Moje dziecko może kochać kogo chce.

Nie interesuje mnie kim będą moje dzieci. Oczywiście, jako matka, zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby były szczęśliwe. Dla jednych szczęście to kariera, dla innych misja społeczna, dla kogoś innego proste życie, dla większości rodzina. Chciałabym wychować swoje dzieci życiowo zaradne. Tak, aby z dzieciństwa i wczesnej młodości nie musiały się leczyć, aby miały kręgosłup moralny, swoje zdanie, twardą skórę i miękkie serce, aby wiedziały, że tym, o co warto w życiu walczyć, jest miłość. I to tyle. To są moje założenia. Nie mam wyobrażeń kim będą, każdy zawód, kraj, droga życiowa, ma dla mnie minusy i plusy.

Nie zakładam, że moje dzieci muszą “dobrze wyjść za mąż”, czy mieć gromadkę dzieci. Absolutnie obcy jest mi pogląd, że mam prawo oczekiwać ślubów, wnuków i chrzcin. Dzieci nie rodzi się dla ratowania związku, dlatego, że jest już czas, czy po to, aby uszczęśliwić dziadków! Co za tym idzie, jest mi to obojętne, czy moje dzieci będą kochały panów, czy panie. To, jakie będą podejmowały decyzje w tej kwestii, nie jest dla mnie istotne.

Nie wyobrażam sobie, żebym mogła od mojego dziecka się odwrócić, bo podąża za głosem natury i zamiast narzeczonej, jak wszyscy, przyprowadzi narzeczonego. To dziecko moje ukochane, które teraz za rączkę trzymam i po nocach tulę, miałabym odtrącić, bo woli panów? Miałabym tę więź latami budowaną stracić, bo mój sąsiad uważa, że gej to gorszy człowiek, a Polska dla Polaków? Ciężko mi to sobie wyobrazić.

Nie mam zamiaru moich dzieci schować pod kloszem i zmuszać, aby dokonywały wyborów zgodnych z moją ideologią. Kto powiedział, że ona jest właściwa? Kim jestem ja, aby twierdzić, że moja to jedyna słuszna racja i dobra droga? Moje dziecko może kochać kogo chce, to jego decyzja, nie moja.

Piszę to zupełnie świadomie, nie dlatego, że ten temat jest modny, a ja nie wiem, co mówię. W mojej bliskiej rodzinie jest gej. Ciepły, wrażliwy, odpowiedzialny, wykształcony człowiek. Może nawet bardziej “normalny” niż wielu znanych mi hetero? Jest całkowicie akceptowany przez rodzinę, kiedy przyprowadza swojego partnera do rodziców, jego mama mówi, że chłopcy byli na obiedzie. Co w tym dziwnego?

Homoseksualizm to nie jest choroba, ani moda, ani nawet wybór. Ja nie wybrałam sobie pociągu do mężczyzn. Taka się urodziłam. Nie próbuję sobie nawet wyobrazić, jak bym się czuła, gdyby nagle ktoś zadecydował, że mam być lesbijką, bo tak mu się podoba i już. I że na pewno da mi się moją naturę “wybić z głowy” albo “wyleczyć”. Jeden rodzi się blondynem, drugi ma piwne oczy, trzeci jest gejem. I nawet jeśli sobie zafarbujesz włosy, a na oczy założysz soczewki, nadal wylezie na wierz blond, a jak ściągniesz soczewki, w lustrze zobaczysz oczy w kolorze piwnym. Tak samo jest z orientacją seksualną. Nawet jeśli jesteś gejem, ale dobrze udajesz, Twoje serce szybciej zabije na widok mężczyzn.

Zapytałam znajomego geja, kiedy się zorientował, że jest gejem. Spytał, czy pamiętam z podstawówki najpopularniejszego chłopaka. Pamiętam. Wszystkie dziewczyny się w nim kochały, a chłopcy mu zazdrościli i chcieli być tacy, jak on. Znajomy gej stwierdził: “no właśnie, ja nie chciałem być taki jak on, ja się w nim kochałem”. To się wie bardzo szybko. Niestety, przez społeczną presję (w tym niezrozumienie rodziny) wielu gejów nie może żyć normalnie, tak jak ja, czy Ty. Muszą się kryć, kłamać, deptać swoje instynkty. Po to tylko, żeby się komuś przypodobać, po to, żeby do głównego nurtu pasować. I choć wszyscy wiemy, że natury oszukać się nie da, że choćbyś wiał jak chorągiewka i codziennie zmieniał zdanie, aby wszystkim się podobać i tak znajdzie się ktoś, kto Cię skrytykuje. Nie chcę takiego losu dla swoich dzieci. Moje dziecko może kochać kogo chce. Oby tylko żyło w zgodzie z sobą.

