Magia Świąt – jak wyczarować ją dla dzieci?

Nadeszły strasznie dziwne czasy. Nie można nikomu ufać, dzieci pod blok wypuścić bez obaw, że coś im się stanie, zagadać do sąsiada ciężko, bo tak naprawdę nie wiadomo, kto obok mieszka. Pięciolatki pytają skąd się biorą dzieci, znają słowo sexy, potrafią obsługiwać smartfona i netflix. Strach włączyć jakikolwiek kanał informacyjny z obawy przed kolejnymi tragediami, machlojkami, skandalami. W całym tym technologicznym zamieszaniu zatraciło się wiele wartości. Osoby starsze zostają coraz bardziej wykluczone, związki, zamiast naprawiać, wyrzuca się do kosza, wszystko, nawet ludzi, szybko zastępuje nowszy model.

Szybko żyjemy, szybko się nudzimy. Nie mamy czasu na moment się zatrzymać, celebrowanie chwili straciło na znaczeniu. Pędzimy bez zastanowienia do perfekcji, do ideału, którym stała się powierzchowność. Brak nam czasu na ludzi, wielbimy sprzęty. Częściej tulimy telefon niż bliskich. Kontakt z drugą osobą zamiera. Zamiast prawdziwych odwiedzin, podglądamy znajomych na Facebooku. Choć rzadko mamy czas na zwykłą rozmowę, jednocześnie chcemy się otaczać coraz bardziej interaktywnymi gadżetami. Więcej, szybciej, lepiej.

Część z nas tęskni za tradycją, za życiem w rytmie slow. Ja też. I staram się w tym zwariowanym świecie znaleźć swój własny złoty środek. Chcę nauczyć moje dzieci, że to, co ważne, jest nieuchwytne, niedopowiedziane, nie do kupienia w supermarkecie, ale jednocześnie pokazać, jak technika może im ułatwić życie i pomóc sięgnąć po to, co dla naszego pokolenia było nie do zdobycia.

Nadchodzą Święta. Czas zadumy. Kiedy słucham kolędy o pustym talerzyku, który postawimy dla kogoś na wigilijnym stole, „okruch wspomnień już toczy łzę”. I nawet jeśli nikt z naszego życia nie odszedł, jeszcze nie tęsknimy za babcią, której już nie ma, tęsknimy za ludźmi, którzy z różnych powodów już nie są nam bliscy. Święta to czas podsumowań, wspomnień. Dzieci coraz większe, my coraz starsi. Może ronimy tę łzę, bo Święta nie oznaczają już dziś tego, co wtedy, kiedy byliśmy mali. A jednak tli się wątły blask magii. Wzruszenie odbiera głos.

Bardzo lubię ten czas. Lubię się na chwilę zatrzymać. Dlatego rokrocznie, odkąd jestem już duża, większą wagę przykładam do spotkań z żywymi ludźmi niż do tony prezentów, żarcia i porządków. Chciałabym trochę tej świątecznej magii schować za szybką i zbijać w razie potrzeby. Wtedy, kiedy świat nie wydaje mi się wcale takim dobrym miejscem.

Oprócz rodzinnej atmosfery, choinki, jemioły, pierwszej gwiazdki i sianka pod białym obrusem, magia Świąt to Mikołaj. I obok tych niewypowiedzianych, symbolicznych wzruszeń, wiarę w Mikołaja chciałabym jak najdłużej pielęgnować w moim domu. Nawet w tych dziwnych, trudnych czasach.

Moje dzieci mają pięć lat. Są już bardzo sprytne, dowcipne, wygadane, nowoczesne, ale i wierzą. Wierzą mocno w pierwszą gwiazdkę, w Mikołaja, w zwierzęta, które o północy podobno mówią ludzkim głosem. Już pod koniec października pisaliśmy listy do Mikołaja, odbyliśmy wycieczkę do sklepu z zabawkami, żeby podpowiedzieć Mikołajowi co nam się podoba, oglądamy w kółko filmy o Mikołaju i jego magicznych pomocnikach. (Nie byłabym sobą, gdybym nie dodała, że hasło „Mikołaj patrzy”! załatwia też niejeden rodzicielski kryzys w okresie od października do stycznia).

