Pomysł na ferie deskonałe? Hmmm. Nadal nie wiem jak to się dzieje, że dorośli mają maksymalnie 26 dni wolnego, a dzieciaki stale. Dwa miesiące wakacji, dwa tygodnie ferii, tydzień na Wielkanoc, długie weekendy, dzień nauczyciela i kilka innych. Nie wiadomo w sumie co z tymi dzieciakami zrobić, kiedy nie za bardzo masz wsparcie babci, niani, a do pracy dzieciaka nie zabierzesz. Co robić?
Fajnie jest się ponudzić, fajnie jest odpocząć, ale co z bombelkami, których samych w domu raczej zostawić się nie da? Ja bym się bała moją szaloną trójcę w domu zamknąć, mogłoby się bowiem okazać, że nie byłoby do czego wracać. No i w tym roku, przeplatanym zdalną nauką, raczej wolałabym dzieci w domu samych nie zostawiać, bo mogłoby się skończyć tym, że całymi dniami będą siedzieć przed tv. Mam trochę wyobraźni i potrafię sobie doskonale zwizualizować, czym zajęłyby się moje dzieci, a ponieważ za bardzo za remontami nie przepadam, wolę jednak zapewnić dzieciom inne rozrywki.
Po ekwilibrystycznych wyczynach wakacyjnych, czas pomyśleć o feriach! Nie jesteśmy w stanie na dłuższą metę pracować z dzieciakami, które nudzą się w domu, dlatego trzeba albo wyjść z domu, albo wyprowadzić z niego dzieci. No nie ma rady.
Od około dwóch lat moje dzieci korzystają z obozów i półkolonii. Mam to szczęście, z małymi czkawkami, że raczej chcą w ten sposób spędzać czas. Najbardziej sobie cenię wyjazdy z bogatym programem, gdzie dzieciaki mają okazję nie tylko się bawić, ale i rozwijać. Super, gdt można sprawnie połączyć rozrywkę i zdobywanie cennej wiedzy. Dzięki temu my możemy bez zakłóceń pracować i trochę rozrabiać, hihi, win-win, wszyscy są zadowoleni.
Oferta na rynku jest ogromna, od obozów z magią w tle, przez narciarskie, jeździeckie po karate i aktorstwo. Osobiście podtrzymuję to, co napisałam tutaj: https://www.calareszta.pl/jedyne-zajecia-na-ktore-musisz-koniecznie-zapisac-dziecko-w-nowym-roku/
Najważniejszym, czego powinniśmy nauczyć nasze dzieciaki, jest język angielski. Bez tego ani rusz! Ani podróże, ani dobra praca, ani fajne międzynarodowe znajomości, ani seriale w oryginalne, ani nawet obsługa telefonu bez angielskiego nie będą w zasięgu naszych dzieciaków. Jestem zawsze za sportem, ale jeśli dziecko ma wystarczająco dużo sportu, zamiast na wymyślane i tworzone głównie po to, aby zarobić, dziwne zajęcia, proponuję podstawy – język.
Moje dzieci są od urodzenia dwujęzyczne, ale i tak ciągle ich tych języków douczamy, bo żaden nie jest perfekt (w sumie nic dziwnego, zakładając, że nawet ojczystego języka uczyliśmy się całą podstawówkę i całą szkołę średnią). Dla mnie angielski jest priorytetem, otworzył mi drzwi na świat, podróże, karierę i mnóstwo znajomości, w tym tę najważniejszą – męża.
Pisałam już mnóstwo o różnych sposobach nauki angielskiego, najlepszym sposobem na naukę jest całkowite zanurzenie w anglojęzycznym środowisku, ale nie zawsze mamy możliwość wyjazdu, nie zawsze chcemy wysłać dzieci za granicę. i tu z pomocą przychodzi bardzo kreatywne rozwiązanie – wyjazdy na ferie z Angloville. Jeśli chcesz, żeby Twoje dziecko mogło rozwijać język, jak za granicą, koniecznie musisz usłyszeć o Angielskiej Wiosce w Polsce!
