Co matkę trzyma przy życiu.

Życie mamy nie jest łatwe, życie potrójnej mamy tym bardziej. Czas się kurczy, poziom frustracji rośnie. Są jednak rzeczy, które pomagają mi przeżyć kolejny dzień, tydzień, miesiąc, wakacje. Co mnie trzyma przy życiu?

Kawa

Nie wiem jak mogłabym żyć bez kawy? Jestem bardzo uzależniona i jakoś mi z tym dobrze, w ogóle nie walczę z nałogiem. Od miesięcy piję czarną (zalecenie dietetyka) i jeszcze bardziej mi smakuje! Od ponad 10 lat mam ekspres na kapsułki i uważam go za najważniejszy element wyposażenia naszego domu (zaraz obok łóżka i lodówki oczywiście).

Sport

Druga rzecz, bez której nie mogłabym żyć. Ćwiczę około 5 godzin w tygodniu od lat (z przerwą na ciążę). Mam różne okresy, raz ekscytuje mnie bieganie, innym razem joga, teraz jestem na etapie treningów obwodowych i rzeźby. Nigdy się nie zmuszam, zawsze znajdę rodzaj aktywności na jaki mam ochotę. Sport pomaga mi utrzymać prawidłową wagę, co z kolei dobrze wpływa na moje samopoczucie. No i nie ma chyba lepszego leku na stres i frustrację, jak porządnie się zmęczyć. To w trakcie biegania powstały pomysły na najlepsze posty.

Dbanie o siebie

Wygląd jest dla mnie ważny o tyle, na ile lubię, kiedy z lustra patrzy na mnie ktoś wyglądający jak kobieta, a nie oderwana od garów i pralki dzikuska. Ale nie daję się zwariować. Nie miałam czasu i środków, więc zrezygnowałam z kosmetyczki na rzecz lepszego kremu. Kupiłam kilka maseczek na noc (jestem pewna, że ktoś wymyślił je dla mam!). Ja śpię, a one pracują. Kiedy siedzę sama w domu wieczorami, nakładam maski na co tylko wymyślili (włosy, oczy, stopy, ręce). Co mogę załatwiam pod prysznicem. Zadbane ręce i stopy są dla mnie symbolem luksusu. Nie wiem nawet czemu, ale po prostu lubię piękne dłonie. Regularnie chodzę do fryzjera pokryć moje siwki. Prawie codziennie się maluję. Używam dobrego podkładu, tuszu do rzęs, różu i neutralnej, trwałej pomadki na zmianę z błyszczykiem. Codziennie piję wodę, bardzo się staram racjonalnie odżywiać i regularnie się badam. Tyle. Zawsze mam w szafie parę czerwonych szpilek i ładną sukienkę. Dla siebie. Lubię od czasu do czasu porzucić wygodne ciuchy do biegania za dziećmi i po prostu się wypindżyć. Możliwe, że to próżność, ale cieszą mnie te chwile.

Czas solo

Potrzebuję pobyć sama. Wcale nie jest mi z tego powodu przykro. Jestem jedynaczką, może dlatego? A może to przez to, że bywają dni, kiedy od 7 do 20 cały czas słyszę mamo, mamusiu, bo on, bo ona tamto, czy mogę, czy już. Cenię sobie spokój i ciągle o niego walczę. Wcale wtedy nie tęsknię za rodziną. Nie oglądam zdjęć dzieci i nie dzwonię co pięć minut do domu. Raz w roku staram się wyjechać sama na weekend. Odpoczywam, ładuję akumulatory, łapię dystans.

Związek

Żeby nasze życie mogło funkcjonować, potrzebujemy silnych fundamentów, czyli nas, mamy i taty. Musimy znaleźć czas dla siebie. Przynajmniej raz w miesiącu wychodzimy na randkę. Zdarza się częściej, kiedy mamy z kim zostawić dzieci. Bywa, że urywamy się na dłużej, ostatnio kilka godzin siedzieliśmy na Rynku, w piękną, majową noc, a potem, jak za dawnych, dobrych czasów, zjedliśmy nad ranem tłustego burgera. Ten czas razem to inwestycja. Dobrze sobie czasami przypomnieć, że jesteśmy parą, nie tylko rodzicami wykonującymi szereg obowiązków. Kiedy nie udaje nam się wyjść, organizujemy randki w domu. Gotujemy, tańczymy, przegadujemy różne tematy. Bywa, że robimy sobie domowe spa, albo wieczór kinowy. Raz lub dwa razy w roku wyjeżdżamy sami na weekend. Robimy ogromne postępy, w trakcie ostatniego weekendu zadzwoniłam do domu tylko jeden raz. Wiem przecież, że gdyby coś się działo, wiedzą gdzie mnie znaleźć. Staramy się nie chodzić po domu w wyciągniętych dresach i wałkach, dbamy o atrakcyjność i świeżość naszej relacji. W tygodniu rzadko się widujemy (od poniedziałku do czwartku mamy po dwa wieczory wychodne), więc weekendowe wieczory są naszym świętem. Lubimy wspólnie wkręcić się w jakiś serial, który oglądamy, kiedy brak sił. Robimy sobie małe niespodzianki (w stylu kawa do łóżka, czy ulubiony batonik w torbie na laptopa) i obchodzimy wszystkie nasze wspólne rocznice.

