I Ciebie też, bardzo.

Możliwe, że nie wszystko poniżej Cię dotyczy, może Twoje dzieci są już duże, może zapomniałaś, a może trafił Ci się bezproblemowy egzemplarz. Rozumiem. Jeśli jednak miewasz dość, ten tekst jest dla Ciebie.

Wiem, że nie lubisz bawić się z dziećmi, nie wszyscy lubią, a na pewno już mało kto potrafi zachwycać się trzecią godzinę pod rząd piciem herbatki z misiami.

Wiem, że miałaś wielkie plany i marzenia, a nim się obejrzałaś, w Twoim życiu zrobiło się bardzo późno.

Wiem, że w Dzień Matki nie zawsze jest Ci do śmiechu, bywa, że Dzień Ojca jest dla Ciebie mało radosnym dniem.

Wiem, że nie cieszysz się na święta, bo to kolejne obowiązki, które będziesz musiała zrobić po nocach, które wolałabyś w końcu przespać.

Wiem, że czujesz się samotna, choć nawet w kiblu nie bywasz sama.

Wiem, że chcesz, żeby nikt choćby przez moment nic od Ciebie nie chciał.

Wiem, że masz dość, wszystkiego i wszystkich.

Wiem, że czasami żałujesz, że zdecydowałaś się na zabawę w dom.

Wiem, że czasami się boisz, że i Ty kiedyś staniesz się dla swojego dziecko natrętna, tak, jak teraz natrętni bywają Twoi rodzice.

Wiem, że uczysz się żyć w nieudanym związku, bo chcesz w nim trwać dla dzieci.

Wiem, że kupujesz luźniejsze sukienki, bo nie masz czasu i siły zadbać o siebie.

Wiem, że praca, którą aktualnie masz, nie jest szczytem Twoich ambicji, ale daje Ci ona możliwość opiekowania się rodziną.

Wiem, że nigdy nie polubisz wałka skóry nad blizną po cesarce.

Wiem, że nie zawsze czujesz, że dzieci to najlepsze, co Ci się przydarzyło.

Wiem, że się denerwujesz, kiedy Twoje dziecko coś odwali, bo na pewno w jakiś magiczny sposób będzie to Twoja wina, choćby Cię przy nim nie było, bo przecież „gdzie była matka”?

Wiem, że wkurwia Cię termin „praca idealna dla mam” co to oznacza? Czy jest praca idealna dla ojców?

Wiem, że drażni Cię ciągły niedoczas i lista zadań, która nigdy się nie kończy.

Chcesz równości, ale masz też druzgocącą świadomość, że we własnym życiu nigdy się jej nie doczekasz.

Wiem, że denerwujesz się o to, co wyrośnie z Twojego dziecka, czy stanie się dobrym człowiekiem, czy trafi na dobrego człowieka?

Wiem, że często płaczesz z bezsilności ale tak, żeby nikt nie widział.

Wiem, że nawet w myślach boisz się a głos powiedzieć, że nie dajesz rady.

Wiem, że zaciskasz zęby.

Wiem, że liczysz. Do stu, czasami na lepszy dzień, na to, że to minie.

Wiem, że nienawidzisz dni, w których nic nie zrobiłaś, ale jesteś wykończona, bo nawet kawy na siedząco nie udało Ci się wypić.

Wiem, że kochasz mocno. Bywa, że najmniej samą siebie.

Wiem, że nie lubisz oceniającego wzroku sąsiadek, teściowych, nauczycielek.

Wiem, że nie wiesz co dalej.

Wiem, że chciałabyś w końcu przestać być silna,

Wiem, że bywa, że nie pamiętasz dokładnie jak się nazywasz.

Wiem, że boisz się reakcji dwulatka na pozornie prozaiczną zmianę planów.

Wiem, że nie zawsze jesteś wdzięczna za to, co dał Ci los.

Nie jesteś sama, wszystkie nie ogarniamy, boimy się, zapominamy o sobie.

Macierzyństwo to stan umysłu.

Podaj rękę, szybko podaj.

Ściskam Cię mocno.

 

I jeszcze tą i tamtą.

I Ciebie też, bardzo.

Zdjęcie Marco Bianchetti na Unsplash