Wszystko, co chcesz wiedzieć, ale boisz się zapytać.

Nie wiem na czym polega ten fenomen, ale w związku z tym nadal niesłabnącym zainteresowaniem, postanowiłam zdjąć w końcu te majtki. Jestem już Ci to chyba winna! Tak więc ta-dam dzisiaj wszystko, co chcesz wiedzieć, ale boisz się zapytać.

Nie wiadomo skąd zrobiło się tutaj ponad 50 tysięcy ludzi! Żywych, sami przyszli i jeszcze dobrowolnie czytają moje rozkminy. Pomimo szalejącego Marka, który wszystkim obcina zasięgi i przez nowe algorytmy nikt już nikogo na Fejsie nie widzi, blogerzy piszczą, bo idą gorsze czasy, mnie, bez wywalania kasy w promocję, nadal czyta ponad 100 tys luda każdego miesiąca. Choć, jak na pewno widzisz, piszę mniej niż kiedyś (czego powód już wkrótce zobaczysz). 

Tak więc, zamiast tylko dziękować i bić pokłony (co robię i kłaniam się nisko, całuję rączki), ogłaszam pierwszy z cyklu post w rodzaju pytania i odpowiedzi, albo, jak wolisz – „Q and A”. Pod tym postem można albo pod postacią komentarza na blogu lub komentarza na Facebooku, albo pisząc do mnie maila na adres: dagmara@calareszta.pl, albo wysyłając prywatną wiadomość przez FB, zadać mi pytanie. Albo pięć. Jakie tylko chcesz. Może to być pytanie anonimowe. Może to być pytanie dotyczące dzieci, ciąży, emigracji, trojaczków, diety, biegania, małżeństwa z obcokrajowcem, teściowej. Może to być temat, o którym chciałabyś przeczytać. Może być sugestia dotycząca bloga, na przykład weź kobieto nagraj jakiś film i pokaż w końcu te kangury! Może to być pytanie o tym, jak zacząć pisać bloga, ile się na nim zarabia, jak wystąpić w telewizji, czy jak spakować swoje życie w kontener. Pytaj, o co chcesz. Możesz spytać, dlaczego wyjechałam z Polski i kiedy wrócę, na co wydawałam pińcset plus, czy ktoś mi płaci za reklamę wina, które ciągle tu promuję, jaką lubię najbardziej kawę, jak polujemy w Australii na pająki i węże, czy to prawda, że najlepsza teściowa mieszka na tyle blisko, żeby nie musiała zostawać na noc i na tyle daleko, żeby nie mogła wpadać bez zapowiedzi? Czy moje dzieci się biją, czy dziewczynki są identyczne, czym je karmię. Co aktualnie czytam, czy się czymś obszczykuję, jak znaleźć panią, która wyprasuje za Ciebie mężowe koszule, ile zapłaciłam śniadaniówkom, żeby mnie zaprosili do studia, ile kosztuje blog, czego się najbardziej boję, ile kosztuje utrzymanie domowego misia koali, jak planuję tygodniowe menu, czy nadal robię zakupy przez net, jak to robię, że mi się chce wstawać po nocy na siłkę, dlaczego uważam, że serial „This is us” koniecznie musisz obejrzeć, czy to prawda, że w domu nie ruszam palcem, bo mam trzy nianie, gosposię i barmana? O co najczęściej pytają mnie czytelnicy? Co na pewno poprawi Ci humor, co radzę zrobić z mało współpracującym małżonkiem i złośliwą ciotką, jak ćwiczę asertywność, po co chodzę na terapię, jak to wygląda i czy pomaga. Jak sobie radzę z hejtem, ilu czytelników zablokowałam, co najbardziej mnie drażni, czego najbardziej nie lubię w Polakach, za czym najbardziej tęsknię, jak wygląda służba zdrowia w Australii i czy szlag mnie trafia, kiedy lekarz pierwszego kontaktu sprawdza w Google co to jest “hipermobilność”. Jakie dostaję najgłupsze ofert współpracy i dlaczego nie reklamuję leków. 

Zakładam, że nie ma głupich pytań, więc wal śmiało. Mam już sporo takich pytań, pojawiają się w prywatnych wiadomościach, w komentarzach i na Instastories (zapraszam do obserwowania mnie na Insta, bo jest mnie tam coraz więcej i tylko tam zobaczysz, jak wygląda śniadanie w australijskim szpitalu, jak Dominik zrobił kopytka z kilograma mąki i jak bardzo jest u nas zimno w zimie) ale potrzebuję więcej!

Mam akurat trochę czasu, bo wczoraj miałam dwie operacje (dziękuję, jakoś się mam, do przodu) i chwilowo jestem unieruchomiona w domu. Nie ruszam się, poleguję i jestem gotowa dawać wyczerpujące odpowiedzi! W końcu mam na to trochę czasu.

W zamian za to cudowne, niesłabnące zainteresowanie i wsparcie, obiecuję odpowiedzieć na absolutnie każde pytanie. I większość z nich opublikuję. Nie martw się – pozostaniesz anonimowa, nie będę publikować żadnych imion ani nazwisk. W końcu znajdziesz może odpowiedź na wszystko, co chcesz wiedzieć, ale boisz się zapytać. 

Czekam, napisz do mnie koniecznie! Nie gryzę, biorę aktualnie silne leki i jestem potulna jak baranek, banów nie będzie. 😉

D.

Zdjęcie: źródło

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:

  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!