Czym najbardziej zaskakuje macierzyństwo?

Czym najbardziej zaskakuje macierzyństwo? Niby ma się jakieś mgliste pojęcie jak to będzie być matką. W końcu nie żyjesz na pustyni, więc widujesz matki z dziećmi, masz dzieci w rodzinie, koleżanki, znajomych, może nawet byłaś kiedyś nianią dla swojego młodszego rodzeństwa lub dzieci sąsiadów. To wszystko jednak nie przygotuje Cię do bycia matką. To trzeba samemu przeżyć.

Czym najbardziej zaskakuje macierzyństwo? Praniem. Najpierw się zakochujesz, potem jest ślub, dziecko i pranie, pranie, pranie, pranie. To jest właśnie cykl życia kobiety. Pranie, pranie, pranie, ciągle pranie, a jak nie pranie, to rozwieszanie prania, a potem sortowanie prania i rozkładanie posortowanego prania po domu. Dla rozrywki czasami pojawi się magiczne szukanie skarpetek do pary. Bo życie matki to bajka. Coś pomiędzy Kopciuszkiem, a Królewną Śnieżką. Są krasnale, jest robota.

Czym najbardziej zaskakuje macierzyństwo? Burdelem. Wieczny burdelem. Wszędzie. Burdel w domu, burdel w łazience, w której kilkulatek wytworzył kilkumetrową falę, burdel w kuchni, w której wiecznie się coś lepi, burdel w samochodzie, burdel w torebce. Gdzie się nie obejrzysz, tam burdel. Dzieci robią syf i mają do tego wyjątkowe predyspozycje. Gdzie się nie pojawią, natychmiast pojawia się też bałagan. Dzieci rodzą się w pakiecie z wiecznym nieporządkiem. Albo czysta jest matka, albo dziecko, albo dom. Nigdy jednocześnie.

Czym najbardziej zaskakuje macierzyństwo? Snem. A właściwie jego permanentnym brakiem. Albo nie śpi dziecko, albo nie śpi matka. Najpierw nie możesz spać, bo kto to widział spać z wielką, dmuchaną piłką plażową przyczepioną do brzucha? Na piłce nie ma szans, piłka z boku ciągnie, od piłki z przodu bolą plecy. Potem długie lata modlisz się, żeby w końcu dziecko usnęło. Ale nie w samochodzie o 17, nie na rękach, bo wiadomo, że się nijak nie uda odłożyć i nie o 22 po godzinie gimnastyki artystycznej, szukaniu misia, ducha schowanego w szafie i gaszeniu ogromnego pragnienia. Potem się modlisz o to, żeby spało przynajmniej do 6 rano, bo wschód słońca to piękna rzecz, ale wolisz nie przekonywać się o tym codziennie. Nastaje też zawsze moment, w którym modlisz się choćby o jedną noc, w ciągu której nie musisz kilkakrotnie wstawać do dziecka. Że też nie wspomnę o drzemce. Tylko takiej prawdziwej drzemce, a nie drzemce, w trakcie której ktoś Ci wskakuje na głowę, albo siłą otwiera powieki i pyta, czy jeszcze śpisz.

Czym najbardziej zaskakuje macierzyństwo? Stanem wiecznego zmartwienia. Żeby nikt krzywdy nie zrobił, żeby nie chorowało, żeby zjadło, żeby spało, żeby się umyło, żeby czapkę zechciało łaskawie na mrozie na głowie pozostawić, żeby sobie w szkole poradziło, żeby pracę znalazło, żeby za mąż dobrze wyszło… I tak do usranej śmierci.

Czym najbardziej zaskakuje macierzyństwo? Oczekiwaniami i wyścigami. Wszyscy czegoś od matki chcą. Każą. Radzą. Pouczają. Krytykują. Proszą. Wołają. Nakazują. Nie ważne co zrobisz, zawsze znajdzie się ktoś, kto Ci powie, że robisz to źle, poradzi Ci jak to zrobić i opowie, jak sam to robi. Wszystko bez pytania, z życzliwości takiej, ludzkiej. Dzieci innych ludzi są zawsze mądrzejsze, szybsze, czystsze i grzeczniejsze. Takie wyścigi na dzieci. Podobno trofeum to tytuł Matki Roku, ale nikt go jeszcze nie widział, za to każda matka, prędzej czy później, poznaje drugą matkę, która sama sobie ten tytuł nadała i nie omieszka się nim pochwalić przy każdej nadarzającej się okazji!

Czym najbardziej zaskakuje macierzyństwo? Tym, że na maleńki, króciutki moment zatęsknisz czasami za swoim dawnym życiem. Życiem, w którym można było wyjść po prostu z domu z małą torebką, a nie z walizką pampersów, przekąsek, zabawek, mokrych chusteczek, ubrania na każdą porę roku, smoczka, misia, kocyka, parasola, połamanych kredek, tamburynu i plastikowej korony i pójść do restauracji, w której wcale nie podają nuggetsów z kurczaka, z której nie trzeba się ewakuować o przyzwoitej porze, żeby czasami nie usnęło w samochodzie albo nie urządziło pokazu sztuki cyrkowej. Po prostu wyjść z domu, bez strategii wojennej, bez planu awaryjnego i bez walizy najpotrzebniejszych tylko drobiazgów.

Czym najbardziej zaskakuje macierzyństwo? Tym, że wszyscy czegoś od matki chcą. Z dziećmi nie ma nic nierobienia, siedzenia na tyłku i relaksu. Dzieci są żądne krwi, do zajechania. Biegaj, skacz, rysuj, lep, szukaj, czytaj, pokaż, huśtaj, wytrzyj, patrz, daj, łap mnie, baw się, przynieś, wynieś, pozamiataj. Jesce las, jesce las, jesce las, mamusiu!

Czym najbardziej zaskakuje macierzyństwo? Tym, że to wszystko będzie się matkom podobało. 🙂

Zdjęcie: źródło.

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:

  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!