Mój mąż, jak wiadomo, Australijczyk, ma swoją ulubioną potrawę, którą mógłby jeść o każdej porze dnia i nocy. W Australii występuje na każdym rogu, w każdej piekarni. Po latach prób i błędów udoskonaliłam przepis na ten (bodajże z pochodzenia angielski) przysmak i podaję go z orientalną nutką. Czytaj dalej