Czym właściwie jest Angielska Wioska? To szczególny wyjazdowy program językowy, który jest symulacją życia za granicą. 7-dniowy pobyt w malowniczej okolicy bez języka polskiego umożliwia szybkie przełamanie bariery językowej! Rozmowy, gry i zabawy na świeżym powietrzu prowadzone są przez native speakerów, z którymi dzieci spędzają 100% czasu.
>>> Szczegóły programu tutaj <<<
To, co szczególnie mi się podoba, to stawianie na indywidualne podejście i traktowanie nauki oraz zabawy na równi. Grupy są bardzo małe, a dzieciaki uczą się bez podręczników. Każdy dzień ma inny temat przewodni, podczas którego uczestnicy poznają słownictwo i kulturę różnych krajów. Nic nie zniechęca dzieci bardziej do nauki niż nudne lekcje. Angloville pokazuje, że nauka może być fajną zabawą. Organizowane są scenki tematyczne, pozwalające utrwalić słownictwo, a zajęcia z native speakerami przeplatane są zajęciami sportowymi, warsztatami artystycznymi, grami, zabawami i wycieczkami, również w języku angielskim.
Podstawową misją Angloville jest pomoc w przełamaniu bariery językowej, żeby pokazać dzieciom, że angielski nie jest potrzebny im jedynie w teorii, ale jak najbardziej w praktyce. W szkole często nauczyciele kładą nacisk na perfekcyjne mówienie, co często kończy się dla dzieci całkowitą blokadą. Taki pobyt pokazuje, że posługiwanie się angielskim nie musi być stresujące i może samo w sobie stanowić zabawę. Dzieciaki oczywiście mają do dyspozycji również polskiego koordynatora, ale większość dnia spędzają z native speakerami z różnych stron świata m.in. UK, USA, czy Kanady.
To fajna opcja, żeby usłyszeć różne akcenty, nie tylko ten brytyjski. W Angloville dzieciaki bawią się, że są w prawdziwej ,,angielskiej wiosce”, dlatego mogą mówić wyłącznie po angielsku. W ten sposób w formie zabawy naturalnie przełamują barierę językową. Naczelna zasada to zero podręczników, ale i zero stresu. Luźna atmosfera, ciągła obecność native speakerów i zajęcia, gry, zabawy – wszystko po angielsku. Czy to nie pomysł na ferie doskonałe?
Wyjazd trwa 7 dni, warunki zakwaterowania są bardzo dobre. Obiekty znajdują się w różnych województwach, zawsze w ładnej zielonej okolicy. Program występuje w kilku wersjach m.in. Kids (7-11) i Junior (12-18). Program, hotele, cennik… znajdziesz tutaj.
Taki 7-dniowy wyjazd to aż około 60 godzin kontaktu z językiem obcym! Program Junior jest wart uwagi również w kontekście przygotowania starszej młodzieży do ustnej Matury lub studiów za granicą. Pokazuje jak nawiązywać międzynarodowe kontakty i otworzyć się na świat. Na młodzież czekają m.in. sesje językowe z native speakerami w modelu 2 na 1.
>>> Tu dowiesz się więcej o Angloville Junior <<<
To nie jest zwykły obóz językowy, nie ma siedzenia w klasie, nauki z książek. Jeden taki obóz w trakcie ferii i dzieciaki zaczynają kolejny semestr z zupełnie innego pułapu umiejętności językowych!
Metoda rzucenia na głęboką wodę jest jedną z najskuteczniejszych w przypadku nauki języka obcego. Z własnego doświadczenia wiem, że przez kilka lat nauki w szkole nie nauczyłam się tyle, ile w trakcie jednego wyjazdu do Londynu, gdzie byłam zmuszona używać angielskiego cały czas. Fajnie, że można teraz takie wyjazdy zapewnić bez opuszczania kraju. Bywa, że dzieciaki nie mają motywacji do nauki języka, a w sytuacji, kiedy język je otacza z każdej strony, przyjdzie to naturalnie. Chcąc skomunikować się z native speakerami, będą musiały posługiwać się językiem. Na ferie to opcja doskonała. Pełna oferta dostępna tu.
Wpis powstał przy współpracy z Angloville.pl