Obowiązki domowe odpowiednie do wieku dziecka.
Kilka dni temu opublikowałam śmieszną grafikę z listą “Obowiązki domowe odpowiednie do wieku dziecka”. Poprosiłam Was o komentarze, w których zachęcałam do podania wieku dziecka i umiejętności. Abstrahując od tego, że wiele czytelniczek stwierdziło, że mąż zatrzymał się na etapie 4-5 lat, lista wydała się wszystkim bez wyjątku zbyt wygórowana. Czy to oznacza, że jesteśmy zbyt pobłażliwi? Czy wyręczamy nasze dzieci w obowiązkach?
Wiadomo, że dzieci w domu pomagać muszą. Po pierwsze dlatego, że nie chcemy wychować życiowych nieudaczników, którzy z chwilą opuszczenia rodzinnego domu, z gotowania mają opanowaną ewentualnie wodę w czajniku, a w kwestii prania to wiedzą gdzie jest pralnia chemiczna. Mamy obowiązek dziecko wychować tak, aby nie było kaleką, pośmiewiskiem, a kiedyś partnerem z lewymi rękami. Po drugie dlatego, że praca w domu się nie kończy i nie może być tak, że mama i tata podpierają się nosem obsługując dzieci. Dzieci powinny dbać nie tylko o swoją przestrzeń, ale i z wiekiem przejmować coraz trudniejsze prace domowe.
Poniżej moje obserwacje i wnioski. Listę starałam się skrócić do absolutnego minimum, żeby była jak najbardziej czytelna i pomocna.
Obowiązki domowe odpowiednie do wieku dziecka.
Z tego, co widać, dziecko z wiekiem wychowujemy sobie do tego, żeby było naszym małym niewolnikiem. Już w wieku 9 lat może nas konkretnie wyręczać. Nie zgadzam się z tym do końca, bo o ile ma mieć obowiązki, ma potrafić zadbać o przestrzeń wokół siebie i niezmuszane pomagać w domu, tak bez przesady. Dzieciństwo nie powinno być spędzane na szorowaniu kuchennych blatów.
Z rozrzewnieniem wspominam sobotnie wielkie sprzątanie w moim domu rodzinnym. Porządki na Święta (mycie kryształów śni mi się nadal po nocach), wynoszenie śmieci, które było „moje”. Ale nie przypominam sobie wielkiego niewolnictwa i zamiast zabawy, a potem nauki, zapychania z mopem, jak już skończę polerować samochód, a wcześniej łazienkę, a przed tym jak rozwieszę pranie.
Dziecko ma myć okna? Serio? Pomagać, jasne. Umyć w swoim pokoju, jedno, z pomocą mamy, żeby się nauczyć, zgoda. Ale myć na przykład w domu w którym jest tych okien 30? A co jeśli mieszkasz na 8 piętrze? Przymykasz oko na bezpieczeństwo i wręczasz szmatkę? A co jeśli nie masz poręczy, a w opisie jasno stoi, że ma polerować poręcze?
Nie mam zamiaru dodawać nikomu zmartwień. Dzieci są bardzo różne, podobnie jak układ w każdym domu. Jedno dziecko będzie potrafiło załadować zmywarkę szybciej, inne opanuje odkurzanie. Jedno będzie nauczone sprzątać, bo matka miała lekkiego fioła na punkcie czystości, drugie będzie piekło i gotowało trzydaniowe obiadki. Spokojnie.
Ja swoich dzieci nie porównuję, bo mam trojaczki. Zaczynali wszystko z kilkoma miesiącami różnicy. To nie było tak, że jedno zaczęło mówić w poniedziałek, drugie w środę, a trzecie w sobotę. To były czasami miesiące całe różnicy! Szybko przestałam się przejmować tym, co powinno, co w danym momencie musi. Każdy człowiek jest inny. Jedni lubią sprzątać, inni polerować szyby. Uwielbiam gotować, robię to codziennie, więc moje dzieci szybko potrafiły zrobić sobie kanapkę, trzeć ser, czy ubijać białka. Nie potrafią jednak ścielić łóżek, bo jeszcze ich tego nie uczyłam. Robię to z automatu, kiedy wchodzę rano do ich pokojów. Nie przejmuję się zbytnio tym, że mają to lub tamto już dawno robić. Kiedy się spieszę, bywa, że wkładam im buty, choć przecież umieją to robić przynajmniej od dwóch lat. Próbowałam w wieku lat 3 nauczyć dzieciaki nakrywania i sprzątania ze stołu. Kiedy w kilka dni wytłukli część mojej ukochanej porcelany, przestałam. Teraz, dwa lata później, robią to z przyjemnością, a ja nie dostaję przy tym zawału.
Nie dajmy się zwariować i niech obowiązki domowe odpowiednie do wieku dziecka to będą luźne wskazówki. Warto uzbroić się w cierpliwość i przez zabawę, zachęcanie do pomagania i obserwowanie dziecka i jego gotowości do pomocy, wdrażać w prace domowe. Bo oprócz praktycznych umiejętności, obowiązki domowe to też przydatna lekcja wartości. Pomaganie w domu uczy szacunku. Do pracy, czasu i wysiłku.
Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:i
- Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
- Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
- Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
- Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!