Jak miło, że zbrzydłaś. Najgłupsze komentarze, jakie usłyszysz od innych.
Cholera wie, skąd się biorą te najgłupsze komentarze. Może stąd, że zawsze chcemy być lepsi? Nie potrafimy się ugryźć w język? Lubimy kopać leżącego? Odczuwamy dziwny rodzaj satysfakcji, mogąc zamknąć dyskusję tak, aby wyszło „na nasze”? A może to przypadłość narodowa, ten brak empatii?
Nie wiem, wiem tylko, że to się nadal zdarza zbyt często. I kiedy sama ostatnio dostałam taką dobrą radę, spytałam o te najgłupsze komentarze. Odpowiedzi, które dostałam mnie totalnie przygięły. Niby wiem, że niektórzy ludzie mają małe rozumki, inni mają kij w dupie, jeszcze inni kochają pouczać, są i tacy, którzy nie mając własnego życia, wtrącają się w cudze. Ale żeby aż tak?
Jak miło, że zbrzydłaś, to moje ulubione podsumowanie wszystkich negatywnych komentarzy na temat wyglądu. Nie wiem do dziś po co ktoś kogoś pyta, czy płakał, po co się kogoś pyta, czy przytył, po co komuś mówić, że w poprzedniej fryzurze to jednak lepiej mu było? Jaki to ma cel?
Może mi ktoś wyjaśni? Pewnie będzie jak u mnie zatkało kakao, ale czytajcie. Oto najgłupsze komentarze jakie przyszło nam usłyszeć.
Umarła ci matka? No przecież wiadomo było, że nie będzie żyła wiecznie!
Boli cię noga? Nie narzekaj! Niektórzy w ogóle nóg nie mają, co oni mają powiedzieć?
Dobrze, że chociaż masz pieniądze, możesz sobie chorować.
Nie narzekaj! Masz dach nad głową, a tylu bezdomnych na świecie!
Znowu ciąża? Ten twój mąż musi cię kochać, że tak wszystko za ciebie robi.
Po co ci ta terapia? Przecież cały czas jesteś taka uśmiechnięta, wszystko ci się udaje.
Po co ci ta terapia? Zajmij się czymś to ci przejdzie!
Po co ci ta terapia? Leniwa po prostu jesteś!
Pozwalasz mu wyjść?
Masz szczęście, że ten twój to cię tak puszcza.
Delegacja? A z kim dzieci zostały?
Urzędniczka to nie jest ambitny zawód.
Nocny dyżur? I stary pozwala, nie boi się sam z dziećmi zostać?
Depresja? Idź nad morze, przejdzie ci.
Jedynak? To szczyt egoizmu.
Masz za dużo wolnego czasu, to sobie problemy wymyślasz.
Rak piersi? Ale masz fajnie, zrobią ci sztuczne cycki za darmo, nie wszystkich stać.
Przecież było wiadomo, że cię zostawi, dałaś sobie zrobić dzieciaka takiemu burakowi to teraz masz!
Twój mąż coś ostatnio schudł, ma raka?
Zegar tyka, pora się zabierać za robienie dzieci kochana.
Autyzm? E tam, pójdziesz do roboty to przestaniesz tym swoim biednym dzieciom problemy wymyślać.
Gdzie on się znowu włóczy? Dobry mąż o w domu przy żonie siedzi.
Wcale nie wyglądasz na matkę dziecka niepełnosprawnego.
Dziesięciolatek i swoje zdanie? Nic dobrego z niego nie wyrośnie!
Wyjeżdżasz? Męża samego z dziećmi zostawisz?
Nie będzie cię cały weekend? A stary z dziećmi to sobie poradzą?
Moje dzieci by tak nigdy nie zrobiły!
Jak można mieć tylko jedno dziecko? Wygodna jesteś.
Trzy dziewczynki? Czwarty na pewno będzie chłopiec.
Poroniłaś? Młoda jesteś, jeszcze niejedno urodzisz?
Trzeci syn? Biedna, pewnie chciałaś córkę?
Chciałaś dwójkę, to teraz nie narzekaj, że jest ci ciężko!
Zapalenie płuc? Białaczka to jest dopiero choroba, na co ty narzekasz?
Ty to masz szczęście, mąż ci w domu pomaga.
Rozwodzisz się, a co z kredytem?
Jak pójdziesz do normalnej pracy to dopiero zobaczysz.
Niejadek? Przegłodzisz parę dni i wszystko zje.
Trzecie dziecko? Już nigdy się nie wyśpisz.
Trzecie dziecko? To już chyba ostatnie, co?
Trzecie dziecko? Teraz dopiero zakopiesz się w pieluchach.
Jakbym miała tyle czasu co ty, to też bym studiowała/biegała/podróżowała.
Dziecko miało wypadek? A gdzie była matka?
Dziecko nie ma zadania? A gdzie była matka?
Napij się rumianku, siostrze brata mojego kolegi pomogło.
Mąż Arab? Pewnie cię bije, co?
Wazektomia? I pani się nie boi, że na boki pójdzie?
Niemowlak płacze? Dzieci trzeba umieć uspokoić.
I tak do usranej śmierci. Codziennie, niemal z każdej strony.
A tymczasem wszyscy toczymy wewnętrzną walkę, o której nie zawsze mamy ochotę mówić. Ta fałszywa troska, drobne złośliwości, brutalna szczerość, mogą doprowadzić kogoś do rozpaczy. Bo bywają takie dni, że ten jeden komentarz jest przysłowiowym gwoździem do trumny. Czymś, co działa jak katalizator, jak dziura w zaporze, która już nie trzyma naporu beznadziei, ludzkich dramatów, koszmarnych przeżyć.
Nikt nie wie, z czym walczysz. Nikt nie wie, ile wysiłku wkładasz w to, żeby się uśmiechać i codziennie powtarzać swój dzień świstaka.
Nie masz nic miłego do powiedziana – zamilcz. Nikomu nie są potrzebne te najgłupsze komentarze. Nikomu. To jest naprawdę ok nie mieć zdania na każdy temat. Trzeba być tak skupioną na podlewaniu własnego ogródka, żeby nie zauważać, czy trawa u sąsiada jest bardziej zielona.
Photo courtesy of Gratisography