Planowanie posiłków.

Planowanie posiłków jest dla mnie podstawą organizacji naszego życia rodzinnego. I kiedy mnie stale ktoś pyta, jak to jest ogarniać trojaczki, wydaje mi się, że takie rzeczy jak planowanie posiłków, a co za tym idzie czasu, który spędzam w kuchni i na zakupach, jest kluczową umiejętnością, która zwyczajnie ułatwia mi życie i oszczędza mój drogocenny czas, nie szarpiąc dodatkowo nerwów.

No dobra, ale po co to planowanie?

Planowanie posiłków ma masę plusów. Można je w sumie podpiąć pod trzy główne punkty – czas, pieniądze i nerwy.

Oszczędność czasu – kiedy już się tego nauczysz, raz w tygodniu poświęcisz czas na stworzenie menu i listy zakupów. W sklepie nie błąkasz się po każdej alejce nie wiedząc, co się przyda. W końcu kupujesz schab, po to tylko, żeby w domu odkryć, że nie masz bułki tartej, więc kotletów i tak nie będzie. Jeśli masz listę, kupujesz to, co masz na liście. Nie musisz codziennie latać do sklepu, bo to, co chcesz ugotować, masz w domu.

Oszczędność pieniędzy – kupujesz tylko to, co wykorzystasz w danym tygodniu. Nie marnujesz jedzenia, nic Cię kusi, bo akurat jest na promocji lub sprytnie wyeksponowane przy kasie. Miej jednak oczy szeroko otwarte – obok tego, co masz na liście, kup rzeczy, które w danym tygodniu są na wyjątkowej promocji. Może się okazać, że upolujesz płat łososia, albo jakieś dobre mięso. Włóż zdobycze do zamrażalnika i ugotuj w kolejnym tygodniu. Od kiedy planuję posiłki nie wyrzucam jedzenia.

Oszczędność nerwów – nie musisz codziennie się zastanawiać, co dziś na obiad, bo dokładnie wiesz, co dziś podasz. I domownicy też wiedzą.  Zamiast pytania “a kiedy będą naleśniki” widać z listy, że we wtorek! 

No dobra, ale jak się do tego zabrać?

Bardzo prosto. Musisz po prostu zacząć!

Wybierz dzień.

Układam plan w środę. Wtedy też robię zakupy przez Internet, które przyjeżdżają do domu w piątek. O zakupach przez Internet pisałam szczegółowo i z milionem wskazówek tutaj https://www.calareszta.pl/zakupy-spozywcze-przez-internet/. W piątek (gdy pracowałam na etacie – w sobotę) zwykle idę ten raz w tygodniu do sklepu po rzeczy, których nie chcę zamawiać on-line lub które chcę mieć świeże na weekend. Na przykład pieczywo z ulubionej piekarni, czy wędlina z zaufanych delikatesów.

Kolekcjonuj przepisy.

Czy to na ulubionych blogach, w nowej edycji programu kulinarnego, w gazecie, czy od koleżanki, która w pracy poczęstuje Cię kawałkiem pysznego ciasta, czy w końcu, dla relaksu i inspiracji – przejrzyj kilka książek z przepisami. Nie musisz codziennie gotować tego samego, bo rutyna w kuchni sprawia, że gotowanie wydaje się nużące i czasochłonne. Wiele osób sugeruje, że planowanie posiłków zabija spontaniczność. Jest dokładnie na odwrót! Kiedy nie mam planu, gotuję to, co zawsze. Z głowy nie przychodzą mi inspirujące pomysły, a rzeczy świetnie znane i ograne, które robię „na pamięć”. Mam masę książek kucharskich, które przeglądam dla relaksu. Jamie Oliver jest mistrzem w udowadnianiu, jak proste i satysfakcjonujące może być gotowanie. Kup sobie jego książkę lub (jeśli znasz angielski) zerknij na jego stronę.

Stwórz sobie specjalne miejsce (mnie sprawdza się plastikowa, przezroczysta, zamykana koszulka, do której wrzucam przepisy, mam też w notatkach w telefonie otwarty folder, do którego kopiuję najlepsze linki) – proste w użyciu i łatwo dostępne. Wrzucaj tam wszystko to, co Cię zainspiruje, przepisy od znajomych, fragmenty z gazet.

W ten sam sposób stwórz listę posiłków, które wyjątkowo smakują Twojej rodzinie, albo których przygotowanie nie jest czasochłonne. To będą Twoje pewniaki, do których wrócisz, kiedy nie będziesz mieć czasu ani weny.

Stwórz rutynę.

W weekend u nas w domu jest pizza (albo inne danie na wynos). Właściwie w każdą sobotę. Jeśli coś się dzieje, wychodzimy, świętujemy jakieś okazje, itp. pizza przesuwa się na piątek lub niedzielę. Ja wtedy nie gotuję, a dzieci nie marudzą, że chcą frytki, albo że muszą na kolację jeść warzywa. „Jutro pizza” załatwia czasowo marudzenie. Wszyscy cieszymy się na ten wieczór. W taki sam sposób można zorganizować inne dni. W poniedziałek może być dzień pomidorówki (jeśli zawsze w niedzielę gotujesz gar rosołu), w środę może być dzień makaronowy. Pamiętaj – dzieci uwielbiają rutynę, a Tobie ułatwi ona życie. Nuda? A skądże! Na sam makaron jest pewnie z milion przepisów! A pomidorówkę kochają wszyscy (Z ryżem, czy z makaronem? Z pietruszką, czy z koperkiem? Ze śmietaną, czy gęsty krem? Z przecieru ze świeżych pomidorów, czy z passaty? No, gdzie ta nuda?). Jestem bardzo blisko wprowadzenia fajnego pomysłu, który podpowiedziała mi koleżanka – w każdy piątek mają w domu dzień wolny. To znaczy, że każdy je to, co znajdzie w szafce lub w lodówce. Oczywiście chodzi o prawdziwe jedzenie, nie lody i chipsy. Jej córka je zwykle kanapkę z masłem orzechowym, syn parówkę, mąż omlet, a ona sałatkę z kurczakiem, który został z dnia poprzedniego. Można i tak pójść na skróty, jeśli masz w domu wybrzydzające towarzystwo.

