Kilka dobrych rad.

Droga córeczko!

Piszę do Ciebie, bo może się okazać, że w momencie, kiedy będą dotykały Cię niektóre życiowe dylematy, będę już siwiutką Panią i zupełnie zapomnę sobie już o tym, jak to jest być młodym. Tak więc piszę do Ciebie tych kilka dobrych rad teraz, kiedy jeszcze w miarę pamiętam.

Przyznaję (masz na to teraz dowód, choć przyjdą dni, że będę Ci wpierać, że jest inaczej), że nie wiem wszystkiego. Choć wiem, że musisz popełnić wiele błędów samodzielnie, a ich konsekwencje poczuć na własnej skórze, pozwól, że jak to matka córce, dam Ci kilka dobrych rad. Prawdopodobnie jako dziesięciolatka uznasz je za nic nie warte, jako piętnastolatka stwierdzisz, że pochodzą z ery kamienia łupanego, jako dwudziestolatka śmiertelnie się za nie obrazisz. Zerkniesz do nich ponownie w okolicy dwudziestych piątych urodzin. Dokładnie przeanalizujesz koło trzydziestki i wtedy uznasz, że miałam rację.

Jako mała dziewczynka uwielbiałaś słowo NIE. I chociaż codziennie miałam ochotę wykrzyknąć, że dzieci i ryby głosu nie mają, liczyłam po cichu do dziesięciu i pozwalałam Ci na swoje zdanie. Nawet wtedy, kiedy oznaczało to, że mówiłaś, że nie mam racji, tupałaś nóżką, a w sklepie dyskutowałaś przy wyborze jogurtu. Mam więc nadzieję, że jeśli znajdziesz się w sytuacji, kiedy jakiś obleśny typ na firmowym wyjeździe położy Ci rękę na ramieniu i powie „Chodź malutka do mojego pokoju, obgadamy Twój awans” też powiesz głośno NIE!

Pozwalałam Ci paradować po domu w przebraniu królewny i we wszystkich odcieniach różu. Pamiętaj jednak, że są okazje, które wymagają porzucenia przebrania, na które musisz po prostu porządnie się ubrać, aby nie uchodzić za Kopciuszka. Życie bywa złośliwe i jeśli ten jeden, jedyny raz, wyskoczysz do marketu z frotką na głowie i w rozciągniętym dresie, bankowo spotkasz w nim swojego eks pod rękę z nową, wyglądającą jak milion dolców, niunią. Dres jest do ćwiczeń, goły brzuch na plażę, a stringi to bielizna. Niebieski cień do powiek, pomarańczowa szminka i białe kozaczki nie wyglądają dobrze na nikim.

Kolczyki na twarzy, dziury zamiast uszu, łysa głowa i tatuaż na szyi są cool. Przez jakieś dwa lata Twojego życia, kiedy kieruje nim koktajl emocji i hormonów, zwany dojrzewaniem. Zaraz po tym, jak ta wybuchowa mieszanka przestaje działać, okazuje się, że czaszka na szyi jest po prostu szpetna, a dziury na twarzy wyglądają jakbyś była starym recydywą. Uważaj, bo możesz stać się „tą dziwną z kolczykiem w nosie jak krowa”.

Jeśli chcesz zobaczyć, jak wyglądają piękne kobiety, rozejrzyj się naokoło. Mają cellulit, zmierzwione włosy, nieidealne zęby, wałki, chomiki i zmarszczki. To, co widzisz na okładkach, to efekt pracy stylistów, fryzjerów i grafików. Odpowiednie światło, ustawienie, doczepione włosy, piersi, rzęsy i paznokcie tworzą iluzję perfekcji. Słynna w latach 90-tych modelka Cindy Crawford mawiała: „nawet ja nie budzę się wyglądając jak Cindy Crawford”. Odsysanie, naciąganie, wydłużanie, cieniowanie, powiększanie – to są okładkowe triki.

Jako nastolatka będziesz mogła popijać Big Maka litrem koli bez żadnych konsekwencji. Wiedz jednak, że zapłacisz za to w przyszłości. Lepiej szybciej uwierzyć, że jesteś tym, co jesz i wrzucać w siebie coś zielonego, zdrowego i dobrej jakości. No chyba, że chcesz wyglądać jak kawałek trupka pokryty majonezem.

Jako czterolatka powiedziałaś, że jesteś fajna, bo tak. Ani designerskie ciuchy, drogie auta, silikonowy biust i przystojniak u boku, nie są w stanie zmienić tego, kim naprawę jesteś. Bądź sobą, a szybko zauważysz, że jesteś wyjątkowa.

Pieniądze szczęścia nie dają, ale trzeba je mieć. Najlepiej nie wydawać więcej niż się ma i żyć bez długów. Lepiej płakać w mercedesie, niż w tramwaju. Fajnie jest szybko stać się samodzielną. I nie piszę tego wcale dlatego, że chcę w Twoim pokoju zrobić siłownię!

Choć najszybciej (i najczyściej) byłoby, gdybym wszystko robiła za Ciebie, uczyłam Cię samodzielności. Kobieta powinna być w stanie nieść swój własny plecak, umieć zatankować samochód, zabić pająka i wymienić żarówkę. Jasne, że czasami będziesz trzepotać rzęsami, aby to on poniósł Twoją walizkę, ale to już zupełnie inna historia.

Cudownie jest flirtować i dobrze się bawić. Pamiętaj jednak, że śniady Stefano, który chętnie obwiezie Cię skuterem po Rzymie, w trakcie weekendowej wycieczki, może okazać się całkiem kiepskim żeglarzem za sterami życia. Na partnera wybierz sobie kogoś, kto dobrze radzi sobie nie tylko w łóżku.

Życie jest tu i teraz. Wczoraj minęło, a jutro może nie nadejść. Dziś jest dobry dzień, żeby się zakochać, wstać, żyć. Do boju córeczko!

Twoja Mama.

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:

  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!