Jestem w domu złym policjantem.

Doszło to do mnie zupełnie niedawno. Jestem w domu złym policjantem. Tak, to ja, matka, zwykle mówię nie. I kiedy moje dzieci chcą coś „ugrać”, zwykle negocjacje zaczynają z ojcem.

Wiem w sumie, dlaczego tak się dzieje. W skutek wielu decyzji, to ja spędzam z dziećmi 100% czasu, z czego zwykle jestem z nimi sama. To dlatego to ja ustalam reguły, to ja wiem, dlaczego ktoś coś może, musi lub nie. To ja głównie rozmawiam z nauczycielami i wiem co się dzieje w szkole. Choć bardzo się staramy trzymać jeden rodzicielski front, to ja zwykle jestem tą twardą ręką w domu, szczególnie jeśli chodzi o dzieci.

To ja zdzieram sobie gardło w przypadku porządku w domu i pilnuję, aby dzieci po sobie sprzątały, Jest tak, bo przecież jak one tego nie zrobią, będę musiała zrobić to ja! Jestem w domu złym policjantem – pojawiam się tam, gdzie się mnie najmniej spodziewają i uruchamiam syrenę. Podnieś, wynieś, pozamiataj. Nie ma lekko. Za niewykonanie polecenia rozdzielam dodatkowe prace w celu społecznym.

To ja mam radar i zwracam dzieciom uwagę przy stole, bo pranie każdemu trzech zestawów ubrań na dzień mnie przerasta. Odkąd sami zaczęli wieszać pranie, widzą, ile to codziennie roboty. To samo z garami, kiedy trzeba samemu myć, nagle się okazuje, że można się napić z tego samego kubka kilka razy. Magia normalnie.

To ja ścigam za wszelkie przywłaszczanie sobie cudzego mienia. Bywa, że muszę delikwenta przeszukać. Często też muszę robić śledztwo. Na przykład w aucie szukam tego czegoś, co aktualnie śmierdzi. Śledztwo zresztą robię stale. Bo w moim domu mieszkają też „Tonieja”, „Ktoś” i „Niewiem”. I nikt nigdy nie zaczyna żadnej kłótni, więc dochodzenie bywa czasochłonne.

Przeprowadzam też codziennie kontrole. A to czystości rąk, zawartości plecaka, czy też odrobionego zadania. No przecież. 

To ja w końcu inicjuję wszystkie nowe umiejętności i (czasami natrętnie) pilnuję, aby dzieci je opanowały i wdrożyły w życie. Czemu? No wiadomo – kiedy mogą coś zrobić same – ułatwia mi to życie. Co prawda bez pałki, ale dręczę do skutku.

Podejrzewam, że w wielu domach jest podobnie. To matki zwykle czepiają się o porządek czy oceny. Bo to matki muszą potem ten porządek same zrobić i to one zwykle rozmawiają z nauczycielami. I to matki częściej dają sygnał STOP na różne kaskaderskie wyzwania.

Są i nakazy. Jestem w domu złym policjantem i nieubłagalnie pilnuję stroju adekwatnego do pogody. Bo jak moje dzieci się pochorują, to ja będę musiała zostać z nimi w domu, to ja będę musiała podawać niedobre lekarstwa i odpowiadać na znudzone „baw mnie”. To samo z nadmiarem – niepotrzebną kurtkę to ja zwykle potem muszę nosić. I autko. I misia. I trzy Transformersy.

Dzieci zawsze będą testować nasze granice, to dlatego, kiedy widzą ojca, mają czasami nadzieję, że on się ugnie, że może pozwoli, że może nie zapyta, a może w końcu nie wie, co się działo w domu przez cały dzień. Może akurat pozwoli zagrać w grę, choć mama powiedziała, że dziś już nie mogę?

To ja wiem, co moje dziecko już zjadło, bo pakowałam mu śniadaniówkę, a potem podawałam mu drugie śniadanie. Wiem, że dzisiaj był już i jogurcik i kanapka i owoce i nawet kawałek ciasta. To dlatego ja zwykle mówię, że trzeba czekać do obiadu. Obiadu, który to ja zwykle ugotuję, więc jak już ślęczę przy garach, to niech ktoś zje, a nie zapycha się byle czym wcześniej. 

W moim domu mąż może i jest głową rodziny, ale to ja jestem szyją, która nią kręci. Do wszystkich więc ról, które wykonuję jako matka, dopisuję jeszcze jedną – policjantka. I tak się tylko zastanawiam na co wydam kasę, którą pozbieram za mandaciki, bo glina ze mnie surowy. ?

Zdjęcie: źródło

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:

  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Nie masz na nic czasu, w szczególności dla siebie? Kup moje autorskie produkty, które pomogą w ogarnianiu rzeczywistości. Stworzone przez matkę trojaczków – to działa! SKLEP.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Zapisz się do Newslettera. Dzięki temu prosto na swoją skrzynkę dostaniesz info o nowościach i będziesz zawsze na bieżąco.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i plaży.