Jeden prosty trik, aby zostać lepszym rodzicem.

Zostać lepszym rodzicem można stosując jedną, prostą zasadę. Jeden banalny trik, a jednak przez wielu niezrozumiały. Sama relatywnie niedawno pojęłam go w pełni.

Wiem, że zachęcił Cię tytuł. Kto z nas nie chciałby stać się lepszym rodzicem? I to w wyniku jednego prostego zagrania? Nawet jeśli nie męczą Cię wyrzuty sumienia, że jednak dałoby się lepiej, przydałoby się momentami więcej cierpliwości, konsekwencji, wytrwałości – wewnętrzny głos nie daje o sobie zapomnieć. Bycie rodzicem to taki egzamin, z którego ocenę dostaje się dopiero po wielu latach. Codziennie pokonujesz nowe przeszkody, a i tak na końcową ocenę z wielkiego testu rodzicielstwa, składa się nie tylko Twoja rola. I nie ważne, ja wiele robisz, nigdy na 100% nie jesteś przekonany, że to, co robisz, przyniesie pożądany skutek.

Nawet jeśli trafił Ci się łatwy egzemplarz, a rola rodzica okazała się Twoją Oscarową kreacją, są dni, kiedy dziecko chce Ci udowodnić, że można mając 98 cm wzrostu zdemolować supermarket, doprowadzić Cię do rozstroju nerwowego, a przy tym marudzić jak zacięta płyta, na każde pytanie odpowiadając NIE!

Mam dla Ciebie jedną małą wskazówkę. Wyloguj się do życia. To taki slogan, ale odkąd go stosuję, moje dzieci są naprawdę dużo fajniejsze, posłuszne, chętne do współpracy. To prawda, że rodziców ukradła dzieciom technologia i media społecznościowe. Zmień to. Na czas pomiędzy 16 a 19 od poniedziałku do piątku, w moim domu nie słychać radia, telewizora, moja komórka jest ściszona, schowana do torebki, laptop grzecznie leży na półce. Poświęcam ten czas w 100% dzieciom. Nawet jeśli muszę wtedy dokończyć obiad, zrobić zakupy, czy powiesić pranie, zachęcam dzieci do pomocy. To tylko TRZY godziny dziennie, naprawdę krótko. Wszystko, co mogłoby mnie od dzieci w tym czasie odciągnąć – poczeka. One pójdą spać, a ja wtedy przejrzę Facebook, obejrzę ulubiony program, oddzwonię poplotkować. Mam na to cały wieczór. Kiedy jeszcze pracowałam, załatwiałam wiele spraw w drodze do i z pracy i w przerwie na lunch. Jakoś się dało.

W weekendy ustanawiam bloki bez zakłócaczy. Komórkę chowam głęboko, wyciszam, w wiele miejsc nie zabieram. TV, laptop, radio – off. Nie ma nic ważniejszego, niż czas spędzany z moimi dzieciakami. Mamy go naprawdę niewiele. Przeliteruję – chodzi o T-R-Z-Y godziny. Już wkrótce dzieciaki powiedzą mi pewnie „Mamo, weź, idę do kolegi pograć na Play Station 18”. Czas strasznie szybko mija, nim się obejrzymy, nasze dzieci będą duże i już nie będą chciały spędzać z nami każdej chwili, nie będą walczyły o naszą uwagę. Tylko w 100% skupiając się na dzieciach widzę, nad czym musimy popracować, czego udało im się w ostatnim czasie nauczyć, zauważam jak szybko się rozwijają.

Niby zawsze to wiedziałam i myślę, że wie to większość rodziców. Ale i tak stale widuję matki, które zakładając dziecku buty w szatni jednocześnie klepią coś w telefonie, na placu zabaw rozmawiają przez komórkę, w samochodzie sprawdzają statusy. Codziennie widzę takie obrazki. I u mnie tak było – wyciągałam puzzle, bawiłam się 10 minut, w międzyczasie zerkając na telefon, a potem miałam nadzieję, że niezauważona oddalę się do ciekawszych zajęć, a dzieci będą bawiły się same. I bywało nawet tak, że ten plan się powiódł, na… 5 minut, po czym dzieci, znudzone, zaczynały się kłócić. Odrywałam się więc od obiadu, wyciągałam klocki i cała sytuacja powtarzała się kolejny raz. Kiedy kolejny gadżet zawodził, a dzieci znudzone przychodziły do mnie, mówiłam zaraz, za chwilę, potem, pobaw się sam. I tak każdego popołudnia. Wydawało mi się, że staję ciągle na głowie, a i tak dzieci cały czas się złoszczą, są niegrzeczne i niczym nie potrafią się zająć. Byłam tym zmęczona, a dzieci nienasycone moją obecnością.

Odkąd poświęcam cały ten czas dzieciom, są spokojniejsze, mniej walczą o moją uwagę, jesteśmy bliżej. Bywają dni, kiedy nudzą mnie dziecięce zabawy, nie mam siły, brak mi pomysłu na robienie czegoś kreatywnego. W takie dni bywa, że kładę się po prostu na dywanie, a dzieci same inicjują różne zabawy. Bawimy się w wymyślanie wyrazów na daną literkę, czytamy bajkę. Nie robię nic twórczego, po prostu jestem. W inne dni idziemy przed siebie, zrywamy kwiaty, odwiedzamy zaprzyjaźnionego psa, urządzamy zawody, kto pierwszy dobiegnie do domu. Czasami bawimy się w chowanego, malujemy twarze, robimy wycinanki. Zrozumiałam, że zamiast worków wymyślnych, drogich zabawek, stymulujących gier, dodatkowych zajęć, moje dzieci po prostu chcą pobyć razem. Bywa, że są tak wykończone po szkole (a kiedyś po przedszkolu), że każda kreatywna zabawa dodatkowo je drażni, a i ja nie mam ochoty być codziennie cyrkowym klaunem. Oczywiście bywają wyjątki (na przykład kiedy pałeczkę przejmuje tata), ale staram się trzymać tej zasady. Czasami ten czas jest krótszy, ale każdego dnia skrupulatnie rozliczam się z czasu, który spędziłam tylko z dziećmi, nie robiąc nic innego.

Warto po prostu pobyć razem, nawet jeśli spędzicie ten czas bez fajerwerków, czytając książkę, oglądając stare zdjęcia, układając puzzle, trąc marchewkę, czy turlając się po dywanie. Ten czas jest inwestycją w bliskość i najlepszym sprzymierzeńcem każdego rodzica. Wszystko inne może poczekać. Każdy może zostać lepszym rodzicem stosując ten jeden, bardzo prosty trik. Twoje dzieci nie muszą konkurować z telefonem, czy serialem. Proste, prawda?

P.S. Ten sam trik możesz zastosować na wszystkich innych ludziach w Twoim życiu. Na pewno chętnie to z Tobą wchodziliby w różne związki, a nie tylko z tylną obudową Twojego telefonu. Polecam!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:

  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!