Ułatwiaj sobie życie.

Pamiętaj, że chodzenie na skróty to przejaw zaradności i sprytu, a nie lenistwa. W życiu wcale nie chodzi o to, żeby się po łokcie narobić. Szczególnie w kuchni.

Kilka gotowych pomysłów do wykorzystania już:

  • Jeśli gotujesz rosół, nadmiar przecedź i odstaw do zamrażalnika – w przyszłości zrobisz z tej bazy dowolną zupę.
  • Wszystkie posiłki rób w porcjach na dwa dni (oczywiście te, które się da).
  • Korzystaj z gotowców – w weekend możesz upiec w piekarniku kurczaka, z którego w tygodniu zrobisz pyszną zapiekankę lub makaron. Upiecz blachę klopsików, dodaj je w jeden dzień do spaghetti, w inny do ziemniaczanego puree, w weekend podaj je w sosie grzybowym i z kaszą.
  • Kiedy masz czas, ugotuj coś na zapas. Wieczorami (kiedy i tak zdycham przed Netflixem), w moim domu gotuje się na przykład gulasz. Wrzucam cebulę i mięso do garnka, podsmażam, zalewam bulionem, odrobiną wina, dodaję pietruszkę, seler naciowy, marchewkę, zioła i przyprawy, gotuję do momentu aż mięso jest miękkie, na sam koniec gotowania dodaję ziemniaki, potem przecier, a przed podaniem natkę i mam trzy porcje pysznego gulaszu. Jedną mrożę na czas, kiedy nie będzie czasu na gotowanie. W taki sam sposób zrobisz bigos, leczo, sos do bolognese, czy każdą zupę.
  • Puść sobie ulubiony serial i ulep blat pierogów. Będą jak znalazł na zaś.

Plan.

Wybierz dzień na zakupy i się go trzymaj. Kiedy rozmawiam z kobietami mówią, że chodzą codziennie na zakupy. Szczerze powiem, że szkoda mi na to czasu. Zakupy robię raz w tygodniu przez Internet i raz w tygodniu idę kupić rzeczy, których nie znajdę w sklepie internetowym lub świeże typu chleb z ulubionej piekarni, wędlina z delikatesów, kwiaty do wazonu. I tyle. Wiadomo, zdarza się, że na coś mamy ochotę i trzeba podskoczyć do sklepu, ale generalnie zdarza się to bardzo rzadko.

Zrób szczegółową listę. Zaczynasz od posiłków. Najpierw sprawdź, co masz w domu – możliwe, że masz kawałek zamrożonego mięsa, z promocji z zeszłego tygodnia lub warzywo, które trzeba zjeść, zanim się zepsuje. Zacznij od tych produktów, żeby uniknąć marnowania żywności. Dziś mogę powiedzieć co będziemy jedli przez cały najbliższy tydzień. Jeśli mamy ochotę na spontaniczny wypad na sushi, zaplanowany posiłek jemy kolejnego dnia. Proste.

W tygodniu na śniadanie jemy to samo (w zimie owsiankę, w lecie płatki, więć nawet nie zapisuję tego na liście).

Większość posiłków robię na dwa dni – na przykład na wtorek i na czwartek.

W każdym tygodniu mamy wieczór, w którym nie gotuję.

W każdym też tygodniu jemy coś, co zamroziłam wcześniej.

Na lodówce (lub w telefonie) mam listę zakupów – dopisuję tam na bieżąco rzeczy, których zabrakło, a które muszę kupić przy okazji kolejnych zakupów – worki na śmieci, pieprz czy płyn do kąpieli, na liście mam też stałe punkty – owoce, mleko, jajka, płatki. To dlatego nie latam stale do sklepu. Zakupy tylko raz w tygodniu.

Nie jest więc tak źle, jeśli dobrze sobie to zaplanujesz, ograniczysz czas w kuchni do minimum, wcale nie rezygnując z pysznych, zdrowych, domowych posiłków. A ile zaoszczędzisz!

Mam nadzieję, że odpowiedziałam chociaż na część Waszych pytań. Zapraszam do kontaktu, jeśli coś jest niejasne.

Do dzieła! Planowanie posiłków jest naprawdę proste i ułatwi Ci życie! Spróbuj, przecież nie masz nic do stracenia! 

Planery z dniami tygodnia, które ułatwią Ci planowanie posiłków, kupisz tutaj: planer na lodówkę 

 

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:

  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Nie masz na nic czasu, w szczególności dla siebie? Kup moje autorskie produkty, które pomogą w ogarnianiu rzeczywistości. Stworzone przez matkę trojaczków – to działa! SKLEP.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Zapisz się do Newslettera. Dzięki temu prosto na swoją skrzynkę dostaniesz info o nowościach i będziesz zawsze na bieżąco.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i plaży.