Czego nienawidzą dzieci?

Ciągle skupiamy się na tym, czego nie lubią dorośli, co nas męczy w byciu rodzicem, co nas złości (na przykład dobre rady i Ci, których prawda jest najprawdziwsza). A czego nienawidzą dzieci? Ja wiem. W końcu codziennie obserwuję trzy niepokorne egzemplarze i jestem jak ci amerykańscy naukowcy. Oto, do czego doprowadziły moje badania.

Spać.

Dzieci nie lubią spać. Przynajmniej od pewnego wieku i do pewnego wieku. Doprowadzają tym do rozpaczy swoich rodziców, którzy, jak na złość, chętnie by się przespali tu i teraz. Kto nie miał pobudek o 4:50, bo się zapodziała żółta kredka, niech zamilknie na wieczność. Tych, co mieli, pocieszam. Mija gdzieś w okolicach 6 urodzin. Jeszcze kilka lat! Dasz radę!

Higieny.

Kąpać się, myć włosów, czesać włosów, myć uszu, obcinać paznokci. Generalnie dziecko to mały flejtuszek i prawdą jest powiedzenie, że dziecko brudne to szczęśliwe. Oczywiście do czasu, bo jedna kropla wody doprowadza dziecko do dzikiej rozpaczy, biegania po domu jakby było poparzone i natychmiastowej potrzeby przebrania „przemoczonej” do suchej nitki, jedną kroplą, bluzki. I też do czasu, kiedy w końcu trzeba wyjść z kąpieli. Wtedy dziecko jest miłośnikiem wody.

Zdrowego żarcia.

W szczególności warzyw. Szpinak to jakaś dziwna trawa. Brokuły są fuj. Sałata to papier. Cukinia śmierdzi. Buraki to podejrzana papka. Dlaczego Ty mu to robisz i namawiasz do spróbowania tego świństwa?!

Sprzątania.

Dziecko może być w znakomitej formie, skakać pod sufit i chodzić rodzicowi po głowie, aż do momentu, kiedy pada komenda „sprzątamy”. Wtedy nagle się okazuje, że dziecko jest WYKOŃCZONE, nie może nawet z wycieńczenia ruszyć ręką, a Ty, który każesz sprzątać, wykorzystujesz małe dzieci do pracy, a przecież już trzylatek wie, że TAK NIE WOLNO! Jeszcze ze dwa lata i będzie samo dzwoniło do MOPS-u.

Ubierania się adekwatnie do pogody.

Każdy z nas przeżył dzień, w którym, w środku pięknego lata, dziecko wystroiło się w puchową kurtkę, kozaki i wełnianą czapkę. O ile zdarzało mi się tak wypuścić dzieci z domu, o tyle istnieje bardziej hardcorowa wersja stroju kąpielowego na śnieg i japonek na minus pięć.

Ciszy.

To dlatego zawsze znajdą sobie coś, co dzwoni, wygrywa bolesną dla uszu melodyjkę, czy piszczy. A jak ta opcja nie jest dostępna, na przykład w Kościele, dziecko bardzo dobrze poradzi sobie używając swojego własnego instrumentu (krzyku) obwieszczając ludzkości swoją znajomość słów (szczególnie tego jednego, które usłyszało przypadkowo, ale które wybitnie zapadło w pamięci jak dupa).

Bezpieczeństwa.

Pasy w samochodzie to tortura. Kask na rower to głupi gadżet. Rzucanie kamieniami jest super. Jesteś potworem, jeśli nie pozwalasz dziecku na doświadczanie świata tak, jak lubi. A lubi życie na krawędzi.

Dzielenia się.

Dzieci bardzo lubią bawić się zabawkami innych. Bardzo lubią zaglądać do talerza rodzicom. Bardzo lubią mieć dokładnie to, co kolega w przedszkolu. ALE. Weź dziecku z talerza jedną frytkę. Pożycz w piaskownicy grabki, którymi się wcale NIE bawi. Spróbuj oddać zabawki, których dawno już nie lubi. Bo czego nienawidzą dzieci najbardziej? Poczucia, że ktoś może dobrze się bawić czymś, co jest przecież ich! Armagedon na zawołanie.

Tego, co kochały wczoraj.

To może być kubek, bez którego wczoraj dziecko nie mogło żyć, kolor, ubranie, które nosi na okrągło, ulubione danie. To, że dziecko wczoraj zjadło trzy talerze pomidorowej i w nadziei, po nocy, nagotowałaś cały wielki gar, to wcale nie oznacza, że dziś nie będzie go brało na wymioty na widok pomidorowej. Na pewno chcesz go otruć. Buuuuu.

Odstępstwa od reguły.

Dzieci kochają rutynę i choć codziennie nas zaskakują, są w tym zaskakiwaniu dość przewidujące. Działa to mniej więcej na takiej zasadzie, że jeśli przewidujesz, że coś się stanie, to się stanie. Na przykład, idziesz do restauracji i boisz się, że dziecko może wyleje na siebie talerz zupy, koniecznie spakuj ubranie na przebranie, bo dziecko, zanim jeszcze dobrze nie usiądziesz, będzie tonęło w zupie. Nie chcesz, żeby usnęło o 17 w samochodzie? Spoko! Uśnie o 16:55! Jeśli dziecko zawsze zasypia z misiem w ręce, to nie daj Boże, żeby ten misiu się gdzieś zapodział!

Męcząca jest ta lista, uff. To, czego nienawidzą dzieci, to w sumie aspekt każdego dnia, a my, biedni rodzice, musimy tak w tej rzeczywistości manewrować, żeby jakoś przeżyć do 20. Dzieci są niesamowite, ale proszę, dajcie nam, swoim zmęczonym starym żyć!

P.S. Tekst jest z przymrużeniem oka. Doskonale wiem, że nie wszystkie dzieci takie są, bo idealne dzieci kochają brokuły, znają psychologiczną moc dzielenia się i bawią się w ciszy w pokoju, który samodzielnie utrzymują w czystości, po czym same chodzą spać przed 19. Dystans polecam.

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:i

    • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
    • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
    • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
    • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!