Zatorland. Jest kicz. Jest zabawa.
Wybraliśmy się do parku rozrywki. Zatorland, czyli park dinozaurów, jest 52 kilometry z Krakowa, 56 kilometrów od Katowic. Byliśmy tam trzeci raz i podejrzewam, że nie ostatni. Mimo morza kiczu, stosunkowo drogich biletów i możliwych tłumów, dzieciaki mają ogromną frajdę, a przecież w końcu o to chodzi, prawda?
Park składa się z kilku części – Lunapark, Park Ruchomych Dinozaurów, Park Owadów, Park Bajek i Stworzeń Wodnych i Park Mitologii. Podoba mi się to, że Zatorland bardzo się rozwija, z roku na rok przybywa nowych rozrywek, są koncerty i animatorzy. Parking jest bardzo duży i blisko wejścia, przez co nie trzeba spędzać dnia z ogromnym bagażem i można wszystko ,co niezbędne, zostawić w aucie i się po prostu po to wrócić.
Po wejściu na teren parku znajdujemy się w Lunaparku. To miejsce przeznaczone jest dla najmniejszych dzieci. Jest tu ogromny plac zabaw z trampolinami i zjeżdżalniami i piaskownica. Pilnują go dość rozgarnięte animatorki, które dbają o bezpieczeństwo dzieci. Widziałam jak zwracały w skuteczny sposób uwagę dzieciom, które nie przestrzegały zasad bezpiecznej zabawy. Plus. Często w takich miejscach animatorki to znudzone nastolatki czekające tylko na koniec pracy.
Oprócz placu zabaw jest mnóstwo innych atrakcji – wesoły pociąg, dom do góry nogami, basen z łódkami, karuzela łańcuchowa, karuzela rekin, na której w lecie można się zmoczyć, celując pistoletami z wodą do morskich stworzeń. Obok kas znajduje się pierwszy punkt gastronomiczny – niestety nie ma ani jednego zdrowego dania, same hot dogi, hamburgery, frytki i zapiekanki. Do tego lody i słodycze.
W sumie dla dzieci w wieku 2-5 lat Lunapark w zupełności by wystarczył. Można tutaj spędzić kilka godzin beztroskiej zabawy.
Z Lunaparku przechodzimy do Parku Ruchomych Dinozaurów, aby obejrzeć 55 dinozaurów, takich jak Ichtiozaur, T-rex czy Diplodok. Przy każdym jest informacja w jakim okresie dany okaz występował, czym się żywił i jakie były jego cechy. Dinozaury wydają dźwięki i się ruszają, są w naturalnych rozmiarach. Moje dzieci mają 4 lata i tylko Emma się nie boi, więc proponuje najpierw sprawdzić, czy dziecko nie będzie się zbytnio bało. Super pouczająca przygoda, dla mnie rewelacja.
Z Lunaparku można wejść również do Parku Owadów zobaczyć 20 powiększonych do rozmiarów człowieka owadów, takich jak motyl, skorpion, mucha czy gąsienica.
Z Lunaparku możemy albo przejść, albo pojechać pociągiem do Parku Bajek i Wodnych Stworzeń i do Parku Mitologii. My zwykle jeździmy pociągiem, dzieci mają dodatkową frajdę.
Park Mitologii to malownicze jezioro, w którym pływają karpie (można kupić ziarna kukurydzy i je karmić). Po jeziorze można (w cenie biletu) pływać tramwajem wodnym i podziwiać porozstawiane po tafli figury mitologicznych postaci, na przykład Afrodyty, Ateny, Zeusa czy Erosa. Nagranie płynące z głośników opowiada historię każdej postaci. Jest też Koń Trojański do którego można wejść, plac zabaw i park linowy. Dużą atrakcja dla dzieci są fontanny, które można samemu włączyć przez panel sterowania.
Na samym końcu Zatorlandu jest Park Bajek i Wodnych Stworzeń, który mnie nie przypada do gustu, a moje dzieciaki są jeszcze za małe, żeby kojarzyć wszystkie zgromadzone tam bajki. Ta część Zatorlandu to królestwo kiczu. Sztuczne kwiatki, obciachowe firanki, kolorowe światełka, manekiny wystrojone w cekiny. Dla mnie estetycznie ciężkie doznanie. Ale są dwa wielkie place zabaw, więc jakiś plus tej części też jest. I lodowisko, suche, otwarte nawet w lecie. Jest też Karczma Regionalna. Nigdy nie wypróbowalismy tamtejszej kuchni, bo zawsze jest tam tłum.
W tej części Parku są Domki Letniskowe (od 4 do 6 osób), pole namiotowe i zadaszone paleniska. Można więc wybrać się na weekend i przez dwa dni zobaczyć absolutnie wszystko co park ma do zaoferowania.
Minusy parku:
Wysoka cena. Bilety w cenie 30, 40 i 50 złotych, uzależnione od ilości atrakcji, z których możesz skorzystać. Bilet za 50 złotych ważny jest dwa dni. Dostępne są również pakiety rodzinne 2+2 za 160 zł i 2+3 za 200 zł. Więcej informacji – http://zatorland.pl/ . Jeszcze nigdy nie płaciłam za dzieci.
Brak zdrowego jedzenia czy przekąsek. W parkach typu Zatorland powinno znaleźć się mnóstwo zdrowych przekąsek, typu kanapki z pelnozniarnistego chleba, sałatki z owoców, grillowane mięsa i warzywa, koktajle, muffinki z owocami, kubeczki z humusem i pokrojonymi w słupki warzywami, sorbety i mrożone jogurty, lemoniada. To wszystko przychodzi mi do głowy na szybko, a przecież opcji jest mnóstwo. W czasach, kiedy cały świat bębni o otyłości wśród dzieci, brak zdrowego jedzenia to duży minus.
Jeśli więc zamierzasz spędzić dzień w parku, zabierz że sobą coś do jedzenia, inaczej grozi Ci hot dog.
Tłumy. W parku, oprócz zwykłych atrakcji, często odbywają się koncerty i inne imprezy. Lepiej więc wcześniej sprawdzić, czy nie zastaniemy tam dzikich tłumów. My dwa razy byliśmy w sobotę, co było idealnym dniem. W niedzielę odradzam, szczególnie w sezonie.
Zużycie. Park powstał w 2009 roku i w niektórych częściach widać już działanie czasu. Niezbędne byłoby odmalowanie kilku obiektów.