Współczuję gejom, którzy nie mają wsparcia najbliższych. Miłość rodziców wydaje mi się podstawą, bez której ciężko żyć. Można, ale dla mnie jest to rodzaj emocjonalnego kalectwa. Wsparcie rodziny to jedyna pewna wartość w tym świecie. Gejom, którzy aby sprostać oczekiwaniom zakładali rodziny, mieli dzieci, oszukiwali większość życia, tym bardziej współczuję. I tym, którym niby dobrze się żyje, wszyscy wiedzą kim są, ale potem koleżanka nie zaprasza ich na ślub, “bo wiesz, będzie afera”. Omija się ich też przy chrzcinach, “bo wiesz, będą dzieci”. To są prawdziwe ludzkie dramaty, które mnie przerażają. Życie jest dla mnie zbyt ciężkie, żeby się przejmować czymś, na co nikt nie ma wpływu.

Kłaniam się tym normalnym rodzicom, którzy często wiele lat temu, w małych mieścinkach, mieli odwagę głośno powiedzieć “mój syn jest gejem”, “moja córka ma dziewczynę”. Kłaniam się pracodawcom, którzy zatrudniają osoby otwarcie homoseksualne. Kłaniam się księżom, którzy osoby homoseksualne wspierają duchowo.

Bóg stworzył Adama i Ewę, nie Adama i Adama.

To prawda. Interpretacja boskich przykazań może być jednak dowolna. To, co zostało stworzone ponad dwa tysiące lat temu, dziś niekoniecznie musi być aktualne. Nie zapominajmy, że kiedyś ludzie żyli tradycyjnie, w szczęściu i spokoju dożywając pięknego wieku… 24 lat, kiedy to zabijała ich choroba, którą teraz eliminuje zwykła higiena. Chyba nikt z nas nie chciałby wrócić się do tamtych czasów?

Geje nie kochają inaczej!

Znam osobiście kilka homoseksualnych par. W ich miłości nie ma nic “innego”, zdrożnego, złego. Tak samo kochają przecież drugiego człowieka, troszczą się o niego, zabiegają o jego względy, spłacają razem kredyty, kłócą się o niewyniesione śmieci i o to, kto dziś odkurza.

Jestem przerażona nie tylko wypowiedziami polityków, ale i ilością hejtu w rodzimym Internecie. Nadal gej uważany jest za dziwaka, pewnie pedofila. To straszne. Te słowa pochodzą od zwykłych obywateli naszego kraju, mających dzieci, pracę, wakacje w Egipcie. To ludzie, którzy otwarcie manifestują brak tolerancji do wszelkich objawów inności. Bo to, że ktoś ma odwagę walczyć o swoje zdanie i prawo do wolności, budzi strach, a na ten doskonałą odpowiedzią jest agresja. Cały świat wie już, że to co inne i obce wcale nie jest złe i wrogie. Świat dawno już postawił na indywidualizm. Mam nadzieję, że i do nas przyjdzie ta moda.

To JEST normalne.

Najgorsze co możemy zrobić, to wychować nasze dzieci w przeświadczeniu, że bycie gejem/wegetarianinem/buddystą jest równoznaczne z czymś złym i odmiennym. Życie nie jest łatwe, nie zawsze udaje nam się być tym, kim chcemy. Rodzimy się z wieloma ograniczeniami i choć chciałabym być Beyonce, nie potrafię śpiewać! Ups. Tym bardziej nie nakazujmy nikomu być kimś, bo tak wypada, kochać tak, jak nam się podoba. Miłość naprawdę niejedno ma imię.

Zanim powiesz “pedał”, zastanów się. To człowiek, taki sam jak Ty. To też czyjś ukochany syn, może jest Twoim sąsiadem? A może Twoim kardiologiem, policjantem na Twoim osiedlu, politykiem w Twoim mieście. Nie wychowuj w sobie uczucia nienawiści, bo potrzeby każdego człowieka na tym globie są identyczne. Pragnienie miłości, szczęścia, godnego życia i szacunku łączą nas, mimo wielu różnic. Nikomu nie wolno Ci tego odebrać. Co Cię to obchodzi, kto komu w majtki zagląda?

Zdjęcie – pixabay.

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:i

    • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
    • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
    • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
    • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!