Sentymentalne gadki do dziecka od matki.

Lubię, kiedy…

Kiedy wołasz mnie w nocy, choć wcale nic się nie dzieje.
Kiedy się budzisz rano i zaglądasz przez lekko uchylone jeszcze drzwi sypialni. Niepewnie. A potem pojawia się szeroki uśmiech.
Kiedy z całego dnia w szkole mówisz, że to w sekrecie włożone do śniadaniówki ciasteczko to było najlepsze, co się dzisiaj wydarzyło.
Kiedy z przedszkola przynosisz laurkę. Jeszcze pisaną obcą ręką, ale już wiadomość „kocham mamę, bo mama jest zawsze”.
Kiedy przytulasz się mocniej, gdy drwal zostawia Jasia i Małgosię w lesie.
Kiedy chcesz być zawsze obok, w foteliku samochodowym na wyciągnięcie ręki, w sypialni obok i w kinie też obok, nawet w toalecie tuż obok.
Kiedy makaron w restauracji nie jest aż taki dobry, jak robi mama.
Kiedy głowę myjemy tylko w nasz „sekretny, magiczny sposób”, którego innym nie udaje się wytłumaczyć.
Kiedy mówisz „zrób kieszonkę” i ja wiem, że to chodzi o uścisk, w którym mieści się Twoje małe ciałko.
Kiedy przynosisz stos rysunków i każdy jest dla mamy.
Kiedy rana ojojana natychmiast mniej boli.
Kiedy do pracy idę z palcem niezgrabnie owiniętym plasterkiem z Barbie.
Kiedy w drodze do domu podziwiamy mrówki, które jak oszalałe pędzą przez chodnik z wielkim bagażem.
Kiedy wąchamy wszystkie kwiatki w parku i zaliczamy każdą kałużę.
Kiedy namawiasz, żeby wskoczyć do wody, choć jest STRASZNIE zimna, ale razem będzie nam na pewno cieplej.
Kiedy chcesz być już duży, ale ciągle jeszcze na tyle mały, żeby zmieścić się na rękach i na kolanach.
Kiedy Twoje małe dorosłe rozważania śmieszą mnie bardziej niż niejedna komedia, choć muszę zachować powagę.
Kiedy zrobisz coś niegrzecznego i przepraszasz natychmiast Mikołaja, bo przecież on patrzy.
Kiedy na każdych zakupach, nawet na stacji benzynowej, szukam czegoś, co wywoła uśmiech na Twojej twarzy.
Kiedy w pół godziny po wyjściu z domu zastanawiam się, co akurat porabiasz.
Kiedy jest Ci przykro i choć wiem, że Ty szybko zapomnisz, moje serce pęka na małe kawałeczki.
Kiedy dotykasz pieska, a on liże Cię po nosie. Twoja absolutna radość ściska w gardle.
Kiedy biegniesz przez cały korytarz z okrzykiem maaaamaaaaaaa, a potem rzucasz się na szyję.
Kiedy odkrywam zdjęcie, z którego widać, że wyglądasz dokładnie tak, jak ja w Twoim wieku.
Kiedy marszczysz nosek jak bardzo się skupiasz.
Kiedy robisz mi kawę i podajesz do łóżka z ciasteczkiem, które od razu jest do podziału. Sprawiedliwego. Ty zjadasz całe, dla mnie jest kawa.
Kiedy jesz lody wszystkim zmysłami i zawsze tak, jakby to był pierwszy raz.
Kiedy ktoś Cię chwali, a ja czuję rosnącą dumę.
Kiedy chcę Ci gwiazdkę z nieba podarować i wiem, że czasem się to udaje.

Kiedy się orientuję, że w moim życiu mogło nie być tych w sumie nic nie znaczących, bardzo drobnych chwil, które każdego dnia składają się w małą, pyskatą, wszędobylską, szybko rosnącą, kochaną całość.

Dziecko.

Wiem, że to wszystko minie, ale przecież tego, na szczęście, się nie zapomina.

image1

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:

  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!