Trojaczki prywatnie.
Dawno nie było tutaj nic o moich dzieciach. A te małe smyki tak szybko rosną, tak bardzo się zmieniają, już niedługo będziemy obchodzić 4 urodziny!!! Nie wiem naprawdę kiedy to zleciało. Dla tych, którzy nie są z nami na bieżąco oraz wszystkich nowych czytelników, krótki opis moich dzieciaków i kilka zdjęć.
Nina.
W rodzinie zwana Niną Balleriną, od ulubionej bajki Ninki – Angelina Balerina. Urodzona dama, diwa z wielkim fochem. Uwielbia swoje pantofelki. Tatuś kilkakrotnie już musiał przetrzepać cały dom w poszukiwaniu jednego, który gdzieś się zagubił. Śpi razem z nimi i ulubioną sukienką pod poduszką. Fashionistka. Poranek codziennie rozpoczynamy od przeszukiwania szafy w celu doboru odpowiedniego ubrania – w rękach Niny kiecka balowa, falbany, tiule, kokardy i róż a ona z oczami a’la kot Shrek pyta “Czy mogę tą”? Niechętnie nosi spodnie (bzydkie). Ubiór koniecznie musi składać się z rajstop, nawet jeśli jest 35 stopni na plus. Codziennie musi też być opaska. Nadal pozostaje dla mnie zagadką fakt, że opaska zostaje w przedszkolu i wraca do nas za kilka dni. Widać traci na ważności w dzień, tylko o poranku jest sprawą wagi państwowej. Największym jej marzeniem są baletki. Nina jest typową kobietą, lubi się obrażać, a źle układające się włosy psują jej humor na wiele godzin. Kokietka i flirciara. Pięknie rysuje i maluje, ostatnio nie wyjeżdżając nawet za linię. Pierwsza nauczyła się mówić z sensem i teraz raczy nas komentarzami w stylu: “Kocham Cię, bo jesteś moją siostrą, ale w tym momencie Cię nie lubię Emma!” albo “Dominik, ależ Ty gadasz głupoty!”. Lubi wszystko pomarańczowe. Jest najodważniejsza z całej trójki. Okres od trzeciego do czwartego roku życia Nina spędziła na codziennym informowaniu wszystkich, którzy się nawinęli, komentarzem “Nie lubiem Ciem!”. Opercyjny mózg trojaczkowej bandy.
Dominik.
W wieku niemowlęcym dorobił się ksywki Dominiczek – Okrutniczek i pozostała mu ona do dziś. Mały psotnik, testuje co się stanie, kiedy wystrzeli się coś ciężkiego w górę, wyleje wodę w garażu, podtopi siostrę czy pociągnie kota za ogon. Ulubionym słowem Dominika jest NIE. Bywa odpowiedzią nawet na pytania “Jak masz na imię”? czy “Wolisz biały czy niebieski”? Mimo tego, że urodził się z zawrotną wagą 1160 gram, Domi jest naszym małym supermanem. Absolutnie wszystkie czynności sprawnościowe opanował po jednej, dwóch próbach. Nauczył się w jeden dzień jeździć na hulajnodze, czy czterokołowym rowerze. Od początku jest też najbardziej samodzielny. Mimo wagi piórkowej jest prawdziwym twardzielem z dwoma bliznami na twarzy. Jedna to rozcięty w trakcie badań w szpitalu (!) łuk brwiowy, a druga to efekt dominacji kobiet. Kocha Auta i Samoloty. Mały śpioszek – usnął w trakcie startu samolotu robiąc tym samym na złość lali, która siedziała obok. Kilkukrotnie tłumaczenie stewardesy nie przekonało jej, że w samolocie nie ma ani jednego wolnego miejsca i będzie musiała siedzieć koło TEGO dziecka. Domi usnął na starcie i obudził się pod koniec lotu. Bez sióstr jest aniołeczkiem nie do poznania. Największy fan Taty i…oliwek. Posiadacz najdłuższych rzęs w Polsce południowej.
Emma.
Od urodzenia zwana Kierowniczką. Pierwsza wszystkiego próbuje, pierwsza siedziała, stała, chodziła. Na początku w kasku, bo obijała się o wszystko po drodze, widok to był komiczny. Bywa niecierpliwa i bardzo się złości, jeśli coś nie jest po jej myśli. Nie lubi czekać. Szybko się nudzi i zniechęca. Królowa placu zabaw, staje na podwyższeniu i krzyczy “DZIECI!!!!” Zaczepia i zagaduje wszystkich naokoło pytaniem “Jak się nazywasz”?, a potem mówi – “Mateusz, mama Cię woła, złaź z huśtawki”. Bardzo wrażliwa, po kilku seansach z Czerwonym Kapturkiem na zawsze boi się wilka. Ma bardzo rozwinięty pierwiastek damski. Uwielbia bawić się w dom, być mamusią i zabawy w przedszkole. Kocha Koniki Pony i kolor różowy. W przedszkolu ma męża, związek ten jest burzliwy, przeplatany cichymi dniami i zabawami w doktora. Jej hobby to nowinki technologiczne. Potrafi obsługiwać Iphona lepiej niż ja. Często budzimy się o 5 rano na dźwięk cykania selfie. Zawsze go znajdzie. Podróżuje z nieodłącznym przyjacielem – pluszowym Brunonem, dla którego ma prawdziwą, różową, psią smycz. Ulubionym pytaniem Emmy jest “A dlaczego”, zadawane do momentu osiągnięcia zadowalającej odpowiedzi. Manipulantka, szybko chciała spróbować, co się uda dostać mówiąc “Kocham Cię tak bardzo mamusiu. Mogę ciasteczko?” W życiu to ona nie zginie.