Za czym będziesz tęsknić, kiedy dzieci dorosną?

Za czym będziesz tęsknić, kiedy dzieci dorosną? Za niczym. Pisałam przecież kiedyś, że nie będę tęsknić za czasem, kiedy moje dzieci były małe. Rzeczywiście, wydaje mi się to teraz niemożliwe, żebym kiedyś mogła tęsknić to tego tysiąc razy dziennie powtarzanego mamooo, do wiecznego wybrzydzania, bo świeci słońce, a chciałem, żeby świeciło słońce, do pobudek o nieludzkich porach w środku nocy, do zapinania w samochodowe foteliki, przy których godzina na siłowni to jak polegiwanie na łące, do ostrożnego wypowiadania słów, które mogą spowodować wojnę domową, do wiecznego podnoszenia wszystkiego z podłogi i ciągłego prania. Rany, zmęczyłam się samą wyliczanką. Macierzyństwo jest wykańczające. Ale!

Jest jednak dużo prawdy w powiedzeniu, że dni mijają bardzo wolno, ale lata płyną bardzo szybko. Bo to jest tak, że masz dość, chcesz już coś przyspieszyć, ominąć, ale kiedy tylko na moment się zatrzymasz i wyrwiesz z kołowrotka identycznych dni, zadajesz sobie pytanie „kiedy to minęło”. Jeszcze wczoraj dwie kreski na teście, a dziś już dumny przedszkolak, jutro poważny uczeń, pojutrze przystojny kawaler.

Wiem, że te gorsze dni zbledną. Na firmamencie mojego macierzyństwa pojawią się w postaci niewielkich cieni, nieistotnych, przyćmionych gwiazdami wszystkich wlotów. I za tym może nie tyle będę tęsknić, co na pewno wspominać z rozrzewnieniem.

Za czym będziesz tęsknić, kiedy dzieci dorosną?

Jesteś królową, jesteś damą, jesteś gwiazdą, jesteś wróżką, jesteś nieomylną wyrocznią, najlepszą kucharką i najcudowniejszą mamą. Kiedy Twoje dziecko jest małe, jest w Ciebie tak absolutnie wpatrzone, że w ogóle nie zauważa żadnych wad. Nie powiem, jest to szalenie miłe i smuteczek mnie ogarnia, kiedy pomyślę, że moje dzieci kiedyś zauważą, że makaron często mi się rozgotował, królową bywam co najwyżej w swojej kuchni i na pewno nie potrafię śpiewać. Póki co rozkoszuję się tym stanem i chwilową wiedzą absolutną, którą według moich dzieci posiadam. Parafrazując: chciałabym być w połowie tak fajną mamą, jaką widzą we mnie moje małe dzieci. Umiem w magię, bo przecież umiem wyczarować ciasteczka, a jak podmucham to przestaje boleć. No bo przecież mam tę moc!

Nie ma lepszego tulenia, od przytulania małego dziecka, które można podrzucić, nosić, huśtać czy bujać. Do teraz kiedy mi ktoś pisze złote rady wychowawcze, żeby nie bujać, nie usypiać, nie nosić, nie przyzwyczajać – nie wierzę. Jasne, jako rutynę czy sposób na zasypianie, karmienie czy cokolwiek innego, nie polecam, ale dziecko TRZEBA wytulić, kiedy jest małe, bo potem nie będzie chciało. I co wtedy zrobi przyzwyczajona do tulenia matka? No i jak zarzucić na barana chłopa, który przerósł nas o głowę? Jak się zmieścić razem w łóżku z dzieckiem, które w jedną noc stało się dużym człowiekiem? Trzeba zbiorniczki miziania napełnić, kiedy jest małe. I flakonik z dziecięcym zapachem sobie na wieczność w pamięci zostawić.

BARDZO WAŻNE PYTANIA zadane malutkim głosikiem. Te pytania, a z czasem i wnioski, które zadają i formują dzieci, warte są zapisania. Żaden komik nie wymyśliliby tego, co potrafi wykminić kilkulatek. Uwielbiam te rozmowy i boję się czasu, kiedy te rozważania będą musiały zastąpić dyskusje o miłosnych zawodach, wyborach życiowych ścieżek, używkach czy dietach. Dzieci są takie słodkie, martwią się takimi cudnie nieistotnymi rzeczami, które dla nich mają ogromną wagę. Czasami mam je ochotę schrupać jak pyszne ciasteczko. I ta szczerość, rozbrajająca do bólu.

Mój dom kiedyś ucichnie. Trudno w to uwierzyć teraz, kiedy cały czas ktoś w moim domu krzyczy, śmieje się, wypowiada magiczne zaklęcia „kupa, siku”, płacze lub gada jak nakręcony, na zmianę pytając „a dlaczego” i „zgadnij, co”? Pralka, zmywarka i odkurzacz ciągną na wysokich obrotach, a w tle przygrywają muzyczki z ulubionych bajek, tudzież z co bardziej upierdliwych zabawek. Kiedyś to wszystko minie, będzie znowu cisza, sterylna czystość i jakaś w sumie może nawet samotność. Choć teraz marzę o chwili na wypicie kawy w samotności, będzie mi brakowało tego ciągłego trajkotania i poważnych niepoważnych rozmów. I, choć to może wydawać się teraz dziwne i samą mnie zaskakuje, będę tęsknić za tym, że rzadko bywałam sama.

