normalne. Ostudź, wcinaj.

Czekoladowe brownie 

Składniki na około 16 porcji:

200g masła 

350g mlecznej czekolady 

3 jajka 

120g brązowego cukru 

60g mąki 

2 łyżki dobrej jakości gorzkiego kakao

opcjonalnie: 100 g orzechów makadamia lub obranych orzechów laskowych (możesz również zamiast orzechów do brownie dodać czekoladę z orzechami)

Wykonanie: 

  1. Piekarnik rozgrzej do 190 stopni. Kwadratową foremkę o wymiarach 20×20 cm wyłóż papierem do pieczenia. 
  2. W garnku roztop masło (na małym ogniu), dodaj czekoladę. Mieszaj, aż masa będzie jednolita. Ostudź. 
  3. Ubij jajka z cukrem, aż powstanie kremowa masa. Dodaj mąkę, kakao i masę czekoladową. Zmiksuj. Dodaj orzechy, zmieszaj.
  4. Wylej masę na przygotowaną formę i wstaw do piekarnika. Piecz 25-30 minut. Ciasto może lekko “pływać” w środku. Jest to normalne zjawisko. Nie rób testu patyczka – nigdy nie wyjdzie suchy. Wyciągnij wcześniej z piekarnika, jeśli brzegi lub wierzch będą się za bardzo przypalać. Mają być chrupiące, ale nie spalone. Ostudź całkowicie, wyciągnij z formy, ostrym nożem pokrój na kwadraty. 
  5. Ciasto można podawać na zimno lub lekko podgrzane w mikrofalówce. Na zdjęciach opcja z gałką mrożonego jogurtu, z sosem o smaku solonego karmelu i popcornem. Idealny deser, jeśli masz gości. Do ciasta pasują świeże truskawki i maliny, bita śmietana, sos czekoladowy, kruszonka z ciasteczek, posiekane orzechy. Można wcinać rękami i popijać mlekiem! ?

Jak wykorzystać czekoladę pozostałą po Świętach? Upiec z niej pyszne ciasteczka lub dekadenckie brownie. Epickie wręcz!

Smacznego! 

Zdjęcie: źródło

  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Zapisz się do Newslettera. Dzięki temu prosto na swoją skrzynkę dostaniesz info o nowościach i będziesz zawsze na bieżąco.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i plaży.