Piękny tort “naked cake” z pysznym kremem, owocami i świeżymi kwiatami.

A może by tak zrobić tort naked cake, pomyślałam, kiedy ciocia na urodziny zażyczyła sobie ode mnie w prezencie tort. No ale jak?

Od wielu już lat uprawiam trudną sztukę wypieku tortów. Czasami są to torty bez większej okazji, ot, piękna pogoda i grill na którego zaproszeni są znajomi. Albo na odwrót, mało słońca, zima, szaroburo za oknem i ten tort jako osłoda wszechogarniającego, trudnego do zdefiniowania melancholijnego przygnębienia. Są też torty urodzinowe. Dla męża, dla dzieci, dla znajomych i rodziny, dla siebie. W prezencie i aby zrobić przyjemność. Są torty, które tak dobrze znam, że jestem ich pewna i wiem, że wyjdą o każdej porze dnia i nocy, a są takie, które mi się marzą, ale onieśmielają. Czy dam radę? Czy ja, swoimi dwiema ręcami, z brakiem profesjonalnego zaplecza sprzętowo-treningowego, dam radę wyczarować cukiernicze cudo? 

No ale już tak mam, że podejmuję to ryzyko. W końcu zawsze, gdyby się czasem nie udało, można podjechać do cukierni i na szybko pyszny tort kupić, podchodzę więc bez stresu. A jednak robiony przez siebie to i wkład serducha, pracy i starań i taki najlepiej smakuje. Poza tym ta duma, że coś, co chwilę temu wydawało się wiedzą tajemną i progiem nie do przeskoczenia, okazało się całkiem proste. Zachęcam więc do wypróbowania. Może być z okazji, a może być całkiem bez. W końcu dobre, proste życie, również warte jest celebrowania. 

Tort naked cake marzył mi się od lat. To ciasto, w którym nadal widoczny jest biszkopt, tak zwane “nagie ciasto”. Proste, przepiękne, bardzo eleganckie. No ale jak go zrobić, skoro zawsze mi się wydawało, że biszkopt to rzecz, która wymaga lat praktyki, ubijania tylko w jedną stronę, mieszania w trakcie pełni i odmawiania kilku zdrowasiek w trakcie? Bzdury totalne. Podaję przepis na biszkopt, który wychodzi. Ot, tak, przy jednym tylko, bardzo prostym założeniu, nie trzeba magicznych zaklęć. 

Tort naked cake z pysznym kremem, na około 20 porcji, blaszki o średnicy ok 20 cm 

Składniki na biszkopt: 

*** wszystkie składniki na biszkopt muszą mieć temperaturę pokojową, absolutnie wszystkie, tak, nawet maślanka, masło ma być miękkie ***

  • 4 szklanki mąki tortowej 
  • 4 łyżeczki proszku do pieczenia 
  • 2 szklanki maślanki 
  • Szczypta soli 
  • 300 g masła
  • 2 i ¾ szklanki cukru 
  • 6 jaj 
  • Mały słoiczek ekstraktu waniliowego 

Wykonanie: 

Piekarnik nagrzewamy do 175 stopni. 

Cztery blachy o podobnej średnicy (moje były różne, więc po ostudzeniu blaty równałam) natłuszczamy masłem, wykładamy dno papierem do pieczenia, a boki oprószamy mąką. Ja piekłam blaty jednocześnie, ale jeśli nie masz aż czterech foremek, albo masz mniejszy piekarnik, spokojnie możesz zrobić to w dwóch turach. Odmierz ciasto, aby blaty wyszły Ci w miarę podobne. 

Przesiewamy mąkę, proszek, sól. 

W dużej wysokiej misce ucieramy masło z cukrem. W praktyce trwa to nawet i 20 minut, krem ma być bardzo jasny, puszysty. Jeśli nam się to nie udaje i w kremie nadal grzęzi cukier, podpowiadam – krem można na tym etapie podgrzać w mikrofali. Taka magiczna sztuczka, która sprawia, że cukier szybciej rozpuści się w maśle. Podgrzewamy dosłownie kilka sekund, to wystarcza. Następnie dodajemy po jednym jajku, ucieramy nadal. Na sam koniec dodajemy wanilię. 

Następnie do miski dosypujemy pół szklanki mąki z proszkiem i solą, miksujemy, dolewamy pół szklanki maślanki, miksujemy, znowu mąka, miksujemy, znowu maślanka, miksujemy i tak dalej, dopóki nie połączymy maślanki z mąką z masłem i cukrem. 

