Sanatorium w Rabce.
Spędziłam zeszły tydzień w sanatorium w Rabce. Moje dzieci były w tym roku stale chore, więc postanowiłam poświęcić wakacje na podratowanie ich zdrowia. Próbowałam już absolutnie wszystkiego, każdego znanego chyba sposobu na uodpornienie i nic nie działało.
Sanatorium polecały mi koleżanki, mamy starszych już dzieci, którym wyjazdy do Rabki pomogły uporać się z ciągłymi chorobami i oczywiście pediatra. Rabka (80 km od Krakowa) szczyci się klimatem górskim i naturalnymi wodami mineralnymi (solanki jodkowo – chlorkowo – sodowo – bromkowe). Podobno to połączenie rewelacyjnie wpływa na poprawę zdrowia.
W Rabce – Zdroju leczy się dzieci i dorosłych. Uzdrowiskowe leczenie dzieci obejmuje m.in.: schorzenia układu oddechowego (astma oskrzelowa, katary sienne, pyłkowice, przewlekłe zapalenia górnych i dolnych dróg oddechowych); schorzenia przemiany materii (cukrzyca typu I, otyłość); schorzenia kardiologiczne (zaburzenia rytmu serca, wady nabyte serca, choroby naczyń, stany po operacjach wrodzonych wad serca); schorzenia narządu ruchu (wady wrodzone i nabyte: kręgosłupa, klatki piersiowej, kończyn dolnych). Uzdrowiskowe leczenie dorosłych obejmuje m.in.: schorzenia układu oddechowego, schorzenia układu krążenia. W uzdrowisku prowadzi się również rehabilitację po zawałach serca, po zabiegach kardiochirurgicznych, rehabilitację i prewencję rentową chorób układu krążenia. Źródło.
Nie chciało mi się w to wszystko za bardzo wierzyć, bo przecież to tak blisko domu, powietrze takie samo, myślałam, że to tylko chwyt marketingowy. W ogóle dość sceptycznie podchodziłam do tego wyjazdu, ja z moją trójką hiperaktywnych dzieci – co będziemy tam robić? Koleżanki zachwalały mówiąc „nie wiem co tam jest ale odkąd tam jeździmy moje dziecko nie choruje”. Zdecydowałam się więc na szybki tydzień, zobaczyć jak to wszystko w tej Rabce wygląda.
Na naczelne miejsce w tym wpisie zasługuje ośrodek, w którym nocowaliśmy – Rabczański Zdrój Medical Spa (obiekt). Ośrodek idealnie usytuowany w odległości 300 metrów od tężni solankowej, wokół której spacer jest obowiązkowym punktem dnia pobytu w Rabce. Rabczański Zdrój oferuje przepiękne, duże pokoje z balkonami, pełne wyżywienie, zabiegi rehabilitacyjne i Spa (dzieci szalały w jacuzzi, a my grzaliśmy się w saunie). Pobyt w Rabczańskim Zdroju zaczyna się od wizyty u lekarza w celu dobrania indywidualnych zabiegów. Moje dzieciaki miały inhalacje solankowe, naświetlania Lampą Sillux na klatkę piersiowa i Lampą Bioptrom na zatoki. Ja tez miałam trzy zabiegi dziennie – jonoforezę, borowinę i masaż – wszystko na kręgosłup.
Oprócz oczywistych zalet, jak dobre jedzenie, ładne wnętrza, dogodna lokalizacja, czy zabiegi to, co mnie najbardziej w tym ośrodku urzekło to obsługa. Ja, matka trojaczków, czułam się tam rozpieszczona. Od Pań na recepcji, którym nie przeszkadzały nasze wózki, rowerki, hulajnogi, gadżety do piaskownicy i tona piasku. Zawsze znalazły miłe słowo dla nas i dla dzieci i chętnie odpowiadały na każde pytanie. Panie sprzątające codziennie myły nam w pokojach podłogi i zmieniały ręczniki. Ciocie na zabiegach (zespół rehabilitantów) zawsze zagadały, przytrzymały sprzęt w trakcie rehabilitacji, pocieszały, że już prawie koniec i zapraszały dzieciaki na następny dzień. Aż po Panie obsługujące stołówkę. Masz ochotę na parówkę – nie ma problemu. Miód, dżem – już donoszę. Oczywiście, że zrobię Ci herbatkę, czy nasypię płatków, kochanie. Panie z kuchni były wyjątkowo komunikatywne i można było poprosić o coś dodatkowego, jeśli akurat tego dnia nie było tego w jadłospisie. Ośrodek proponuje też specjalne opcje żywieniowe np. dietę wegetariańską (tych pysznych pierogów z borówkami zazdrościliśmy koleżance) czy lekkostrawną.
Moje dzieci w trakcie pobytu rozlały kompot na siebie, obrus, trzy krzesła i podłogę. Pani szybciutko, z uśmiechem na ustach, wszystko pościerała, po czym przyniosła nam świeży obrus, żebyśmy czasem nie jadły z gołego stołu. Rozbita szklanka – bez słowa została usunięta. Hałas – nikt nie reagował, nie zwracał nam uwagi i nie pouczał.
W tym hotelu obsługa naprawdę jest bezproblemowa i dba o komfort gości, od tych najmłodszych do najstarszych. Widziałam, jak Panie zwracały się do osób wiekowych – robiły im śniadania, cierpliwie odpowiadały na pytania, dolewały herbaty. Takie ludzkie podejście do gości powinno być standardem, a przecież tak często spotykamy się z niechęcią czy obojętnością. W Rabczańskim Zdroju hasło „miejsce przyjazne dzieciom” to nie tylko pusty frazes, dzieci nie czują się tam niechciane czy niepożądane. Traktuje się je jak najważniejszych gości, z szacunkiem i uśmiechem. Polecam to miejsce każdej mamie, rodzinie, czy dziadkom. Ośrodek przyjmuje też pacjentów ze skierowaniami z NFZ.