Zakupy przez Internet

Kupuję absolutnie wszystko przez Internet, nawet Entitis (lek na uodpornienie dla dzieci). Jest nie tylko taniej, wygodniej, ale i wybór jest znacznie szerszy. Wszystko można zwrócić, jeśli nie spełnia naszych oczekiwań. Zamiast biegać po sklepach (do których trzeba też w korkach dojechać, zaparkować, itp.) i się frustrować – bo np. wyprzedaże i w sklepie jest bałagan i milion osób do kasy, robię sobie spokojnie zakupy w domu. Dziś na przykład w 15 minut skomponowałam stroje na koniec przedszkolnego roku – motyw tęcza, skrzat i baletnica. Przez Internet kupuję też jedzenie i chemię (w sezonie letnim bez owoców i warzyw, bo uwielbiam targ), AGD, książki, kosmetyki.

Planowanie

Nie piorę codziennie, ani codziennie nie chodzę do sklepu, czy nie gotuję. Bywają dni, które mam rozpisane godzina po godzinie. To samo z wieczorami, które spędzam w domu. Mając mało czasu trzeba się dobrze skupić na jego dobrym wykorzystaniu. Nie biczuję się, kiedy coś mi się nie uda, traktuję to bardziej jako wyznacznik.

Odpoczynek

Bywa, że pranie leży i ja też 🙂 W domowym kieracie można łatwo się zagubić, tym bardziej trzeba szukać chwili odpoczynku. Korzystam na przykład z drzemki. Zdarza mi się kiedy dzieci oglądają bajkę, lub kiedy kogoś usypiam. Ta wieczorna ratuje mi życie. Budzę się z nową energią, chociaż prześpię się zwykle tylko kilka minut.

Porządek

Kiedy jestem już zdrowo sfrustrowana, pomaga zrobienie remontu w szafie, na biurku albo w kuchni. Jeśli coś, co mi strasznie przeszkadza, zniknie, od razu czuję się lepiej.

Moje małe rytuały

Pielęgnuję swoje małe święta. Chciałabym tutaj napisać, że w wolnych chwilach rozwijam swoją miłość do fizyki kwantowej i piszę doktorat z analizy zachowań surykatek. Ale jestem normalną dziewczyną, można wręcz rzec zwyczajną. Kocham kino. Bywa, że po mega ciężkim dniu idę sobie do kina popłakać albo się porządnie pośmiać. Chodzę często sama, jeśli z umawiania się nic nie wyjdzie. Lubię zjeść z moją przyjaciółką śniadanie w naszej ulubionej kawiarni. Lubię wieczory pod kocem z dobrą książką. Lubię kupić sobie kwiaty. Uwielbiam serial Przyjaciele, który pomógł mi przeżyć niejeden ciężki okres w życiu (np. ciążę). Wyciąga mnie z każdego dołka, choćby tylko na chwilkę. Lubię długą kąpiel w olejkach. Zakupy. Targ w okresie wiosna-jesień. I tysiąc innych, małych rzeczy, na które staram się czasami znaleźć czas.

Hobby

W tym momencie jest to blog. Było ich już wiele. To coś, miejsce, które jest moje, pozwala mi się realizować i pomyśleć o czymś zupełnie innym niż codziennie problemy. Warto je odnaleźć.

Kuchnia

Moja wielka, niespełniona miłość. Jeśli nigdy nie próbowałeś wyciągnąć książki kucharskiej, wylosować z zamkniętymi oczami przepisu i potem go przygotować – dużo tracisz. Warto kosztować nowych rzeczy, smaków, potraw. Szczególnie teraz, kiedy nawet w Biedronce można kupić całkiem niezły zestaw do przyrządzania np. tajskich potraw. Takie kreatywne zajęcie to też sposób na relaks – przede wszystkim umysłu.

Ekscytacja

Od czasu do czasu pozwalam sobie na małe ekstrawagancje. Na urodziny zrobiłam sobie tatuaż. Noszę podarte spodnie i różowe tenisówki. Nie daję sobie wmówić, że na coś jestem za stara. Dbam o spontaniczność, której uczę też dzieci. Bywa, że rzucam wszystkie plany, żeby zrobić coś nieoczekiwanego. Staramy się w każdy weekend zrobić coś fajnego i w miarę możliwości coś nowego przeżyć.

Do niczego się nie zmuszam

Jeśli czuję, że tracę grunt, a życie mnie przerasta – luzuję. Odpuszczam wszystko to, co mnie stresuje, robię porządki, także w ludziach. Otaczam się tylko tymi, którzy dobrze mi życzą. Jest czas na zdobywanie szczytów i jest czas na pocieszanie się ulubioną czekoladą. Wiem, kiedy muszę szukać pomocy specjalistów. Potrafię głośno powiedzieć, że nie daję rady i nie czuć się przez to gorzej. Nie muszę być najlepszą matką, żoną, czy obywatelką. Wykorzystuję każdą pomoc i nie boję się o nią prosić. Bywają dni, kiedy jest obiad z torebki, a zamiast stawania na głowie zabieram dzieci do kulek. Pozwalam sobie na błędy i chwile słabości. Na przykład na paradowanie w dresie cały dzień.

Kiedy czytam ten post wychodzi mi na to, że zupełnie egoistycznie podchodzę do życia. No cóż, jeśli sam się nie pokochasz, jakim cudem mieliby to zrobić inni? Jeśli sam o siebie nie zadbasz, nikt tego nie zrobi. Nie można wszystkiego odkładać na potem, żeby teraz w całości poświęcać się innym. Dzięki tym moim “zwyczajom” jakoś jeszcze egzystuję. Bywają dni, że całkiem nieźle mi to wychodzi.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W ramach prezentu możecie sobie kupić taki piękny zegarek Daniel Wellington. Do końca maja na hasło “calareszta” rabat 15%. Bardzo dobrze odmierza wolny czas (sprawdziłam!).

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:i

    • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
    • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
    • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
    • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!