Czy lepiej jest mieć psa, czy dziecko?

Niedawno ktoś stwierdził, że posiadanie psa jest przecież jak posiadanie dziecka. No nie wiem, mam i psa i dzieci. Jest masa podobieństw ale i różnic, wiadomka. Jeśli jednak stoisz przed tą nieodwracalną decyzją, podpowiadam. Czy lepiej jest mieć psa, czy dziecko? I czy można to w ogóle porównać?

Po pierwsze – pies NIGDY nie ma problemu ze spaniem, pies kocha spać! Nie trzeba go kołysać, ma w nosie dźwięk suszarki, nie dba o to, że spadła mu skarpetka, nikt nie musi go huśtać, ani nic mu śpiewać, nie potrzebuje ciszy, smoczków i w ogóle niczego! Niestety dzieci w porównaniu wypadają kiepsko.

No dobra, ale psa przecież wszędzie nie zabierzesz. To fakt, do galerii z Tobą nie pójdzie. Ale już na randkę – chętnie. Nie oszukujmy się – dziecka przez wiele, wiele lat w wiele miejsc też nie zabierzesz, a jak już zabierzesz, może się okazać, że jesienny spacer zatłoczonymi krakowskimi plantami zakończy się natychmiastową ewakuacją z powodu kupy po szyję. Wiem z autopsji. Pies by Ci nigdy tego nie zrobił.

Na psa można poznać wiele innych osób. Na dziecko teoretycznie też, ale grozi to tym, że czekają Cię dobre rady i pytania o czapeczkę, a w drugą stronę alkoholizm z zaprzyjaźnionymi #badmoms. Na psa poznasz jedynie ludzi kochających czworonogi.

Komendy są takie same do psa jak i do dziecka. Zostaw, nie rób, stop, nie jedz z podłogi, stój, czekaj, nie ruszaj, nie gryź, siadaj, chodź.  

I przy psie i przy dziecku trzeba sprzątać klocki, bo dziecko wdepnie, a pies zeżre.

O psa nie musisz się martwić 24 godziny na dobę.

I pies i dziecko pchają się do Twojego łóżka i za nic mają próby perswazji, że to jednak jest Twoje wyro, a oni mają swoje.

Pies nie zrobi Ci laurki, przyniesie Ci jednak najładniejszy patyk.

Dzieci w końcu powędrują w świat, a z psem trzeba na ten spacer wyjść do ostatniego jego dnia.

Z dzieckiem z czasem tracisz zdrowie, z psem odwrotnie – długie spacery sprzyjają zdrowiu.

Pies też może pokłócić się z kolegami.

I dziecko i pies bywa, że drą się z niewiadomego powodu.

I psa i dziecko można nauczyć, żeby podawało ulubione kapcie.

Dziecko nigdy nie zeżarło mi kawałka kapcia, czy kanapy, ale nie oszukujmy się, zeżarło wszystko inne.

Pies nigdy mi nie zepsuł laptopa ani tostera. Z dziećmi niestety same szkody.

Pies może w kółko jeść tę samą karmę i jest szczęśliwy, kiedy widzi ją w misce. Nie próbuj tego z dziećmi. Jak tylko dziecku coś zasmakuje, a Ty nagotujesz tego wielki gar, dziecko przy kolejnym posiłku oświadczy, że to coś jest wstrętne.

Pies cieszy się na Twój widok. Zawsze. Nigdy Ci nie powie, żebyś go nie głaskał przy innych psach, bo to obciach.

Pies zawsze chce iść na spacer i na tym spacerze nóżki go nie bolą.

Pies z wiekiem robi się poważniejszy, dzieci, bywa, że na odwrót.

Pies ma w dupie odcień geterków, kolor smyczy mu wisi.

Pies jest gotowy na spacer w trzy sekundy. Nie musi w tym celu spod drzwi wracać się po ulubioną zabawkę, którą zgubił 3 lata temu, nie przypomina mu się nagle, że chce mu się siku, a w ogóle to nie chce mu się nigdzie iść.

Pies jest zawsze zadowolony, a do życia potrzeba mu głównie patyka i dwóch misek.

I psa i dziecko trzeba sprytem przekonać do wypicia syropku.

Nie musisz się zamartwiać rozwojem Twojego psa, nie musisz go wozić na drogie zajęcia na drugim końcu miasta.

Bywa, że pies ma sraczkę i też trzeba mu wycierać tyłek, jak dziecku. W porównaniu jednak do dzieci zdarza się do bardzo rzadko i nie trwa latami.

Psa zostawisz samego w domu, jak trzeba to nawet na cały dzień. Przez wiele, wiele lat nie próbuj tego z dziećmi.

Kiedy jesteś z psem w domu i jest cisza, wiadomo, że pies śpi. Kiedy jesteś z dzieckiem w domu i jest cisza, oznacza to kłopoty.

Z dzieckiem nie trzeba codziennie wychodzić na spacer, z psem nie ma zlituj, dzień, noc, słońce czy deszcz, wyjść trzeba.

Przy psie nie ma obawy, że wpadnie w złe towarzystwo.

Pies nie płacze i nie przeżywa buntów dwulatka na podłodze w markecie.

I psa i dziecko trzeba zmęczyć, żeby dały spokój.

Pies nie wypali przy sąsiadach, że lubisz wino.

Dziecko nauczysz w końcu, aby sprzątało swój pokój, wieszało pranie, czy wkładało gary do zmywarki. Psa możesz ewentualnie nauczyć, żeby warował na zawołanie.

W pewnym wieku i pies i dziecko dają Ci znać, że chce im się siku lub kupkę.

Pies, jak dziecko, wszędzie będzie za Tobą łaził.

I pies i dziecko potrzebują gadżetów. Niektóre są podobnie wkurwiające. Te psie są jednak dużo tańsze.

Jak chcesz wyskoczyć na weekend bez żadnych dzieci, dla psa też musisz szukać opieki.

Psu nigdy nie wyżresz w ukryciu smakołyków i nie zrobi Ci wyrzutów o ostatnie ciasteczko.

Inni psiarze, jak matki, będą Cię pouczać, nawet kiedy nie spytasz o radę.

Z dzieckiem pójdziesz do lekarza na NFZ, z psem niestety nie.

Pies nie wyprowadzi Cię z równowagi zadając Ci w kółko to samo pytanie.

Pies nie narobi Ci wstydu.

Pies nie skasuje Ci ważnego pliku.

Przez psa nie musisz kupować większego samochodu, fotelików, wózków, chodzików.

Pies przez długie lata nie wyrasta ze smyczy.

Podsumowując – w pół roku nauczyłam psa wszystkiego, czego nie udało mi się nauczyć dzieci przez 8 lat. Mówię siadaj, siedzi. Podnoszę miskę, od razu jest na miejscu i grzecznie czeka na swoją porcję Mówię – spacer, pies jest natychmiast gotowy, nie wybrzydza, że jest za ciepło, a on woli jak jest ciepło. I jeszcze jest zawsze zadowolony, kiedy mnie widzi, nawet jeśli byłam tylko w toalecie.

Czy lepiej jest mieć psa, czy dziecko? Wiadomka, że psa. Ale jak już przestanie Cię bawić wychodzenie z psem o 6 rano, kiedy za oknem jest ciemno i pizgawica, wtedy bardzo przydaje się dziecko, któremu ze słowami „przecież chciałeś pieska” wręczamy smycz, a sami idziemy dalej spać.

Photo by Alicia Jones on Unsplash