Jednym z wielu wyzwań posiadania więcej niż jednego dziecka jest aspekt ekonomiczny. Dla jednego dziecka potrzeba wielu rzeczy, a co dopiero dla trójki.
Bywało, że na dany sezon kupowałam sandały, kalosze, buty sportowe i buty do przedszkola – razem 12 par butów. Nie wspominam nawet o innych częściach garderoby. Dzieciaki szybko rosną i ciągle czegoś im w tej szafie brakuje. Ciuchy, które zakładają do przedszkola strasznie się niszczą. Nic dziwnego – są często poddawane próbom odpornościowym na działanie farbek, barszczyków, piaskownicy i szorstkiej podłogi, na której wspaniale udaje się pieska. Zakupy na nowy sezon przyprawiają mnie o ból głowy – portfel chudnie w zastraszającym tempie, a rzeczy przybywa niewiele.
Jakiś czas temu wpadłam na pomysł odsprzedawania ubrań, zabawek i książek, których moje dzieci już nie używają. Nie mam niestety czasu na aukcje na allegro – wiąże się to z koniecznością robienia zdjęć, żmudnego edytowania ogłoszeń, odpowiadania na zapytania, administrację, a w końcu pakowanie i kilka wycieczek na pocztę.
Wpadłam na lepszy sposób – organizuję szafing. Zapraszam do siebie na babski wieczór kilka koleżanek, które mają młodsze dzieci i które są chętne na przygarnięcie rzeczy z drugiej ręki.
Do szafingu trzeba się dobrze przygotować.
Porządek. Przeglądam wszystkie ciuchy, zabawki i książki dzieciaków. Sprawdzam każde pudło, piwnicę i strych. Wspólnie z dziećmi ustalamy, które zabawki są „dla maluszków”. Robię czystki we wszystkich szafkach.
Czyszczenie. Piorę i prasuję wszystkie ciuchy. Najlepiej byłoby tez wyczyścić zabawki, wyprać buty. Rzeczy, które są zdekompletowane (na przykład układanki z brakującymi elementami, czy pojedyncze rękawiczki) – wyrzucam. To samo tyczy się ciuchów, których nie da się naprawić, czy usunąć z nich plam. Takie trafiają do kosza. Wybieram tylko rzeczy, które są w dobrym stanie.
Wycena. Nie ustalam cen. Każdy zabiera sobie to, co chce, spokojnie ogląda w domu i potem proponuje swoją cenę. Oczywiście można do ubrań doczepić karteczki z proponowanymi cenami.
Start. Przygotowuję mini przyjęcie i czekam na miły, a zarazem pożyteczny wieczór.
Szafing można zrobić też bezpłatny, na zasadzie wymiany. Zwołać kilka osób i przynieść na takie spotkanie rzeczy, których już nie kochasz, które są na Ciebie za duże, bo schudłaś (!), rzeczy, które okazały się nieudanym prezentem, kupiłaś, ale nie polubiłaś, książek, które wymienisz na inne, płyt, których już nie słuchasz, czy biżuterii, która Ci się znudziła. Można ustalić ramy – na przykład: przynosimy tylko ciuchy, biżuterię i książki oraz zasady – tylko rzeczy w świetnym stanie lub nowe. Można też zaprosić mamy dzieciaków w różnym wieku i pozamieniać się ciuszkami. Ktoś potrzebuje ciuchów dla miesięcznej córeczki, za to chętnie odda ciuszki po starszym synku. Opcji jest mnóstwo, na pewno wymyślicie coś, co będzie wszystkim pasowało.
Szafing to oprócz miłego spotkania idealny sposób na zarobienie kilku złotych, zrobienie porządków w szafkach, wymianie rzeczy, które już nie pasują na nowe lub inne. Widzisz co zabierasz, więc nie ma obaw, że trafi Ci się bubel, bo ktoś “podrasował zdjęcia”, jak to się zdarza na internetowych aukcjach. Świetny, ekonomiczny sposób na recycling w swoim domu i w domach swoich przyjaciół.
Idą chłodniejsze dni, więc już czas przygotować odpowiednią garderobę. Zróbcie sobie szafing i na zakupy najpierw pójdźcie do swojej szafy, a potem do szafy swojej przyjaciółki. Polecam.
Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:
- Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
- Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
- Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
- Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!