Automatyczna suszarka do prania – czy było warto? Recenzja Haier i-Pro 7.

No dobra. Wszyscy lubimy mieć rację, ja też. Umiem się czasami przyznać do błędu, ale ło pani, muszę mieć pewność, że tej racji faktycznie nie mam. I to jest jeden z tych wpisów, w których przyznaję się do błędu (który jednak mnie osobiście wyszedł na dobre, a i Wam pewnie wyjdzie, jeśli go przeczytacie do końca).

No więc zaczęło się od tego, że nie ma takiej zimy, aby ktoś mi nie zadał pytania, czemu nie mam suszarki do ubrań. No ale przecież miałam, oczywiście. Z tym że jak wiele, wiele osób, rzadko z niej korzystałam. Dlaczego?

Po pierwsze – zdecydowałam się na pralko-suszarkę, która niestety w naszej rodzinie się zupełnie nie sprawdziła. W trybie suszenia miała dużo mniejszy załadunek niż w trybie prania. W rezultacie mokre ubrania trzeba było rozdzielić, bo tylko mniej niż połowę można było wysuszyć, a resztę i tak powiesić. Totalnie beznadziejne rozwiązanie. Co więcej, nigdy nie potrafiliśmy na oko stwierdzić, ile waży mokre pranie, więc wielokrotnie wsadziliśmy za dużo, przez co sprzęt się przeciążał i psuł.

Po drugie – mieszkałam kilka lat za granicą, a tam suszarka jest w każdym domu. Wielokrotnie te suszarki zniszczyły mi ubrania. A to podziurawione, a to skurczone do rozmiarów sweterka dla Barbie. Dziś wiem, że w wynajmowanych mieszkaniach suszarki były po prostu najprostsze i najtańsze, bo nikt nie przejmował się komfortem najemców. No i oczywiście wina leżała trochę po mojej stronie, bo jestem człowiekiem, który nie czyta instrukcji, więc a to temperatura była za wysoka, a to czas zbyt długi. 

Po trzecie – gniecenie. Ubrania, które wyciągałam z suszarki, wyglądały jakby były wyciągnięte “krowie z gardła”, trudno je było wyprasować i w ogóle doprowadzić do stanu używalności.

Po czwarte – kto nie słyszał o tym, ile to pieniędzy kosztuje używanie suszarki? No właśnie. Bo na zdrowy rozum – skoro ja robię codziennie trzy prania, a żeby je wysuszyć, moja suszarka potrzebowała aż 3 x 4 godziny, to jak to może być ekonomiczne rozwiązanie? 12h suszenia na pełnych obrotach? To musi być kosmicznie drogie!

Troszkę więc mi się to śmieszne wydawało, jak laski pisały, że suszarka zmieniła ich życie. Akurat. To dziadostwo, które niszczy ubrania i rujnuje portfel? Jak ma zniszczyć, jak mam bulić, czekać i ryzykować, to co za problem sobie pranie po prostu powiesić?

No i tutaj właśnie pojawiła się moja największa bolączka. To, jak ja to nazywam, tango z praniem. Wieszasz w lecie, a tu deszcz, ups, trzeba lecieć pranie wciągnąć do domu, bo zmoknie. Już masz z domu wychodzić albo zapakować się do śpiulkolotu, ale wiesz, podświadomie, że o czymś zapomniałaś. Wiadomo – pranie czeka, i kiśnie, i trzeba się zbierać do wieszania, albo, najgorzej, prać kolejny raz. A zimą? Jeden pokój zawalony wielką na dwa metry suszarką. Śmierdzi, kapie woda i miejsce zajmuje. Zaczęło mnie to tango z praniem męczyć i bardzo mi przeszkadzać.

I wtedy odezwała się do mnie marka Haier. Mamy taką suszareczkę sprytną, czy nie zechciałabyś przetestować? Ta, od razu, sprytną, pomyślałam. No ale jak poczytałam jakie ma opcje i opinie, a stary kolejny raz wystawił mi na środek salonu mokre pranie, jakby było największą ozdobą, wzięłam na testy. Przetestować przecież mogę, nie ma problemu. 

I tak, w naszym domu, pojawiła się suszarka Haier z serii i-Pro 7.

Opis i ceny suszarek z tej serii znajdziesz TUTAJ >>>

Piszę to głównie do kobiet, więc wiem, że nie interesują Was nic nikomu niemówiące parametry, więc skupię się na tym, co mnie najbardziej zaskoczyło.

