Więcej dzieci? O nie, dziękuję!

30 powodów dla których wiesz, że masz wystarczająco dużo dzieci.

1. Wstydzisz się sąsiadów. Miłe małżeństwo w średnim wieku, dwójka dzieci lat 15-17. Jeden kosz na śmieci, 120 litrów. U Ciebie komórkę, w której są kosze, zamyka się na dopych. Co dwa tygodnie Pan domu znika ubrany w stare dresy na 40 min, wytoczyć artylerię. Dwie malutkie stu-dwudziestki, dwie większe dwieście-czterdziestki, trzy wielkie plastikowe wory i gdzieniegdzie pałętające się barierki, zdekompletowane klocki, lalki po sekcji zwłok, koń już bez biegunów.

Raz Was nie było, cały weekend szukaliście kogoś, kto za łapówkę wywiezie.

2. Plac zabaw za darmo, można na 60 min zostawić od 3 roku życia. Kawa co prawda średnia, ale za to luksus niczym nie zakłóconej rozmowy z Małżonkiem.

Każdy weekend spędzacie w IKEA.

3. Po 1274645342 szarpaniu się dzieciarni za włosy, gryzieniu, drapaniu i pluciu, teraz zwykle pytasz tylko “Czy ktoś jest ranny?”

Wierzysz, że resztę dzieci same między sobą załatwią.

4. Aby oszczędzić wizyt w szpitalu, schowałaś wszystkie drewniane zabawki.

Guzy po nich wychodzą większe i bardziej bolesne.

5. Twój dom wygląda jak obrabowany przez krasnoludki. Do wysokości 120 cm od podłogi nie ma zupełnie nic. Puste szafki, buty wysoko na półkach, puzzle na szafie.

Lepiej się zabezpieczyć niż potem w ukochanych szpilkach nadziać się na klocek Lego.

6. Jak się ktoś przewrócił – wstaje sam. Nie ma co w takiej kupie liczyć na litość, czy wzięcie na rączki.

7. Koło drugiej w nocy zmieniasz lokalizację i przenosisz się do pokoju dzieci. Łóżeczko co prawda 160 cm, ale za to nikt nie wbija łokcia w bok, ani nie kładzie stóp na twarzy.

Reszta familii kłębi się w Twojej sypialni.

8. Jak musisz na szybko kogoś zdyscyplinować, zwykle zajmuje Ci to dwie próby, żeby dobrze trafić z imieniem.

9. Jak dzieci chorują przeklinasz producenta nurofenu forte. Buteleczka 50 ml???

10. Wszelkie elementy fizjologiczne już Cię nie wzruszają. Wymioty bardziej przyciągają Twoją uwagę ze strony technicznej – ile czasu zajmie czyszczenie, czy odplamiacz podoła i czy tapicerka nie ucierpala.

11. Zakupy nie kalkulują się w supermarkecie. Musiałabys ciągnąc przynajmniej ze dwa wózki. Błogosławisz zakupy on-line i wszystko w zgrzewkach.

12. Żeby robić jajka na śniadanie, używasz patelni do paelli, takiej o średnicy 40cm. Na weekend kupujesz 30 jajek, czyli tyle, ile przeciętna rodzina na Święta. Sok 5 l starcza akurat na 2 śniadania.

13. Na wakacje szukasz zawsze domków, żeby czasem żadną ścianą nie stykać się z sąsiadami. Raz ktoś w hotelu wykrzyczał przez ścianę, czy nie słyszysz, że dziecko po nocy płacze.

Słyszałaś, cieszyłaś się nawet, że tylko jedno!

14. Żądna nowych wrażeń, raz na rok idziesz z dziećmi do restauracji. Tylko do tych dwóch z których jeszcze Cię nie wyrzucili i w których jest osobny pokój dla dzieci lub wiadro z zabawkami.

Obrus każesz ściągnąć, zanim usiądziecie przy stole.

15. Kartki na urodziny czy święta podpisujesz Waszym nazwiskiem, za dużo pisania, żeby wymienić wszystkie imiona.

16. Dna Twoich dwóch wielkich koszy na bieliznę właściwie nigdy nie widziałaś, nie jesteś nawet pewna, czy istnieje.

17. Żeby wszystkich przypilnować z umyciem zębów, ubraniem, założeniem kurtek, czapek, szalików, rękawiczek, zapiąć wszystkich w fotelikach samochodowych potrzebujesz 80 minut, przekąski i butelki wody.

Jak już się z tym wszystkim uporasz, zapominasz jaki w ogóle był cel podróży.

18. Na noc do rodziny przyjeżdżasz z walizką. Jadąc na weekend musisz robić listę, żeby niczego nie zapomnieć. I tak masz na przykład jedną wielką torbę z samymi tylko butami, drugą z bielizną.

19. Pokój dzieci wygląda jakby zwymiotował w nim Smyk, toys’r’us i Legoland na raz.

20. Z rzeczy, z których wyrastają Twoje dzieci, robisz kompletne wyprawki dla trzech innych rodzin.

21. Na basen wchodzisz na bilet grupowy. To samo w kinie, muzeum i zoo.

22. Wielu znajomych odwiedziło Was po urodzinach dzieci.

Jeden raz.

Przez pięć kolejnych lat skarżą się na brak czasu.

23. Żeby w weekend wypić duszkiem kawę, bawisz się z dziećmi w chowanego.

Kryjesz się w miejscu, do którego dzieci nie mają wstępu.

24. Na siłownię zapisujesz się, żeby wziąć prysznic bez widma “MAAAAAMO! Robię kupę!”

25. Najbardziej popularnym artykułem w Twoim domu jest odplamiacz. Kupujesz 5-cio litrowy pojemnik co 3 tygodnie.

26. Cieszysz się na myśl o wyjściu do pracy, w końcu odpoczniesz, napijesz się ciepłej kawy i zjesz kanapkę na siedząco.

27. Zwykle w Twoim domu nie słychać muzyki. Musisz nasłuchiwać, a każdą podejrzaną ciszę zlustrować. Raz się zapomniałaś i posłuchałaś ulubionej piosenki.

Część ubrań w których były dzieci musiałaś wyrzucić. Plamy z sudocremu na ścianach trzeba było zamalować.

Radio na zawsze wylądowało na strychu.

28. Jak idziecie do fryzjera, czy dentysty, bierzesz dzień wolny w pracy.

29. Uczysz dzieci jak robić pranie i załączyć zmywarkę właściwie od momentu jak stają na nogi. Odkurzacz staje się ulubioną zabawką.

Celebrujesz zwycięstwo.

30. Podejrzewasz, że wszyscy abstynenci to na pewno ludzie bezdzietni. Najwięcej nie wydajesz wcale na smoczki, wózki i słoiczki, a na wino, które pijesz, żeby ukoić zszargane nerwy.

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:i

    • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
    • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
    • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
    • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!