W 400 słowach wyjaśniam, czym jest dorosłość.

W 400 słowach wyjaśniam, czym jest dorosłość. Czytanie, refleksja, komentarz – 2 minuty all up. Polecam.

Jeszcze tylko urodziny małego i już będzie spokój.

Jeszcze tylko remont skończymy.

Jeszcze tylko jeden projekt.

Jeszcze tylko zmienię samochód.

Jeszcze tylko pakowanie.

Jeszcze tylko zacznę ćwiczyć.

Jeszcze tylko przeżyć ten tydzień.

Jeszcze tylko wysprzątam kuchnię.

Jeszcze tylko schudnę.

Jeszcze tylko do 20tej.

Jeszcze tylko wyjdę za mąż.

Jeszcze tylko się przeprowadzimy.

Jeszcze tylko zapłacę za prąd.

Jeszcze tylko pracę zmienię.

Jeszcze tylko kupimy dom.

Jeszcze tylko pójdzie do żłobka.

Jeszcze tylko się rozwiodę.

Jeszcze tylko święta, sylwester i już, spokój.

Jeszcze tylko.

Znasz to? Oczywiście, że znasz! Bo na tym właśnie polega dorosłość. Codziennie się OSZUKUJEMY, że jeszcze tylko coś, ktoś, gdzieś, kiedyś, magiczna granica, a za nią nastąpi ten bardzo pożądany spokój, radość, błogość, beztroska. Szczęście.

Oszukujemy się, bo przecież po Wielkanocy nie zawsze przychodzi wiosna. Po Nowym Roku wcale nie mamy więcej energii na kolejny. Po urodzinach małego są urodziny starego. Po wakacjach trzeba planować ferie. A jak ograniemy remont, to się okazuje, że piwnica zalana.

Mój rok 2019 rozpoczął się w maju, był szybki, intensywny, choć trwał ze sto lat. Przeżyłam ponowny ślub, inny ślub, życie na dwóch kontynentach, życie na końcu świata, życie na wsi, dwie szkoły, podróże małe i duże, pakowanie, przeprowadzkę, rozpakowanie, remont, wyjazd, pożagnanie, przyjazd, powitanie, minus pięć kilo i plus siedem, rozczarowania i miłe niespodzianki.

I codziennie powtarzałam sobie „jeszcze tylko”.

Chyba zawsze chciałam napisać tekst, który pasowałby do tego fragmentu dobrze wszystkim znanej piosenki. Życzę sobie i Wam, by nas było stać na świety spokój. Przedwcześnie, bo to przecież jeszcze nie święta, ani nawet nie koniec roku, ani noworoczne obiecanki macanki. Życzę teraz, celowo, bo już zaczyna się to całe szaleństwo. Piękne, wzruszające, jeden z powodów, dla których zamieniłam błękitne, bezczelnie krystaliczne, australijskie niebo i szczęśliwy tłum na polski bigos, od niepawdziwych uśmiechów wolę te szczere grymasy. Święta. To przecież pomiędzy tym „jeszcze tylko święta” a „jeszcze tylko schudnę” upływa nasze życie. Może to jest właśnie jego sens?

Przeżyjmy go dobrze, po swojemu, jak po drodze jest nam, naszym bliskim i tym, którzy zawsze w myślach. Obecność, dobre słowo, chwila uwagi, to prezent, którego nigdy się nie zapomina, długo po tym, jak wszystkie rzeczy się zepsują i zastąpią je nowe. Bo są ludzie, ktorych zastąpić się nie da. I nawet najbardziej wypucowane kąty, najlepsze delikatesy na stole, wypasione stylówki, naciągnięte zmarszczki, nie zastąpią tych kilku prostych chwil, tego wszystkiego, co się dzieje pomiędzy „jeszcze tylko”. 

Zdjęcie: Photo by Karen Lau on Unsplash

    • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
    • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
    • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
    • Zapisz się do Newslettera. Dzięki temu prosto na swoją skrzynkę dostaniesz info o nowościach i będziesz zawsze na bieżąco.
    • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i plaży.