  • Liczba programów, jest ich aż 14! Pełny wypas i nie trzeba się doktoryzować, bo opisy są bardzo proste – na przykład ręczniki czy kołdry. Proste, nie? Jest rysunek ręczników, specjalnie dla takich jak ja, które nie czytają instrukcji.
  • Aż trzy poziomy suszenia – do prasowania, do szafy (dla tkanin, których prasować nie trzeba, a które chcesz od razu włożyć do szafy, np. ręczniki) i poziom ekstra suche dla grubszych rzeczy, np. kocy.

  • Bezpieczeństwo. Haier i-Pro 7 ma opcję suszenia nawet wełny i jedwabiu. Nie ma mowy o jakichkolwiek zniszczeniach czy swetrach, które po suszeniu musisz podarować lalkom i misiom.
  • Prasowanie – dla mnie dotychczas mało istotne, bo choć mam 3 żelazka, to sama nie prasuję od lat. No ale uwaga, zapaliła mi się lampka – przecież ja za to prasowanie komuś płacę. A dobra suszarka to ograniczenie ilości prasowania. Innowacyjne rozwiązania zastosowane w tej suszarce (których działania nawet nie staram się zrozumieć) sprawiają, że ubrania suszone są bardzo skutecznie, ale w delikatny sposób, bez generowania dodatkowych zagnieceń.

    Mamy tu też technologię mikropary. Rozprowadzana wewnątrz bębna, rozluźnia włókna tkanin, odświeża i wygładza. Dzięki temu realnie oszczędzam, a ilość prasowanych dotychczas rzeczy zmniejszyłam aż o połowę!

 

  • Dłuższe życie ubrań – bęben suszarki Haier ma powierzchnię zaprojektowaną tak, aby nawet najdelikatniejsze tkaniny pozostały w idealnym stanie, bez względu na to, ile razy je suszymy. Specjalne podkładki w kształcie poduszki sprawiają, że pranie delikatnie ślizga się po ich powierzchni, gdy bęben się obraca, nigdy nie chwytając tkaniny i nie powodując pogorszenia jakości.
  • Wychwytywanie kłaczków – każdy, kto miał kiedyś suszarkę, zna problem kłaczków. Haier ma na to sposób: specjalny system filtrujący, który umożliwia łatwe zbieranie kłaczków i włókien w jednym miejscu, dzięki trójwarstwowej konstrukcji.
  • Automatyczny system czyszczenia bębna i kołnierza, który aktywuje się na końcu każdego cyklu. Nie musimy więc pamiętać o czyszczeniu i konserwacji suszarki, ona robi to sama!
  • O niezawodności tego sprzętu świadczy też fakt, że producent oferuje aż 15 lat gwarancji na silnik indukcyjny.

Cenę suszarki Haier i-Pro 7 sprawdzisz tutaj >>>

Dodam jeszcze, że suszarka jest bardzo cichutka, w ogóle jej nie słyszymy. Głośna praca była sporym minusem suszarek, które miałam okazję wcześniej testować. W przypadku Haier i-Pro 7 poziom hałasu wynosi tylko 67 dB czyli tyle, ile np. normalna rozmowa.

  • Duża ładowność – aż 9 kg prania! Bęben o dużej pojemności oznacza mniejszą częstotliwość suszenia, co z kolei przekłada się bezpośrednio na oszczędność czasu i energii. Duży otwór i oświetlenie wnętrza umożliwia z kolei wygodny załadunek i rozładunek suszarki.
  • I to na co czekacie najbardziej – koszty. Haier i-Pro 7 ma najwyższą klasę energetyczną A, a to przekłada się na mniejsze zużycie enegii. Roczny koszt zużycia prądu to 236 kWh (czyli około 165 zł). Zostało to wyliczone na podstawie 160 standardowych cykli suszenia przy pełnym i częściowym załadunku.

I wracam do tego, co pisałam na początku – moja wina, zwracam honor i dołączam do miłośniczek. Dobra suszarka zmienia życie!! Model, który sama posiadam to HD90-A2979-S (ładowność 9 kg, pompa ciepła, klasa energetyczna A++). Ten i sporo innych modeli objęte są właśnie promocją (link). Jeśli zdecydujecie się na zakup, dostaniecie w prezencie łącznik do pralki (dzięki któremu oba sprzęty mogą stać jeden na drugim) lub będziecie mieli skorzystać z wydłużonego czasu na zwrot produktu do 45 dni

Szczegóły promocji sprawdzisz klikając tutaj >>

Wpis powstał przy współpracy z marką Haier.