Walczę ze sobą codziennie. Wieczór bez telefonu, w sypialni reguła “bez elektroniki”, nie wykupiony abonament na kablówkę, blokady aplikacji, zwalczanie uczucia, że muszę natychmiast odpisać, nie mogę przegapić dobrego momentu, potencjału chwili. A tymczasem, kiedy nie gapisz się w ekran…
Instagram, czyli miejsce, w którym w domu Halinki śniadanie je się na parapecie, ewentualnie w śnieżnobiałej pościeli. W kuchni wisi huśtawka, dzieci mają do stołu ubrane mokasyny, a pies pozuje jakby był rzeźbą. Naleśniki są najpierw do oglądania, bo najlepiej prezentują się w równym stosiku, więc już nie ma „nie dotykaj, to na święta”, a „nie dotykaj, to do zdjęcia”. Strach zresztą dotknąć, bo naleśniki zdobi garść zamrożonych malin i jagód. Ten szronek pięknie na zdjęciach wychodzi, a wpieprzanie od rana zamrożonych na kamień jagód to cena za lajki. No trudno, wszyscy się muszą poświęcić.
Choinkowe światełka nawet z chłopskiego żurku robią niezły dizajn. Obowiązkowe nożyczki (tylko złote), oprawki okularów (wyrównujące braki inteligencji tylko duże, czarne), słoik, jakiś niedbale rzucony obok talerza kowbojski kapelusz, flakonik nigdy nieużywanych perfum, ściągnięty z ręki zegarek (wiadomka, na ręce nikt nie zobaczy!), świeczki, słuchawki, jakaś roślinka (przepraszam, nie jakaś – sukulent), no i sweter. Musi być sweter. Serwetki tudzież papierowe ręczniki są passe. Musi pod talerzem być wełniany sweter. Tak, myślę, że tło i „niepowtarzalny klimat” mamy. Do tego aplikujemy filtr. Aby nasze konto zgarnęło miliony lajków, filtr musi być konsekwentnie stosowany na każdym zdjęciu. To dlatego słoneczniki nie są jaskrawo żółte jak w realu. Są blade, bo blady jest modny. Nie ważne w jakiej tonacji, może być blady szary, bladoróżowy, blada sepia też ujdzie. Kolor razi wysublimowane gusta.
Patrzysz i nie wierzysz. U Ciebie w domu naleśnika nawet dla Ciebie nie wystarczyło, bo wszystko pochłonęły chodzące przewody pokarmowe (dzieci). Mąka jest nawet w wc, pies zeżarł kabel od słuchawek, a świąteczne światełka wyniesione do piwnicy. Ups.
Facebook, czyli miejsce, gdzie można przez chwilę na legalu podpatrzeć sąsiada, pośmiać się z pieska i pocieszyć, że Zośka to już w kostiumie nie wygląda najlepiej. Koleżanka z podstawówki nie mogła się zdecydować i wrzuciła wszystkie 184 zdjęcia z ostatniego weekendu w Sopocie. Dzięki temu masz przynajmniej fotorelację bolesnego procesu pozowania do zdjęć. Monciak. Rodzina. Trzy zdjęcia zamazane, na czwartym na pierwszym planie kobieta z siatami, na kolejnych czterech ktoś ma zamknięte oczy, na następnych pięciu ktoś coś próbuje powiedzieć, matka rozpaczliwie macha rękami, ktoś wyciągnął język, stary wypuścił powietrze, a tym samym poluzował oponę. W końcu jest. Jedno w miarę dobre po trzydziestu próbach. Ale wrzuciła wszystkie.
Grupy wsparcia, w których na pytanie o to, gdzie najlepiej w Krakowie zjeść z dzieckiem, dostaniesz odpowiedź „Odstaw gluten. U nas pomogło”. Nie pozdrawiam!
Wpływacze (piękny polski odpowiednik słowa „influencer”, czyli bloger, guru w mediach społecznościowych, dziennikarz inaczej, czy jak kto zwał) relacjonujący każdy moment swojego życia. Grażyna się chwali, że taka matka, żona, gospodyni z niej wspaniała, na Fejsa wrzuca codziennie 10 nowych statusów, kilka zdjęć, relację na żywo z samochodu, którym jedzie do kliniki naciągać i podciągać, wykłóca się całymi dniami z fanami, bo jednak ją boli jak innych boli dupka, że pojechała na ósme w tym roku olinkluziw, na swojej grupie prowadzi kącik z poradami i jeszcze robi lajwy z salonu. To się nazywa WPŁYW. Jest wpływ, jest lajk. Gra muzyka.
Serwisy informacyjne. Zobacz, które gwiazdy robią TO codziennie. Lewandowski ma ogromny problem. Maja Bohosiewicz najgorszą matką roku. Perfekcyjna Pani domu narzeka – teściowa znów nie zdała testu białej rękawiczki. Kochanka prezydenta nie chce już być anonimowa. Marina sprzedaje e-book z autorską dietą dla kobiet w ciąży „I Ty możesz z porodówki wyjść w bikini”. Hanna Lis pali papierosy! Nie uwierzysz, co powiedziała Doda o zeszłorocznym śniegu.
Telewizja. Pomiędzy paradokumentami ze szkoły, szpitala, komendy i sejmu, reklamy. Według specjalistów od marketingu przeciętna Polka jest permanentnie wzdęta i zaparta, a Polakowi nie płonie konar, a nawet jak zapłonie, to musi walczyć z łupieżem.
Nie masz czasu na własne życie, bo ciągle żyjesz cudzym. Nie masz czasu na zauważenie prawdziwego koloru nieba, bo podglądasz to podkolorowane filtrami. Nie masz czasu naprawić swojej relacji, bo fascynujesz się związkami gwiazd. Nie doceniasz tego, co masz, bo ciągle nie możesz dogonić internetowych ideałów. Psujesz sobie humor ciągle się porównując. Chcesz być stale na bieżąco, a własne życie ucieka Ci między palcami. Dołujesz się osiągnięciami innych, zupełnie nie doceniając swojego potencjału. Dla bliskich masz „zaraz”, bo ważniejsze jest zdjęcie celebrytki, która też ma cellulit. Wylewa się z Ciebie żółć na forach, na których możesz dokopać anonimowo.
Złap za rękę kogoś, kto jest całym Twoim życiem, wyjdź na spacer, ten jeden raz powiedz „tak, teraz”, uśmiechnij się do siebie. Zrób sobie detoks od cudzego życia, przerażających informacji i reklam na suchość pochwy. Zbuduj swoje szczęście, może się okazać, że przestaniesz wtedy interesować się cudzym. Kiedy nie gapisz się w ekran, właśnie wtedy NIC Cię nie omija. Dobrego weekendu.
Zdjęcie: źródło.
Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:
- Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
- Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
- Nie masz na nic czasu, w szczególności dla siebie? Kup moje autorskie produkty, które pomogą w ogarnianiu rzeczywistości. Stworzone przez matkę trojaczków – to działa! SKLEP.
- Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
- Zapisz się do Newslettera. Dzięki temu prosto na swoją skrzynkę dostaniesz info o nowościach i będziesz zawsze na bieżąco.
- Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i plaży.