A gdzie pomnik dla matek, cichych bohaterek koronaszaleństwa?

Rząd chwali się tarczą antykryzysową. A gdzie pomnik dla matek? A gdzie nagroda za szczególne osiągnięcia? Bo ja, proszę Pana Premiera, uważam, że obok służb medycznych, matki są cichymi bohaterkami tego całego koronaszaleństwa! I wszystkie zasługujemy na ordery i nagrody i pomniki! Już wyjaśniam!

Wszystkie stałyśmy się doskonałymi nauczycielkami. Matematyka, polski, angielski, biologia, co tam chcesz. Jak dziecko nie wie, przewróci się o ojca leżącego na kanapie ale spyta matkę. Bo matki wiedzą. Jak wywabić plamę z trawy, jak zrobić obiad z niczego i jak rozmnaża się pantofelek. 

Bo wszystkie zostałyśmy Magdą Gessler, Ewą Wachowicz i Nigellą Lawson. Rodzina w domu jest ciągle głodna. Ledwo okruszki ze śniadania sprzątniesz, już pytają co na obiad. Ledwo po obiedzie talerze zmyjesz, już do garów zaglądają i pytają co na kolację. Lodówka stała się atrakcją co najmniej jak telewizor. Jeszcze chwila, a drzwiczki trzeba będzie wymieniać. 

Bo wszystkie stałyśmy się wsparciem technicznym. Nagle nikomu nic nie działa, nie można ładowarek zlokalizować, obraz sieje, zoom nie łączy. Oczywiście, że matka, skoro stłuczone kolano ojojaniem uleczy, czemu miałaby nie naprawić przeciążonej sieci?

Gdzie pomnik dla matek? Przecież wszystkie stałyśmy się darmową rozrywką dostępną 24 godziny na dobę! Nudzi mi się nudzi mi się nudzi mi się. Chyba już wszystkie mamy tego dosyć. Ale jak pomiędzy pracą, szkołą, 234 posiłkami dziennie i ciągłym sprzątaniem, wyczarować ciągle nowe rozrywki? W dodatku w domu? Ano okazuje się, że da się! Baw mnie, zbaw mnie! Rysuj, śpiewaj, na głowie stawaj, no weź, maaaaamo! 

Bo wszystkie stałyśmy się lekarzem i pielęgniarką. Skoro nie da się wyjść z domu, największym strachem stała się wizja wizyty w szpitalu, żeby czasem jakiegoś dziadostwa do domu nie przytargać. To dlatego ciągle przestrzegamy dzieci, żeby uważały, bo gdzie jak gdzie ale rany boskie, byle nie do lekarza! 

Bo wszystkie stałyśmy się trenerem osobistym. Skoro tylko ekrany i żarcie, to trzeba te dzieci chociaż dla równowagi przeciągnąć po lesie jakimś szybkim truchcikiem. I skłon! I raz i dwa i przysiad. A jak się nie da, bo pada, to, kochane dzieci, składamy pranie! 

Bo wszystkim nam się wcześniej zdawało, że cały czas sprzątamy. Hahaha, teraz dopiero mamy ubaw po pachy, kiedy trzeba trzy razy dziennie odkurzać i dwa razy pakować zmywark. I to przed południem. 

Bo wszystkim nam udaje się nadal urządzić magiczne urodziny dla męża, dzieci, imieniny teściowej. W czasie izolacji nauczyłyśmy się w kilka sekund, jak sprawić, żeby nieznośna sytuacja nie popsuła naszym bliskim ich specjalnych dni. I choćby to miały być kwiaty przez płot podane i sto lat śpiewane przez neta, to będą!

W domach, w których jest więcej dzieci, stałyśmy się sędzią, który rozstrzyga spory i wszelkie waśnie. Sztuka negocjacji urosła do rangi umiejętności najlepszych negocjatorów FBI. I nikt nas tego nie uczył, nikt nie szkolił, wszystko same! Gdzie pomnik dla matek?

Bo dalej, zamiast walnąć się na sofie z wielkim pudłem czekoladek i olać świat, dopóki to wszystko się nie skończy, pilnujemy jakiejś rutyny i naszych rodzinnych zwyczajów, żeby za wszelką cenę przed wszystkimi udawać, że damy radę żyć normalnie. Bo teraz, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, robimy dobrą minę do złej gry. W końcu matkom nic nie jest straszne! 

Tak więc bardzo proszę, gdzie nasze ordery i trofea? Czyśmy nie zasłużyły jak pies na budę?

hoto by Fauzan Saari on Unsplash

 

 

    • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
    • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
    • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
    • Zapisz się do Newslettera. Dzięki temu prosto na swoją skrzynkę dostaniesz info o nowościach i będziesz zawsze na bieżąco.
    • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i plaży.