Rozdzielamy ciasto na cztery blaszki i pieczemy około 30 min lub do suchego patyczka. Może się okazać, że Twój biszkopt potrzebuje tylko 25 min – miej na niego oko. Upieczone blaty pozostaw w foremce jeszcze przez około 15 min, a potem ostrożnie wyjmij i ostudź. Korzystając z podpowiedzi ja swoje blaty przewróciłam do góry nogami i obciążyłam. Dzięki temu były płaskie z obu stron i lekko zbite – lepiej się kroiły, a nie wpływało to zupełnie na doznania smakowe. 

Ja ten krok wykonałam dzień wcześniej. Zostawiłam sobie zapas, gdyby biszkopt się nie udał, w kolejny dzień próbowałabym ponownie. Biszkopt przechowywałam w temperaturze pokojowej, przykryty lnianą ściereczką, aby nie wysechł. 

Kolejny krok to nasączenie biszkopta. Używam w tym celu mleka. Na cztery blaszki około ¾ szklanki mleka. Nie jest to krok konieczny i można go pominąć. 

Składniki na krem: 

1kg zimnego serka mascarpone 

500 ml zimnej śmietanki kremówki 

2 x śmietan fix (małe opakowanie 9g) – nie lubię tego dodawać, ale tort robiłam w dzień, kiedy był 30 stopniowy upał, miał być ozdobą na przyjęciu ogrodowym, więc chciałam, aby był pancerny i nie płynął 

1 tabliczka białej czekolady rozpuszczonej w kąpieli wodnej – czekoladę dodałam również dlatego, żeby służyła jako czynnik wiążący tort 

Gotowy koncentrat barszczu czerwonego – opcja jeśli krem ma być różowy, możesz generalnie zostawić go w naturalnym kolorze kremowym, a możesz zabarwić na dowolny kolor, w zależności od potrzeb, może być nawet zielony, kto bogatemu zabroni? Barszczu dodałam na oko, po łyżeczce, miksowałam i sprawdzałam kolor. Mój miał być pastelowy, ale można zrobić dużo bardziej intensywny. 

Można użyć kilka kropel olejku różanego, kilka kropel soku z cytryny, kieliszek espresso – wszystko zależy od tego, jakie masz upodobania. W kremie nie ma świeżych jaj, więc możesz do woli go kosztować i doprowadzać smak do pożądanego przez siebie i swoich gości. 

Dodatkowo: 

Słoik malinowego dżemu 

Owoce – ja dałam maliny, truskawki i borówki, ale można użyć jednego tylko typu owoców, na przykład samych truskawek. Owoce wcześniej myjemy i dokładnie suszymy.  

Ubijamy śmietanę na sztywną masę, dodajemy mascarpone, śmietan fix, na końcu powoli rozpuszczoną czekoladę, a potem barszczyk. Krem na chwilę wstawiamy do lodówki, aby zgęstniał. 

Na paterze lub talerzu, na którym serwowany będzie nasz tort naked cake, układamy pierwszy blat ciasta. Smarujemy go ¾ słoika dżemu. Smarujemy ⅕ kremu, dodajemy owoce. Dociskamy kolejnym blatem ciasta, znowu smarujemy go dżemem, kremem, obkładamy owocami. Ostatni blat tortu smarujemy tylko kremem. Na samym końcu, pozostałym kremem “łatamy” dziury pomiędzy blatami ciasta i cienko smarujemy boki. 

Wierzch ciasta ozdabiamy czym chcemy. Mogą to być świeże kwiaty (u mnie piwonie, świetnie nadają się też róże), mogą być świeże owoce, słodycze, może być napis, figurki, czego dusza pragnie. Tort można udekorować przed samym podaniem, aby nie puścił kolorów (m&m’s na przykład może i nie roztapiają się w dłoni, ale już krem farbują niestety) i aby kwiaty nie zwiędły. 

Tort naked cake przechowujemy w lodówce. 

Ja swój tort musiałam przewieźć z Krakowa do Katowic. W tym celu mój mąż z dwóch tekturowych kartek papieru zrobił tunel i obkleił nim tort. Ostrożnie potem zdjęłam tunel, w kilku miejscach szerokim nożem naprawiłam krem i voila. Trzeba sobie jakoś radzić, nie? 🙂 

Tort pięknie się kroił, a piwonie wytrzymały ponad 12 godzin.

Trzymam za Was kciuki. Niech te torty pomagają świętować małe i wielkie dni. Najlepszego!

    • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
    • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
    • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
    • Zapisz się do Newslettera. Dzięki temu prosto na swoją skrzynkę dostaniesz info o nowościach i będziesz zawsze na bieżąco.
    • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i plaży.