Pytania.

Pewna bliźniacza mama zrobiła sobie żart – na wózkach swoich bliźniaczek powiesiła plakaty z odpowiedziami na pytania, które najczęściej zadają jej obcy, ciekawscy ludzie. Odpowiedzi były bardzo dowcipne, w tym jedna „They were created by fuc…ing (powstały przez pierdo..enie, że też nigdy nie wpadłam na taką odpowiedź!!). Cały artykuł: TUTAJ.

Mój spis pytań trojaczkowych jest bardzo podobny do tych, które przytoczyła bliźniacza mama.

Czy to z invitro? Czy naturalnie? Czy w Twojej rodzinie są bliźniaki? Czy to się wcześniej zdarzało? A ile ważyły jak się urodziły? A długo byli w szpitalu? A to były wcześniaki? A chore były? Pewno jest Ci ciężko? W domu masz wesoło? Pewnie nie masz czasu? Dajesz radę? A od początku wiedziałaś, że będą trojaczki? A co zrobiłaś jak się dowiedziałaś? A mąż co na to? A w ciąży ile przytyłaś? Gdzie Ci się one zmieściły? A śpią w nocy? A bawią się razem? Karmiłaś piersią? Wszystkie na raz? Rodziłaś naturalnie? Kto urodził się pierwszy? A oni są identyczni? Dziewczynki są podobne. Dziewczynki są identyczne. Jesteś pewna, że dziewczynki nie są identyczne? Bo mnie się wydaje, że są. Nie no, podobne te dzieci! A do przedszkola chodzą? A mają osobne pokoje? A pracujesz? A chorują? Fajnie, że jeden chłopak, nie? Z dwójką byłoby łatwiej, nie? Z jednym to dla Pani byłyby wakacje! Ja z jednym ledwo daje radę. Współczuję. O Boże! Trojaczki! Tragedia.

Już kiedyś pisałam o Inteligencji emocjonalnej. Są ludzie, którzy uważają, że mogą z butami wejść w Twoje życie, bo jest w nim coś, co się rzadko zdarza. Mnie już to tak bardzo nie przeszkadza, w końcu uprawiam świadomy ekshibicjonizm dzień za dniem tutaj, na blogu. Wiem jednak, że wiele osób źle się czuje w takiej sytuacji i wcale nie życzy sobie takiej inwigilacji. Sama musiałam się do tego przyzwyczajać, szczególnie przez rok, kiedy mieszkaliśmy w Australii, gdzie ludzie są dużo bardziej otwarci i bezpośredni. Czasami mściłam się wybitnym, żmijowatym wręcz chamstwem, odpowiadając po prostu „not your business”. Bywałam też miła i mówiłam, że to pytanie jest zbyt intymne. Zdarzało się, że prowokowałam do konfrontacji, na przykład odpowiedzią na pytanie “Czy to z invitro”? – “A co to za różnica”? Często te pytania zdarzały mi się na światłach, kiedy z ogromnym, potrójnym wózkiem manewrowałam, usiłując wdrapać się na krawężnik, a tu taki inteligent mnie pyta na środku ulicy, czy karmiłam piersią.

Najciekawsze jest to, że pod przytoczonym artykułem w Wyborczej są same komentarze w stylu – „Już się nie można do człowieka na ulicy odezwać”! „Kobieta stworzyła sobie sztuczny problem, a ludzie są po prostu mili i sympatyczni”. “Co za babsztyl, przyjaźnie zagadać się nie da”. Czy ja chodzę po ulicy i zaczepiam obcych ludzi z pytaniem – “Ten kolor włosów taki miał być czy tak fryzjer zepsuł”? “Jest Pani gruba, nie może Pani schudnąć? Jest Pani chora? Czy to taki wybór”? “Pewnie byłoby łatwiej z przystojniejszą żoną”? “Jak Pan daje radę tak ciągle autobusem jeździć? Pewnie niewygodnie, co”? Nawet teraz jak to piszę, wydaje mi się, że moje wścibskie pytania to pikuś przy pytaniu o moje, było nie było, życie seksualne.

Teraz po prostu jak mi się nie chce obcemu człowiekowi czegokolwiek wyjaśniać, ucinam temat. Zaznaczam tylko jedno od razu – mnie można powiedzieć wszystko, hejt, zbytnia ciekawość, nieuprzejmość nie robią na mnie już żadnego wrażenia. Ale moje dzieci mają 4 lata i wszystko już rozumieją, są normalnymi ludźmi, mimo 110 centymetrów wzrostu. I jeśli ktoś powie coś, co może być obraźliwe, pożałuje. Wszystkim innym miło pytającym od dziś będę rozdawać wizytówki z adresem bloga, bo właśnie je dostałam (dziękuję firmie Infomax za ich profesjonalne wykonanie). To, co chcę powiedzieć o naszym życiu już tu jest, na blogu. A reszta to nasza słodka tajemnica.

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:

  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!