Jestem dumna z tego, że jestem Polką. Mało tego, uważam za komplement to, jak ktoś rozpoznaje mój akcent czy wygląd i kojarzy go z Polską.
Umiem się śmiać z siebie i jestem obiektywna. Tego, że Polsce rząd aktualnie jest “dziwny”, jest smog, z którym z wielu powodów się nie walczy odpowiednio, kobiety są lekceważone, a naród jest nietolerancyjny, nie mam zamiaru ukrywać, czy nikomu darować, zamiatać pod dywan i zapomnieć. Śmieję się z naszych przywar, z najbardziej polskiego słowa żółć, wiecznego wkurwu na twarzy i narzekania na wszystko. Jak zimno, to za zimno, ale wyjdzie słońce, od razu za gorąco. Ale im dłużej żyję na emigracji, im dłużej latam po świecie, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że miałam szczęście urodzić się w tak zróżnicowanym, ciekawym kraju, jakim jest Polska. Kraju, który daje mnóstwo możliwości. Kraju, który ma bogatą historię i wspaniałe tradycje.
Większość Polaków, których znam, była w wielu miejscach na świecie, lata, zwiedza, podróżuje. Czujemy się w Europie na tyle swobodnie, że nawet samochodem nie boimy się jej przemierzać. Z Polski polecisz do wielu miejsc na Ziemi szybko i tanio. Z takiej na przykład Australii szybko to sobie możesz polecieć ewentualnie po piwo.
Polacy są gościnni. Nikomu o zdrowych zmysłach nie przyszłoby do głowy, żeby coś ze sobą przynieść, samemu sobie wypić i resztkę zabrać do domu. Tutaj oglądam to na co dzień.
Polska cieszy się znakomitą pogodą. Nie żartuję. Są cztery pory roku, a w wielu miejscach na świecie tylko dwie – lato i jesień. Przeskoki pomiędzy nimi są właściwie niezauważalne, a weź człowieku nie zachwyć się polską wiosną czy jesienią.
Mamy wspaniale rozwiniętą kulturę, wielu znakomitych artystów, pisarzy, malarzy, tancerzy, piosenkarzy, znanych na całym świecie.
Uczymy się języków obcych, czego mogą nam tylko pozazdrościć kraje z urzędowym angielskim, którzy wszystko muszą wypowiedzieć po swojemu, inaczej za trudno.
Narzekanie? Narzekają wszyscy, wszędzie. W Australii na przykład każda rozmowa zaczyna się od omówienia pogody. Często jest to też narzekanie. Bo za gorąco, wieje, w domu w zimie mróz.
Można by tak wymieniać w nieskończoność. Przy okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości z dumą oglądałam marsz dla niepodległej, reportaże z różnych miejsc naszego kraju, oznaki ogromnego wzruszenia, jakie wywołało to święto. Nie mogłam uwierzyć, że tyle osób czuło potrzebę manifestowania swojego patriotyzmu. Młodzi, starzy, całe rodziny, z flagami, dumni z tej naszej pięknej Polski. Aż było mi żal, że mnie tam nie ma.
Nie skupiałam się na wyszukiwaniu minusów, kręceniu aferek, czy czekaniu na to, że coś się stanie. Nie interesowały mnie też w ten dzień polityczne przepychanki, ani to, kto ten marsz zorganizował, kto stał koło kogo i z kim się witał. I cieszę się, że jego uczestnicy też byli takiego zdania, ponad to. Na ten dzień w moim sercu było zawieszenie broni. I nie mogę pojąć, jak ktoś może teraz pisać, że pozostał jakiś niesmak, czy „wyszło jak zwykle”, przed światem wstyd. Wstyd to jest kraść. Jak można teraz skupiać się na dwóch pustych lalach o wyglądzie karpia, które sprofanowały hymn? Emocjonować tym, kto stał w pierwszym, a kto dopiero w czwartym rzędzie, kto komu podał rękę. Wyciągnąć kilku oszołomów, którzy zapalili race. Czy komentować to, że Mel Gibson, dzięki popularności którego na cały świat poszedł filmik promujący nasze przepiękne święto, nie jest kryształowy. Kto jest, niech pierwszy rzuca kamień!
Trochę mi zawsze niezręcznie to pisać, bo nie mieszkam aktualnie w Polsce (mój mąż jest Australijczykiem i teraz, dla odmiany, mieszkamy u niego), więc mam świadomość tego, że ktoś może mi zarzucić, że „łatwo mi mówić”. Możliwe. Tęsknię codziennie za Polską i na pewno jeszcze kiedyś do Polski wrócę. Zapewniam wszystkich po raz kolejny – wszędzie na świecie ludzie mają problemy, kredyty, chorują, kłócą się z sąsiadem i irytują polityką. Nigdzie na świecie nie ma nic za darmo, dolary na drzewach nie rosną, dzieci same się nie wychowują, a kredyty same się nie spłacają. Nigdzie też nie świeci codziennie słońce. A jak świeci, to parzy w tyłek (boleśnie sprawdzone info)! Poleć do Tajlandii, Indonezji, Afryki, na Ukrainę czy do Meksyku i zobacz, jakie tam ludzie mają problemy. Może się okazać, że też sobie zatęsknisz za Polską.
Polska jest krajem wyjątkowym, naszym domem, matką, rodowodem. Wstydząc się jej to tak, jakbyśmy wstydzili się rodzinnego domu. Bądźmy z niej dumni.
Zdjęcie: źródło
Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:
- Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
- Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
- Nie masz na nic czasu, w szczególności dla siebie? Kup moje autorskie produkty, które pomogą w ogarnianiu rzeczywistości. Stworzone przez matkę trojaczków – to działa! SKLEP.
- Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
- Zapisz się do Newslettera. Dzięki temu prosto na swoją skrzynkę dostaniesz info o nowościach i będziesz zawsze na bieżąco.
- Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i plaży.