Kumpelka podesłała nowe miejsce na kulinarnej mapie naszego miasta. Czytam opis: „Lokal został otworzony z myślą o sąsiadach, dobrym winie i kawie, spontanicznych spotkaniach, wolnych sobotnich śniadaniach oraz chęci ożywienia życia towarzyskiego i kulturalnego w swojej dzielnicy”. Hahahahahahahahaha. Czyli nie dla mnie. Bo ja, od 8 mniej więcej lat, NIE WIEM co to są spontaniczne spotkania i wolne sobotnie śniadania.

Czytaj dalej