Będę tęsknić za codziennie razem jedzonym śniadaniem i kolacją i tym, że moje dzieci cieszą się na myśl spędzenia wspólnie niedzielnego wieczoru na oglądaniu prehistorycznego filmu pt. Lassie. Będę tęsknić za wspólnymi wakacjami, podczas których moje dzieci nie wychodzą z basenu do momentu, aż go nie zamykają. 

Pełni prawdziwej radości. Dzieciom tak mało potrzeba do szczęścia. Nie potrzebują ani wypasionych gadżetów, ani markowych ciuchów, mogą cały dzień paradować w piżamie i kaloszach. I są naprawdę szczęśliwe i radosne. Nie martwią się tym, co powiedzą inni, nie przejmują się konwenansami ani tym, co było wczoraj, nie zamartwiają się jutrem. Fizycznie aż mnie kłuje serducho, kiedy widzę radość moich dzieci, kiedy głaskają psa, jedzą lody, szaleją na wodnych zjeżdżalniach, czy wracają do domu podczas deszczu. Już nigdy w życiu tak nie jest, jak wtedy, kiedy ma się kilka lat i potem, kiedy to samo przeżywa się z własnym dzieckiem.

Cudowne pierwsze razy. Przeżywam aktualnie okres, kiedy moje dzieci siadają i czytają książkę. Przypomina mi się czas, kiedy połykałam kolejne pozycje, Anię z Zielonego wzgórza, Chmielewską, Musierowicz. Nie mogę się na ten widok napatrzeć, szczególnie, że codziennie mam w tym swój mały udział, kiedy pomagam ćwiczyć czytanie i pisanie i odkąd się urodziły codziennie im głośno czytam, choćby się waliło. Kiedyś nauczyliśmy dzieci jeździć na rowerze, pływać, uczymy się gotować, sprzątać, prać, dbać o ogródek. Jaka jestem dumna, kiedy im się coś po raz pierwszy udaje! Tego się opisać nie da! Na moich oczach powstaje człowiek.

Wiem, gdzie są i co robią. Mam właściwie całkowitą kontrolę nad tym, co się dzieje z moim dziećmi, co jedzą, co robią, co czytają, czym się bawią, z kim przebywają. Mogę to wszystko dowolnie miksować, dbając o jak najlepsze dzieciństwo moich dzieci. Niestety ten błogi czas kiedyś się kończy i trzeba się zacząć martwić o rzeczy, na które nie będziemy mieć wpływu, a przede wszystkim o krzywdy, które naszym dzieciom mogą wyrządzić inni. Prawo jazdy, pierwsza praca, zakładanie rodziny. Już teraz boli mnie głowa na samą myśl o tych wszystkich problemach, bo jak to mówią – małe dzieci – małe problemy, duże dzieci… 

Jesteśmy młodzi i wszystko przed nami! Kiedy dzieci są małe, ma się jeszcze wrażenie, że i przed nami, rodzicami, jeszcze sporo możliwości. Cofamy się do czasów własnego dzieciństwa, które teraz możemy przeżyć inaczej, może lepiej, ale równie intensywnie. Wczoraj skakałam z dziećmi na skakance, dziś do szkoły jechałam na hulajnodze, po szkole idziemy do skate parku, w lecie rzucam się na fale i buduję zamki z piasku. Wiek to tylko numerek, ale młodość ducha z dziećmi ewidentnie rośnie. I nagle znowu Ci wszystko wypada, masz idealną wymówkę do noszenia czapeczki z daszkiem i kupienia sobie deskorolki.

Tak, na pewno wielu z tych rzeczy kiedyś będzie mi brakować. I kiedy dzieci będą większe, wszystko się zmieni, też będzie pięknie, ale na pewno inaczej. Jak i swojej młodości nie jesteśmy w stanie powtórzyć, tak i dzieciństwo naszych dzieci będzie tylko raz. Możliwe, że to naprawdę są cudowne lata naszego życia. Mamy jeszcze mnóstwo energii, a jednocześnie stabilizację i życiową mądrość. Niech to za szybko nie mija, niech czas pozwoli nam się tym nacieszyć. Gdyby jednak komuś się wydawało, że czas za szybko leci – jest pocieszenie. Dziecko można mieć kolejne, a jeśli jest już za późno, cała nadzieja we wnukach! ?

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:

  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Nie masz na nic czasu, w szczególności dla siebie? Kup moje autorskie produkty, które pomogą w ogarnianiu rzeczywistości. Stworzone przez matkę trojaczków – to działa! SKLEP.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Zapisz się do Newslettera. Dzięki temu prosto na swoją skrzynkę dostaniesz info o nowościach i będziesz zawsze na bieżąco.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i plaży.