Kiedy dostałam propozycję od firmy Elfi i obejrzałam listy i filmy OD Mikołaja, ucieszyłam się na samą myśl o minach moich dzieci. Spersonalizowany list lub wideo od Mikołaja, to na pewno jeden z plusów dzisiejszej technologii. Na stronie listy od Mikołaja znajdziesz bardzo przystępne instrukcje jak krok po kroku zamówić taki list lub film. Niewielkim kosztem niesamowita niespodzianka dla Twojego dziecka w kilka dni wyląduje w Twojej skrzynce pocztowej (list) lub skrzynce mailowej (wideo).

Nie dałam jeszcze dzieciom listów ani wideo. Czekamy. Przyznam się jednak, że nie mogę się już doczekać. Pierwszy raz oglądałam film dla moich dzieci ze łzami w oczach. Bo jest w nim magia. Magia Świąt, magia Bożego Narodzenia, okrągłego pana, który na wszystkich buziach, małych i dużych, wywołuje uśmiech. Drugi raz oglądałam już zwracając uwagę na szczegóły. Mikołaj mówi do dzieci po imieniu, ma ich zdjęcia, zdjęcia mamy i taty, domu. Chodzi po swoim królestwie, pokazuje jak wytwarzane są zabawki, kto ląduje w księdze grzecznych dzieci. Towarzyszą mu cztery szczeniaczki, co dla moich dzieci, marzących o piesku (po moim trupie), na pewno będzie dodatkowym powodem do radości. Trzeci raz film oglądałam już dla rozrywki. Za każdym razem głupio się uśmiecham. Bo ten film raduje nawet dorosłych. Zresztą, co ja Wam będę mówić. Sami zobaczcie.

Film jest profesjonalnie zrealizowany. Jego „ogarnięcie” zajmuje kilka minut. Aby uwiarygodnić film potrzebujesz 2 zdjęć dziecka, zdjęcie wymarzonego prezentu i opcjonalnie zdjęcia domu i osoby bliskiej (lub osób). Dodajesz kilka słów o dziecku i gotowe. Wideo przychodzi mailem. Wybrałam opcję jednego filmu dla całej trójki, żeby pokazać taką właśnie możliwość, ale oczywiście standardowo film jest dla jednego dziecka.

Jest też opcja listu. Możesz posłużyć się gotowymi listami, dostępnymi na stronie listy od Mikołaja dodając kilka słów od siebie. List przychodzi w ozdobnej kopercie na adres domowy, zawiera ozdobiony podpisem list od Mikołaja, dyplom grzecznego dziecka, kartkę od Elfa i naklejkę. Wypas.

listy-od-mikolaja-cr-1 listy-od-mikolaja-cr-2 listy-od-mikolaja-cr-3 listy-od-mikolaja-cr-4 listy-od-mikolaja-cr-5 listy-od-mikolaja-cr-6

I film i list pomogą rodzicom w uwierzytelnieniu istnienia Świętego Mikołaja. Poza tym są fantastycznym pretekstem do rozmów o magii Świąt. Dziecko napisało list? Mikołaj odpisuje. Prawdziwy! Jest przecież film, który dziecko ogląda i list, który ma w ręce. Żadnej ściemy. Warto być grzecznym!

Jak dla mnie rewelacyjny pomysł. Film i list skradły moje dorosłe serducho. Powiem szczerze, że dałam się nabrać, choć jestem już duża. Mimo wielu ważnych spraw, to nie są tylko bzdury (sparafrazowane słowa innej mojej ukochanej kolędy Ding Dong). Czasami warto pobyć przez chwilę po prostu dzieckiem. Mąż aż przysiadł z zachwytu. Na razie trudno jest nam sobie wyobrazić reakcję naszych dzieci, ale podejrzewam, że kiedy puścimy film na dużym ekranie, będzie szaleństwo. I pewnie stanie się większym hitem, niż jakakolwiek produkcja firmy Disney czy Pixar. Mnie, urodzonej w latach 70 nadal takie cuda nie mieszczą się w głowie! Tak, to właśnie jest ta magia Świąt, którą teraz sama mogę dla moich dzieci wyczarować.

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:i

    • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
    • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
    • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
    • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!