Dlaczego nigdy nie dajemy dzieciom tego, czego pragną?

Prezenty, listy do Mikołaja, zakupowe szaleństwo, lego na kilogramy, lalki, które płaczą, laptopy, Barbie, Psie Patrole. Ogarnął nas już wszystkich szał zakupów. A czego chcą nasze dzieci?

KONIECZNIE zobacz ten film (może być bez głosu – są napisy – to do tych, których maluch śpi, albo tych, którzy są w pracy :).

Film <— kliknij

Obejrzałam  i zalałam się łzami, dziękuję czytelniczce, która mi go podesłała. Pierwszy raz popłakałam się na reklamie IKEA, kolejny już raz z tego samego powodu. Niby jesteśmy z dziećmi. Niby są one dla nas najważniejsze. Niby spędzamy z nimi czas. Tak naprawdę jednak ciągle coś nas uwiera. Ten głos w głowie, który podpowiada “możesz lepiej”. Głosu w mojej głowie nie potrafię uciszyć. Codziennie prowadzę z nim ożywione dyskusje. Przecież rysowałam! Bawiłam się w chowanego! Czytałam książeczki! W inne dni milczę, daję się opieprzać. To te dni, kiedy mi się nie chciało, miałam gorszy dzień, opuściła mnie cierpliwość. Wtedy wiem, że byłam z dziećmi tylko ciałem, a naprawdę liczyłam czas do 20.

Co robić? Sama sobie zadaję to pytanie. Pisałam już kiedyś o “Jednym prostym triku aby zostać lepszym rodzicem”. Zawsze, kiedy mam pomysł na popołudnie z dziećmi, kiedy schowam komórkę i wyłączę tv, moje dzieci są grzeczne! Wymyślamy fajne zabawy, albo po prostu przytulamy się i gilgoczemy, cieszymy się wspólnym obiadem, kąpiemy się radośnie, a potem one spokojniej zasypiają. Czuję wtedy, na ten krótki moment, że może się da? Może mogłabym tak codziennie, każdego dnia? Ale to mija, po jakimś czasie znów pojawia się gorszy dzień (czasem już jutro) i głos w głowie powtarzający “w bycie mamą nie umiesz”.

I to nie jest tak, że moje dzieci robią, co chcą, a ja gapię się w ekran. To jest tak, że ja mieszam zupę jedną ręką, a drugą oglądam statusy, śmieszne zdjęcia, filmy, czytam wiadomości. W tak zwanym międzyczasie, w kolejce, w korku. Przyznaję się szczerze – uzależniłam się od netu. To może śmiesznie brzmi pisane przez blogerkę, ale taka jest prawda. Internet zabiera mi sen, czas na czytanie, bycie z rodziną, czy zwykły odpoczynek. Otwieram oczy i zamykam z komórką w ręce.

Postanowiłam nie czekać do noworocznych postanowień, ani na moment, kiedy to moje dzieci napiszą, jak w reklamie, ten drugi list. Internet nic mi nie daje. Oprócz codziennego czasu bez netu w godzinach 16-20, spróbuję wyłączyć komórkę na jeden weekendowy dzień. Nie boję się nawet tego, że będzie mi brak mediów społecznościowych. Internet to też messenger, whatsup, baza wiedzy, czy mapa. Jestem ciekawa, jak mi pójdzie odcięcie się od tych informacji. Mam nadzieję, że jest to początek wielkiej oszczędności czasu, który będę mogła poświęcić dzieciom.

Moim marzeniem jest trochę wolniejsze życie. Bycie trochę bardziej tu i teraz. Jest to jedno z nielicznych postanowień, które z roku na rok przenoszę na kolejne listy z noworocznymi planami. Mam 36 lat, najwyższy już czas przestać się oszukiwać. Te momenty nigdy nie wrócą, moje dzieciaki tylko raz mają 4 latka. Za kilka chwil będę żałować, że zamiast tarzać się z nimi po dywanie, klikałam śmieszne kotki. Dam moim dzieciom ten dzień, cały dzień, na Święta, od święta i tak po prostu. Dołączysz?

 

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:

  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!