Rabka mnie oczarowała. Wizja miasteczka przyjaznego dzieciom wydaje się spójna nie tylko w Rabczańskim Zdroju, ale i w większości obiektów – w kawiarniach, parkach, nawet na ulicy. Nikt nas nigdzie nie popędzał, wszędzie były udogodnienia dla dzieci, mieszkańcy byli przyjaźnie nastawieni. Po prostu świetna atmosfera, bez fochów i nieuprzejmości. Kiedy jestem sama i blada ze stresu przeprowadzam moją trójkę dzieci na hulajnogach przez pasy, jedyne, czego mi nie potrzeba to ponaglający kierowca, który na mnie trąbi. W Rabce nic takiego nie miało miejsca.
Wyjazd należał do bardzo udanych. Na pewno nie bez znaczenia jest fakt, że mieliśmy idealną pogodę. Lekko chłodne poranki i wieczory, ale ciepłe, słoneczne dni, bez upałów. Pogoda pozwoliła nam zakosztować wszystkich atrakcji w Rabce. A jest co robić.
Najpiękniejszy jest oczywiście Park Zdrojowy, który dla nas zaczynał się od spaceru naokoło tężni solankowej. Tężnia to inhalatorium na wolnym powietrzu. Korzystanie z tężni polega na spacerowaniu wokół kolumny i wdychaniu solankowego aerozolu. Przenikające przez błony śluzowe dróg oddechowych i skórę mikroelementy korzystnie wpływają na układ odpornościowy. (Źródło). Na początku dzieci trochę się buntowały, ale po 2 dniach traktowały poranne i popołudniowe „kółeczka” jak stały element dnia.
W Parku jest mnóstwo typowych dla dzieci atrakcji – ogromny plac zabaw, oraz płatne gadżety jak kolorowe figurki z balonów, koniki, zabawy „magicznym piaskiem” i tak dalej. Park o tej porze roku był cudny. Kwiaty, fontanny, wysokie drzewa dające cień, po prostu idealne miejsce do spacerów. W Parku są bodaj trzy fontanny, które oczywiście nie dają dzieciom spokoju. Kawałek dalej jest Park Linowy (świetny pomysł z podzieleniem parku na strefę dla starszych i mniejszych dzieci) i Amfiteatr, w którym codziennie między 12 a 13 odbywały się animacje dla dzieci – tańce, konkursy i gimnastyka. Obok amfiteatru jest też mała kawiarnia Spiż, gdzie oprócz lodów i pysznych gofrów można napić się dobrego, warzonego piwa.
W pochmurny dzień też jest co robić:
- Kino Śnieżka – aktualny repertuar – nie byłam, ale z zewnątrz wygląda na nowiutki, imponujący obiekt.
- Teatr Lalek Rabcio – wybraliśmy się na przedstawienie o małym misiu – podobało się dzieciom od 1.5 roku do 6 lat. Plan przedstawień – tutaj.
- Muzeum Górali i Zbójników – bardzo nam się podobało to interaktywne muzeum, ekspozycja dotycząca górali zamieszkujących okoliczne góry i zbójników karpackich to fajna wycieczka dla dorosłych i dla dzieci.
- Księgarnia i kawiarnia Między Słowami – rewelacyjne miejsce z mnóstwem pięknych książek, pysznymi lodami, piwem o smaku grapefruita i dużym ogrodem, a w nim hamaki, ściana, która można zarysować, stare maszyny do szycia i plac zabaw. Idealne miejsce spoczynku. Taras jest pod dachem, więc można odpocząć nawet w deszczowy dzień.
- Karczma Siwy Dym – regionalne, pyszne, tradycyjne jedzenie. Na zewnątrz plac zabaw dla dzieci, w środku kącik zabaw z rysunkami i konikiem na biegunach. Placek po zbójnicku był taki wielki, że nie udało mi się go zjeść, mimo wielkiego głodu. Bogate, pyszne menu dla dzieci.
- Cafe Słodka to chyba najlepsze lody w Rabce. Robione na miejscu, według włoskich receptur. Obok kawiarni znajdują się dwa bardzo fajne place zabaw, można więc w spokoju wypić kawę doglądając swoich pociech.
- Rabkoland – niestety nie byłam, ale podobno też jest to fajne miejsce rozrywki dla dzieci.
Dodatkowym atutem tygodnia w Rabce był dla mnie detoks od netu. Zostawiałam na cały dzień kontakt ze światem w pokoju. Mogłam więc w pełni cieszyć się czasem spędzanym z dziećmi i przyjaciółmi. Na pewno już wkrótce wrócę do Rabki. Nie wiem, czy solankowy mikroklimat, czy spacery wokół tężni coś dadzą w kwestii poprawy zdrowia dzieci. Na pewno nie zaszkodzą, a taki powolny, tygodniowy relaks był nam wszystkim bardzo potrzebny. Dzieciaki, zachwycone całym dniem spędzonym w ruchu na świeżym powietrzu, padały szczęśliwe i wykończone o 19.30, a ja mogłam do woli siedzieć na balkonie i słuchać ciszy. Polecam! Jedźcie do Rabki!
Więcej informacji: http://it.rabka.pl/